,,Pocałował ją"

2.3K 84 89
                                    

Wrócił do mnie Blaise.

-Chcesz jeszcze chwilę potańczyć?- zapytał.

-Możemy- odpowiedziałam chociaż szczerze nie miałam już siły.

Chłopak złapał mnie i wyciągnął na parkiet. Jedna ręka spoczywała na mojej tali a druga na moich plecach...a właściwie trochę niżej niż na plecach. Zabini przyciągał mnie bliżej i bliżej siebie. Średnio mi się to podobało, dlatego starałam się go lekko odepchnąć.

W którymś momencie przechylił mnie delikatnie w tył i przybliżył się twarzą. Wiedziałam co chce zrobić. Blaise złapał mnie za policzek i już czułam jego oddech na mojej twarzy...

-Może skoczysz po coś do picia?- zapytałam, przerywając tę jakże romantyczną chwilę.

Blaise od razu mnie puścił i spojrzał nieco zdenerwowany.

-Jasne, zaraz wracam- powiedział i westchnął.  -Zaczekasz tu na mnie?- zapytał podchodząc to stolika.

-Tak, tak zaczekam- odpowiedziałam. Chłopak poszedł w kierunku miejsca z napojami.

Zostałam sama. Patrzyłam na inne pary wesoło się bawiące.

Nagle spojrzałam na jednego z chłopaków. Miał rude włosy i chyba możecie się spodziewać kto to był...Fred oczywiście.

Tańczył z jakąś dziewczyną. Trzymał ją w talii i obracał w rytm muzyki. Dziewczyna śmiała się, łapiąc go za rękę. Po chwili poznałam ją... to była Angelina Johnson, kapitanka drużyny quidditch'a.

Patrzyłam się na nich czując dziwny skurcz w żołądku. Byłam pewna, że Weasley nikogo nie zaprosił po tym jak go odrzuciłam, a jednak.

Fred chwycił Angelinę i odchylił do tyłu. Spojrzał w jej oczy i mruknął coś. Ona się zaśmiała i... pocałował ją.

Patrzyłam na całą tę sytuację i stanęłam dosłownie jak wryta. Ciężko było mi uwierzyć w to co zobaczyłam. On..on..ją pocałował. Pocałował ją rozumiecie?

Coś ukuło mnie w serce. W tamtej chwili przestało do mnie docierać cokolwiek. Stałam i jedyne co widziałam to tańczącego Freda z jego nową dziewczyną. Poczułam jak nogi się pode mną uginają a w gardle robi się sucho. Wszystko wokół mnie zaczęło jakby zanikać. Słyszałam tylko cichą muzykę i czyjś głos.

-HALO?!- krzyknął ktoś obok mnie.

Ocknęłam się. Przy mnie stał Zabini z dwiema szklankami soku w rękach. Patrzył się zaniepokojony w moją stronę.

-Wszystko dobrze? Strasznie blada jesteś- dopytywał się chłopak i schylił się do mnie.

-Wszystko dobrze- odpowiedziałam, ale nie brzmiało to zbyt wiarygodnie, bo głos mi się załamywał.

-Blaise ja... przepraszam naprawdę a-ale muszę iść- powiedziałam jąkając się.

-Ale...- zaczął chłopak, jednak  nie zdążył dokończyć, ponieważ już wybiegałam z Sali, zostawiając go samego.

Jak najszybciej wyszłam z balu. Chciałam udać się byle jak najdalej. Szłam korytarzem między małymi grupami uczniów, którzy opuścili już imprezę. Znalazłam schody i usiadłam. Niedaleko mnie siedziały trzy dziewczyny. Jedna z nich płakała, a dwie pocieszały ją i przytulały.

Zdjęłam z nóg buty i cisnęłam nimi o ścianę. Oparłam się na rękach i spuściłam głowę. Poczułam łzy powoli napływające mi do oczu. Cholera, mieliście kiedyś tak, że czuliście dziwną pustkę nawet nie wiedząc skąd ona się bierze? No właśnie.

Zwyczajnie nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.

,,Przestań się mazać" pomyślałam próbując się opanować, ale na próżno.

Widząc wtedy Freda z inną dziewczyną poczułam zazdrość. Ale dlaczego? Nienawidziłam Weasleya, nie chciałam iść z nim na bal, a teraz ryczę widząc go z inną? To się nie trzyma kupy.

,,Nie mogę tak tu siedzieć i płakać" powiedziałam w duchu i wstałam. Poszłam w miejsce, w którym najbardziej lubiłam przebywać-na Wieżę Astronomiczną. Właściwie nie powinnam tam przebywać, ale mało mnie to w tym momencie interesuje.

Wbiegłam po schodach i wyszłam na zewnątrz. Uderzyła we mnie fala chłodu, zresztą cóż się dziwić? Byłam w końcu na dworze i to na wysokiej wieży. Narzuciłam na siebie cienki płaszcz, który miałam włożyć na balu, gdyby było mi zimno. Stanęłam przy barierce. Czułam we włosach powiew zimowego wiatru. Z nieba zaczął sypać śnieg, który osadzał się powoli na moich dłoniach i głowie. Łzy, które delikatnie spływały po moich piegowatych, lodowatych policzkach powoli zamarzały. Mróz szczypał mnie w oczy i nos, ale nie chciałam wracać do dormitorium. Musiałam ochłonąć po tym co zobaczyłam.

Stojąc wtedy i patrząc na rozgwieżdżone niebo zdałam sobie sprawę z czegoś czego w życiu się nie spodziewałam. Poczułam coś czego jeszcze nigdy nie doznałam, coś zupełnie nowego.

Zdałam sobie sprawę, że kocham Freda Weasleya o ile można nazwać to kochaniem.

Tej nocy poczułam tak mocny ból w  serca widząc go z inną... a przecież mogłam tańczyć z nim ja, to ja mogłam dotykać jego dłoni, to ja mogłabym zostać przez niego pocałowana.

Znów zaczęłam płakać. Tak długo obiecywałam, że się nie zakocham zwłaszcza w nim...Skubany rudzielec.

Zdanie sobie sprawy z tego, jakim uczuciem darzę tego chłopaka zajęło mi aż dwa lata. Dlaczego musiałam dowiedzieć się o tym teraz i to w tak bolesny dla mnie sposób? Dlaczego Weasley musiał złamać mi serce, żebym odkryła co do niego czuje? Eh jak to mówią ,,karma wraca". Dostałam za swoje i chyba nawet zasłużyłam. Teraz wiem jak czuł się Fred, gdy powiedziałam mu, że na bal zaprosił mnie ktoś inny.

Było już późno, gdy wracałam do dormitorium. Okropnie zmarzłam tam na wieży. Cała dygotałam, a mój nos był koloru buraka. Miałam też sine ręce i policzki, na których widać było jeszcze zamarznięte łzy.

Hogwart był już prawie pusty. Po drodze spotkałam tylko parę osób wracających z balu i kilka całujących się par.

Doszłam już prawie do pokoju Slytherinu, gdy nagle zauważyłam dwie osoby. Chłopaka i dziewczynę.

,,Weasley..." mruknęłam do siebie i stanęłam nie ruszając się.

Fred biegł z dziewczyną korytarzem, śmiejąc się i żartując. W końcu wziął ją na ręce i pocałował mocno. Angelina głaskała jego rude włosy, opadające mu na twarz. Wyglądali na tak kurewsko szczęśliwych.

Fred zauważył mnie. Posłał mi spojrzenie pełne nienawiści i złapał Johnson za rękę, prowadząc pewnie do dormitorium.

,,Dlaczego to tak kuźwa boli?" Pomyślałam, a w oczach znów poczułam słony wodospad.

Pieprzyć to.

CZEŚĆ PEREŁKI 🥺
WIEM, ŻE NIE POTRAFIĘ PISAĆ EMOCJONUJĄCO, ALE MAM NADZIEJĘ ZE MI TO WYBACZYCIE. SAMA PŁAKAŁAM PISZĄC TO WIEC DOCENCIE OKEJ?
ZASIEGI TROCHE SPADŁY A CHCE BY MOJA KSIĄŻKA TRAFIŁA DO JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBY OSÓB.

A TERAZ DO ZOBACZENIA 😿❤️

Skubany || Fred Weasley ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz