Był już dość późny wieczór. Byłam w swoim dormitorium i szykowałam się do spania. Wzięłam prysznic i nałożyłam piżamę. Nie byłam jednak ani trochę śpiąca czy zmęczona. Usiadłam, więc na oknie i przykryłam się wielkim, grubym, szarym kocem, który dostałam kiedyś na Święta. Na dworze panował straszny mróz-czuć go było nawet w sypialni i pokoju wspólnym. Chciałam poczekać tak na Clarę, ponieważ poszła ona do biblioteki i jeszcze nie wróciła. Nie mam pojęcia co ją zatrzymało, ale mam nadzieję, że szybko tu przyjdzie.
CLARA POV'S
Wracałam już z biblioteki. Muszę przyznać, że Hogwart po ciemku wygląda dość przerażająco. Przyspieszyłam nieco kroku, bo chciałam znaleźć się jak najszybciej w dormitorium. Ann pewnie czeka na mnie, ale nie moja wina, że mój pobyt w bibliotece trochę się przedłużył.
Nagle znikąd pojawił się przede mną chłopak. W ciemności ciężko było dostrzec jego twarz ale po chwili ogarnęłam, że to Weasley.
-Cześć Clara- przywitał się gryfon.
-Czego chcesz ode mnie?-wycedziłam przez zęby. Nie miałam ochoty z nim gadać, ponieważ podobnie jak Anna bardzo mnie irytował.
-Mam do ciebie takie jedno pytanko- powiedział.
-Jesteś Fred czy George?- zapytałam, gdyż ich nie odróżniam.
-Fred- odpowiedział. -Słuchaj, wiem, że przyjaźnisz się z Ann i chciałem zapytać...- tutaj chłopak zrobił krótką pauzę po czym nabrał powierza i na jednym wdechu spytał:
-Czy Ann się z kimś umawia?
-Ann?- byłam nieco zdziwiona takim pytaniem. Nie byłam pewna co mam mu powiedzieć. Oczywiście znałam odpowiedź, ale nie wiedziałam czy mogę mu wyznać prawdę. Wiem, że Davies mu się podobała, ale on jej nie. Co jak chce spytać ją o związek? Raczej nie byłaby tym zachwycona....
-No to jak? Ma kogoś? - dopytywał zniecierpliwiony Fred.
-Eeee- musiałam szybko wymyślić czy mówię prawdę czy kłamię. Już chciałam powiedzieć, że tak, ale kiedy zobaczyłam w jego oczach taką jakąś dziwną nadzieje stwierdziłam, że powiem jak jest naprawdę. -Nie, z nikim nie chodzi- dokończyłam.
-Dzięki bardzo za odpowiedź- podziękował chłopak i chociaż nie widziałam wyraźnie, chyba się uśmiechnął.
Spojrzałam na zegarek.
,,Matko, już ta godzina?" Pomyślałam i pędem pobiegłam do dormitorium.
ANNA POV'S
Siedziałam dalej na parapecie czekając na przyjaciółkę. Gdzieś w oddali, na ciemnym niebie zobaczyłam mały punkcik przesuwający się w moją stronę. Była to sowa... po chwili ją poznałam.
- Enrica!- krzyknęłam przywołując ptaka do siebie. Sowa usiadła tuż przede mną i otarła się główką o moją nogę.
-Co tam dla mnie masz?- zapytałam chwytając zwinięty kawałek papieru, który sowa niosła w dziobie. -Pewnie od mamy- powiedziałam i przerwałam kopertę. W środku znajdował się list:
Cześć Kochanie,
Przepraszam, że tak późno odpisuję Ci na list niestety miałam problemy w pracy i dopiero teraz mogę spokojnie usiąść i wysłać ci to.
Słyszałam już o Balu Bożonarodzeniowym. Masz już jakiegoś kawalera?
Ale nie o tym chciałam pisać-chciałabym żebyś Święta spędziła u mnie, dlatego przyjedziesz tu przed Wigilią?
