ANNA POV'S
Zdążyłam ochłonąć po całej sytuacji z Fredem. Chłopak nadal się do mnie nie odzywał i ignorował mnie najbardziej jak się tylko da. Clara zauważyła, że Weasley już się na mnie nie patrzy, nie zagaduje, a wręcz omija szerokim łukiem. Był też mocno przygnębiony, nie okazywał radości, która tak często pojawiała się na jego twarzy. Gdy przed lekcjami podszedł do niego pierwszoroczniak z prośbą kupienia jednego z jego produktów Fred krzyknął na niego i kazał mu spływać. A to wszystko moja wina. Cholera.
Postanowiłam pójść do biblioteki, ponieważ lubiłam tam siedzieć. Było tam cicho i spokojnie, często nawet pusto co bardzo mi odpowiadało. Przy okazji potrzebowałam znaleźć książkę na zielarstwo. W końcu znalazłam ją. Była to wielka i bardzo gruba książka oprawiona w brązową, skórzaną okładkę z jakimiś liśćmi. Byłam bardzo dobra z zielarstwa mimo, że przedmiot ten był mi obojętny.
Usiadłam przy stole i przeglądałam strony książki. Pogrążyłam się w piśmie i nawet nie zauważyłam kiedy ktoś wszedł do biblioteki.
Usłyszałam kroki i jakiś szelest. Mogłabym to zignorować, ale ciekawiło mnie kto chodzi do biblioteki w czasie wolnym. Może przecież wyjść na dwór albo spędzić dzień z przyjaciółmi, a nie ślęczeć nad książkami.
Słyszałam tupot nóg coraz bliżej mnie. I były to raczej męskie nogi.
Spojrzałam na wysoki regał z księgarni i nagle za nim pojawiła się wysoka postać. Był to jakiś chłopak. Z początku nie wiedziałam kto to, ale po chwili poznałam-Blaise Zabini.
Ślizgon popatrzył się na mnie i podszedł. Przyciągnął sobie krzesło i usiadł okrakiem.
-Cześć Ann- przywitał się uśmiechając szeroko. -Co robisz w bibliotece? Nie wolisz wyjść na spacer?- zapytał.
-Szukałam książki- odpowiedziałam. -A ty? Co tu robisz Blaise?
-Przyszedłem pooglądać sobie regały- mówiąc to mrugnął do mnie.
-Regały? Coś mi się wydaje, że nie- powiedziałam niepewnie.
Zabini przysunął krzesło trochę bliżej mnie. Nasze kolana prawie się stykały. Czułam się trochę skrępowana, ale nie chciałam tego mówić.
-Wiesz co...- zaczął chłopak. -Dałabyś zaprosić się na Bal Bożonarodzeniowy?- spytał i uśmiechając się flirciarsko.
,,O ja cie panie... typ mnie zaprasza..." pomyślałam zszokowana. Muszę pamiętać co ostatnio stało się gdy odmówiłam. Kolejnej okazji do zaproszenia na bal napewno nie będzie, więc chyba muszę się zgodzić. W sumie Blaise jest w porządku, nawet przyznam, że jest przystojny. Jedyne co czego mogę się przyczepić to to, że jest zbyt zapatrzony w siebie. Uważa się za największego szkolnego amanta. Denerwujące, ale co poradzić.
-Właściwie... czemu nie- odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
-Fantastycznie. Czyli jesteśmy umówieni tak?- zapytał dla upewnienia.
Już chciałam powiedzieć, że tak, gdy nagle zobaczyłam w drzwiach biblioteki...WEASLEYA. Stał przy wejściu i patrzył na całą sytuację. Nie podlega wątpliwości, że słyszał jak umawiam się z Zabinim.
,,Już po mnie. Fuck." Przeklnęłam w myślach. Odmówiłam Freddiemu mówiąc, że mam już kogoś, a teraz on widzi jak zaprasza mnie Blaise. Kłamstwo ma krótkie nogi jak to się mówi.
-No to jesteśmy czy nie?- spytał ponownie chłopak i wyrwał mnie z rozmyśleń. Widział jednak, że patrzę się w inną stronę. Obrócił się i zobaczył Freda, ale nic sobie z tego nie zrobił tylko spojrzał z powrotem na mnie.
-T-tak jesteśmy umówieni- bąknęłam i spuściłam wzrok.
-W takim razie do zobaczenia na balu- powiedział Zabini i wyszedł z biblioteki.
Przez moment widziałam jeszcze twarz Freda. Malowało się na niej rozgniewanie, a jednocześnie ból. Nie umiem sobie wyobrazić co ja bym czuła widząc taką scenę.
,,Znowu wszystko spieprzyłam...czemu?" Pomyślałam i upadłam ciężko na krzesło. Zakryłam twarz dłońmi kładąc ją na stole. Po raz pierwszy czułam się tak źle sama ze sobą. Jak mogłam?
⚔️⚔️⚔️
Wracając do dormitorium czułam, że moje nogi są jak z waty. Podobno jestem taka pewna siebie, a w tym momencie najchętniej zapadłabym się pod ziemię i już nie wyszła. Mogę już wybierać sobie trumnę, nie ma co.
Weszłam do pokoju wspólnego i rzuciłam się na kanapę. W tym samym czasie do środka weszła Clara. Spojrzałam się na przyjaciółkę i stwierdziłam, że powiem jej kto mnie zaprosił na bal.
-Stara nie uwierzysz co się stało- powiedziałam to w tym samym czasie co Clara. Zaśmiałam się i dodałam:
-Dobra mów pierwsza.
-Dean Thomas mnie zaprosił.- mówiła z podekscytowaniem ślizgonka.
-Oh serio? Jak to się stało?- zapytałam zaciekawiona.
-Szłam do ciebie, do biblioteki i natknęłam się na Deana. Zapytał się mnie czy pójdę z nim na bal. Zgodziłam się, bo czemu nie?
-No to świetnie- odparłam.
-A ty? Co mi chciałaś powiedzieć?- zapytała Clara.
-Mnie też ktoś zaprosił- zaczęłam. -A dokładniej Blaise Zabini.
-Ty to masz szczęście do facetów- skomentowała przyjaciółka.
-Nie powiedziałabym...
-Za Blaisem się ugania pół szkoły, to zaszczyt iść z nim w parze na bal- ciągnęła.
-Może, ale mi nie zależy na jego uwadze. Chcę tylko mieć partnera do tańca- była to racja, nie potrzebowałam nikogo oprócz pary na balu. Wystarczy, że raz ze mną zatańczy i tyle.
🍩🍩🍩
Minęły 2 godziny. Brałam prysznic i zaraz miałam kłaść się spać. Bolała mnie głowa i nogi po tym wszystkim. Ciekawe co myśli sobie teraz Fred o mnie... pewnie, że jestem fałszywą idiotką...eh.
Odkręciłam cieplejszą wodę i zrobiłam sobie przyjemną kąpiel. To mi dobrze zrobi.
CZEŚĆ PEREŁKI 🌞
PISZĘ I PUBLIKUJE TO TROCHĘ PÓŹNO WIEC WYBACZCIE JEŻELI POJAWIA SIĘ JAKIES BŁĘDY ORTOGRAFICZNE.KOCHAM WAS I DOBREJ NOCY/DZIONKA ŻYCZĘ
CZYTASZ
Skubany || Fred Weasley ||
FanfictionAnna Davies jest ślizgonką na 5 roku nauki w Hogwarcie. Jest jedną z osób bardziej lubianych i ciężko jej znaleźć w kimś wroga....napewno? No tak....jest przecież ten skubany rudzielec Weasley. Wpędził ją nie tylko w kłopoty i duże zmieszanie uczuc...