~3~

123 8 1
                                    

Poszłam do wytwórni, a dokładniej do mojej instruktorki tańca, chciałam nauczyć się coraz więcej choreografii. Podczas tańca nie myśle o tym, że jestem inna od wszystkich.  Mogę pokazać swój talent i przy okazji utajnić kim naprawdę jestem.  Za każdym razem wmawiam sobie, że wszystko będzie dobrze.

Weszłam uśmiechnięta na sale pełnej luster, pewnym krokiem podeszłam do kobiety i przywitałam się. Nie mogę podać jej ręki, nie wiadomo co się stanie. Kiedyś jak podałam rękę jednej z zawodniczek festiwalu w Tajwanie poraził ją prąd, nie chce skrzywdzić najbliższych.

- Co dzisiaj Lisa ćwiczymy? Co byś chciała? - pytała uśmiechnięta kobieta.

- Właśnie nie wiem, ale przydało by się poćwiczyć coś na bierząco - stwierdziłam.

- Lisa! Ty świetnie tańczysz, powinnaś zostać instruktorką albo układać układy taneczne. Obydwie wiemy jaka jest rzeczywistość, że nie możesz bardziej się rozwiązać przez wytwórnie - ustała obok mnie i miałyśmy kontakt wzrokowy przez lustro - Macie już wszystko zaplanowane... ciężki los.

- Przyzwyczaiłam się do tego - uśmiechałam się do kobiety, jednocześnie upewniając ją, że wszystko ze mną w porządku.

Po poważnej rozmowie zaczęłyśmy tańczyć pare godzin bez przerwy, ale dosyć szybko poszło. Kobieta i tak będzie twierdzić, że to wszystko dzięki moim zdolnością tanecznym.

Po odpoczęciu wyszłam z wytwórni, wzywając taksówkę i wracając do dormu. To był czas na to, aby przeprosić niewinne dziewczyny. One mówią prawdę, a ja denerwuje się nie wiadomo o co. Zawsze tak się kończy, że wina jest wyłącznie we mnie. Tu jest niestety racja.

Delikatnie otworzyłam drzwi do domu. Wszędzie było ciemno, były dwie opcje... nikogo nie ma albo poszły spać. Coraz bliżej jest gala. Musimy dużo odpoczywać, ale jednocześnie ćwiczyć. Naprawdę rozumiem wszystko, ale to ja najbardziej mogę się stresować. Moja obecna sytuacja jest skandaliczna. Tylko tak mogę to wszystko ocenić. 

Faktycznie ich nie było, musiałam zjeść kolacje w samotności, a bardzo tego nie lubię.

~~~

Miałam zamrożone oczy, gdy rozebrzmiał głośny, wkurzający dźwięk budzika.   Wyciągnęłam rękę po telefon, szukałam go, ale nie mogłam znaleźć. Uciekł czy coś?  Przecież przez noc nie dostał nóg i nie poszedł sobie na spacer, dzwoni to musi gdzieś być.  Wciąż szukałam go ręką, nigdzie nie mogłam go wymacać. Oczy otworzyć nie mogę, bo muszę odczekać dziesięć minut. Mam dziwne nawyki od małego, ale no cóż. Budzik przestał dzwonić, a ja nadal go nie znalazłam. Przecież pamietam gdzie go zostawiłam!

Otworzyłam oczy, a słońce przebijające się przez zasłony padało na mnie. Jest tak wcześnie, a słońce już nie śpi?

Zobaczyłam budzik po przeciwnej stronie niż go kładłam wieczorem. Co on tam robi? Ja nie lunatykuje. Nikt go nie przełożył. Sam sobie poszedł?! Nie no hit...

Wstałam i wyłączyłam go całkowicie. Ubrałam się w ciuchy codziennie, poszłam zjeść śniadanie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mysterious power | Lisa [BLACKPINK&BTS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz