Całe szczęście, że święta minęły. Mimo tego, że lubię Boże Narodzenie to spędzenie go z Justinem było istną katorgą. Na Sylwestra wróciłam już do Hogwartu.
Siedziałam z Clarą w pokoju wspólnym.
-Jak święta z familią?- zapytała i parsknęła.
-Fantastycznie, prawie wywaliłam Justina przez okno w dachu.- odpowiedziałam i była to bardzo szczera odpowiedź. -A u ciebie jak?- zapytałam.
-O dziwo nie było źle. Rodzice trochę się jeszcze kłócili, ale szybko przestali.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Podziwiam Clarę, że znosi ciągle sprzeczki mamy i taty. To musi być męczące słuchać jak jej rodzina w kółko się kłóci.
Dzisiaj był ostatni dzień roku. Jakoś nigdy nie lubiłam Sylwestra, sama nie wiem dlaczego. Planowałam spędzić dziś dzień z Clarą. W dwójkę może być nudno, ale jakoś sobie poradzimy.
Weszłam do Wielkiej Sali i siadłam przy stole Slytherinu. Obok mnie miejsce zajęła Clara. Przysunęłam talerz do siebie i nałożyłam sobie śniadanie. Spojrzałam się przed siebie. Przy stole Gryffindoru siedział Fred i Angelina. Fred obejmował ją ramieniem i rozmawiał ze znajomymi. Dziewczyna głaskała go po dłoni i wręcz kleiła się do jego ciała. Patrzyłam na tę scenę i poczułam skurcz w żołądku. Mój oddech stał się cięższy, a ręce zadrżały. Upuściłam widelec, który trzymałam w dłoni. Przełknęłam ślinę i starałam się odwrócić wzrok od Weasleya. Opuściłam głowę gapiąc się w talerz. Nie miałam ochoty już nic jeść.
-...A wiedziałaś, że drugie zadanie Turnieju Trójmagicznego...słuchasz mnie?- zapytała nagle Clara wyrywając mnie z transu. -Gadam do ciebie i gadam, a ty nie reagujesz.
-Zamyśliłam się...możesz powtórzyć? - mruknęłam i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Mówiłam, że drugie zadanie Turnieju odbędzie się w lutym.- powtórzyła Clara.
-Wiesz na czym będzie polegać?- zapytałam głupio. Odpowiedz była oczywista, ale w tamtym momencie nie byłam obecna myślami z Clarą. Nadal wyobrażałam sobie Angelinę i Freda siedzących razem.
-No co ty, skąd miałabym wiedzieć? - przyjaciółka zaśmiała się i odwróciła wzrok.
🥂🥂🥂
Na dworze było zupełnie ciemno. Dochodziła godzina 22.00. Razem z przyjaciółką szłam po ciemnych korytarzach na Wieżę Astronomiczną. Postanowiłyśmy świętować Nowy Rok właśnie tam. Ubrałam się w długi czarny płaszcz i szal.
-Czyli będziemy tam tylko my, tak?- zapytałam Clarę. Chciałam być pewna, że będziemy same.
-Wiesz...Bo tak jakby...- nie mogła się wysłowić. -Dean się spytał czy może przyjść no i głupio było mi odmówić.
-Dean? Serio? Będziemy tam z nim?- mój zapał stopniowo malał.
-Oj no weź, będzie fajnie- przekonywała mnie Clara. Zauważyłam, że Dean chyba zaczynał jej się podobać. Widziałam to w jej spojrzeniu kiedy patrzyła się na niego. Ale cóż nie chcę się jak narazie wtrącać.
Stanęłyśmy już na Wieży. Z góry było widać cały Hogwart. Było tu naprawdę pięknie. Usłyszałam za sobą kroki i odwróciłam się gwałtownie.
-Hej dziewczyny, co słychać?- zapytał pogodnie chłopak. Był to Dean.
-Heej Dean- powiedziała Clara jakimś bardzo dziwnie słodkim głosem.
-Cześć- mruknęłam i krzywo się uśmiechnęłam.
-Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, że zaprosiłem tu kilku moich znajomych co?- powiedział Dean i w tamtym momencie na Wieżę weszła grupa nastolatków.
-No nie...- sapnęłam pod nosem na tyle cicho, że usłyszała mnie tylko Clara.
Wśród znajomych Deana rozpoznałam Lee Jordana, George Weasleya, jakąś dziewczynę, której nie znałam i...Freda.
,,Mam przesrane, czas stąd zwiewać" pomyślałam i posłałam przyjaciółce błagalne spojrzenie.
Wszyscy się ze sobą przywitaliśmy i zaczęliśmy rozmowę. Z początku nie miałam żadnej chęci do gadania, ale potem nieco się otworzyłam. Mimo tego cały czas unikałam Freddiego, starałam się na niego nie patrzeć i nie rozmawiać z nim. On chyba też próbował mnie ignorować.
Za parę minut wybije 24:00...Stanęliśmy grupką przy barierce i spojrzeliśmy w niebo. Było całe usiane gwiazdami, a na środku było widać świecący księżyc.
Poczułam czyjąś obecność przy mnie. Ktoś stanął obok mnie i oparł się o poręcz rękami. Kątem oka spojrzałam i rozpoznałam w nim jednego z bliźniaków-Freda.
Nie odzywaliśmy się. Słychać było jedynie jego ciężki oddech. Chłopak spuścił nieco głowę i popatrzył się na buty.
-Ładna bransoletka, kto ci ją dał?- zapytał po bardzo długiej chwili milczenia i wskazał na złotą biżuterię na mojej dłoni.
-Nie udawaj-mruknęłam. Z początku nie chciałam mu odpowiadać, ale to było silniejsze ode mnie.
-No serio pytam- powiedział i miałam wrażenie, że nawet się uśmiechnął.
-Skubany jesteś- odparłam i parsknęłam pod nosem. Przez chwilę czułam się tak jak kiedyś. Tak jak wtedy, gdy jeszcze nie miałam rozdartego serca. Ale chwila ta trwała tylko moment, bo szybko przypomniałam sobie o tym, że Fred ma dziewczynę.
Nagle Clara krzyknęła, że trzeba odliczać 10 sekund. Więc zaczęliśmy odliczać.
-Dziesięć....
-Dziewięć....
-Osiem....
-Siedem...
-Sześć...
-Pięć...
-Cztery...
-Trzy...
-Dwa...
-Jeden...
Z nieba wybuchła niesamowita poświata. Wszędzie zabłysły kolorowe światła. Fajerwerki tryskały na lewo i prawo. W oczach wszystkich błyszczały czerwone i zielone gwiazdki. Niektóre z fajerwerków przybierały różne kształty takie jak gwiazdy czy serca. Patrzyliśmy tak dobre trzy minuty, aż w końcu Fred odezwał się do mnie cicho:
-Szczęśliwego Nowego Roku.
-Tobie też- odpowiedziałam, ale w moim głosie dało się wyczuć nieco bólu.
-Będzie lepiej- chłopak popatrzył się w moją stronę, a ja tylko cicho przytaknęłam. Nie mogłam stać obok Weasleya po tym ile ostatnio się zmieniło.
Cholera... ja go tak nienawidzę, a jednocześnie tak kocham.
CZEŚĆ PEREŁKI 🤌
CHYBA ROZDZIAŁ ŹLE NIE WYSZEDŁ CO? CHCIAŁAM DZISIAJ WRZUCIĆ NA MOJE KONTO NA TT (plemnik_) FILMIK JAKIŚ Z WŁAŚNIE OPOWIADANIA ALE TT UCIĄŁ TOTALNIE ZASIĘG :(
NO CÓŻ NIESTETY TAK BYWA A TERAZ:DOBRANOC/MIŁEGO DNIA
CZYTASZ
Skubany || Fred Weasley ||
Fiksi PenggemarAnna Davies jest ślizgonką na 5 roku nauki w Hogwarcie. Jest jedną z osób bardziej lubianych i ciężko jej znaleźć w kimś wroga....napewno? No tak....jest przecież ten skubany rudzielec Weasley. Wpędził ją nie tylko w kłopoty i duże zmieszanie uczuc...