Kocham Cię i całuję
MamaPs. Enrica ma coś na skrzydle, czy możesz na to zerknąć? Wiesz, że nie znam się na zwierzętach.
List od mamy znacząco poprawił mi humor. Cieszyłam się myślą o tym, że spędzę Boże Narodzenie z mamą.
Popatrzyłam się na sowę, która stała obok mnie i bacznie mi się przyglądała.
-Pokaż mi to skrzydło- powiedziałam i wzięłam Enricę na ręce. W skrzydle miała jakiś dziwny kolec. Ale nie wyglądał on jak kolec z jakiegoś drzewa czy krzaka. Był w kształcie małej strzałki z literką ,,W" na górze. Nie mam pojęcia skąd to coś wzięło się w jej piórkach. W każdym razie wyjęłam go jej, a ponieważ ta dziwna strzała bardzo mi się podobała, to schowałam ją do swojej szuflady.
-No, więc teraz możesz sobie swobodnie latać- powiedziałam do sówki i podrapałam ją po główce. Zwierzę usiadło mi na ramieniu.
-Wiesz Enrica... nikt jeszcze nie zaprosił mnie na ten cholerny bal. Mam na niego sama pójść czy jak?- zapytałam oczekując odpowiedzi. -No tak, przecież jesteś sową, nie odpowiesz mi.
Enrica jedynie przekręciła głowę i zatrzepotała skrzydłami. Miała na nich długie, jasno brązowe pióra. Była bardzo mądra, ale raczej nie rozumiała co do niej mówię.
-Wiesz- kontynuowałam swoje żalenie się. -Czy da się kogoś jednocześnie nienawidzić, a z drugiej strony lubić?- spytałam. Sowa nawet nie raczyła na mnie spojrzeć. -Tu mi nie chodzi o konkretną osobę.... pytam czysto teoretycznie- dodałam.
W końcu do pokoju wleciała zdyszana Clara.
-A ty co? Maraton po Himalajach robiłaś?- zażartowałam.
-Bardzo zabawne- skomentowała Clara. -Po prostu biegłam, żebyś nie czekała dłużej.
-I tak czekałam już 2 godziny- powiedziałam nieco zła, ale potem zaśmiałam się.
-Ale jestem padnięta- wysapała ślizgonka rzucając się na łóżko.
-To idź spać.
-No właśnie to robię- odpowiedziała Clara. -A ty się nie kładziesz?-zapytała.
-Muszę wypuścić Enricę, później też się położę.- odparłam, gładząc sowę po grzbiecie. Clara zauważyła zwierzę, wyciągnęła z kieszeni kawałek chlebka i rzuciła Enricie.
Gdy sowa odleciała do Sowiarnii położyłam się do łóżka i przykryłam się kołdrą. Wyciągnęłam z szafki malutką strzałkę, tę, którą znalazłam w piórach swojej sowy. Była bardzo ładnie rzeźbiona. Cały czas intrygowała mnie litera ,,W" na niej. Co to może oznaczać? Nie mam pojęcia.
Zgasiłam światło i ułożyłam się wygodniej.
CZEŚĆ PEREŁKI 🤚
ROZDZIAŁ MOŻE NIE BYŁ FASCYNUJĄCY, ALE MAM NADZIEJE ZE TO WAS ZADOWOLI. DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE WYŚWIETLENIA SPRAWIA MI TO MEGA RADOŚĆ. ZACHĘCAM DO CZYTANIA I GWIAZDKOWANIA A TERAZDOBRANOC/MIŁEGO DNIA ❤️
CZYTASZ
Skubany || Fred Weasley ||
Fiksi PenggemarAnna Davies jest ślizgonką na 5 roku nauki w Hogwarcie. Jest jedną z osób bardziej lubianych i ciężko jej znaleźć w kimś wroga....napewno? No tak....jest przecież ten skubany rudzielec Weasley. Wpędził ją nie tylko w kłopoty i duże zmieszanie uczuc...