~9~

88 7 0
                                    

Zmęczona całym dniem rzuciłam torebkę na podłogę i położyłam się na łóżko. Jednakże długo nie pobyłam sama, bo do drzwi zaczęła się dobierać jedna z członkiń zespołu.

Otworzyłam drzwi przed dziewczyną i z grzeczności zaprosiłam ją do siebie, chociaż bardzo tego nie chciałam. Oczywiście ona była chętna na tą propozycje i właśnie tak skończyłam moją samotność.

- Jak się czujesz? - stawiła mi pytanie unni - Wtedy znikłaś z gali, a po chwili wyszedł z tamtąd on. Spotkaliście się?

- Laska! - wydarłam gębę - Mało, że się spotkaliśmy to jeszcze pikuś. Ja z nim gadałam. Rozumiesz to? Gadałam z nim.

- Co? - usiadła zdziwiona obok mnie - Jak to możliwe? Kto zaczął rozmowę? - przetarła ręką policzek.

- On - odparłam lekko zirytowana.

- Co?!

Zaczęłam opowiadać brunetce wszystko po kolei co się wydarzyło. Wsłuchiwała się we mnie z niedowierzaniem. Nie mogę jej się dziwić, bo sama wciąż jestem w ciężkim szoku.

Moja moc ugasła będąc w jego towarzystwie, nawet teraz czuje taki jakby dziwny spokój, pustkę. A zazwyczaj buzowało we mnie wiele emocji, nad którymi ciężko było zapanować. Czy to on przekazał mi jakąś dobrą energię? Nie możliwe. Chociaż wiele rzeczy miało się nie wydarzyć na przykład nasze spotkanie, a się wydarzyło. Przecież nie wiedział i nie wie, że mi się podoba pod każdym względem, jest moim priorytetem.

Jisoo przywróciła mnie na ziemie otrząsając mnie agresywnie za ramiona.

- Nie rozmyślaj za dużo na ten temat, źle to wpłynie na twoją psychikę i moce.

- Unni, ale właśnie po tym spotkaniu moje moce ucichły.

- Jak to? - westchnęła - Za dużo dram obejrzałaś, a teraz próbujesz wcisnąć kit. Weź się w garść, Lisa! Żyj prawdziwym życiem, a nie bajkowym. Księżniczką z zamku królewskiego nie jesteś - zaczęła stwierdzać fakty - A książę na białym koniu nie przyjedzie ci prosto pod okna domu - puściła moje ramiona luźno.

- Masz racje. Muszę patrzeć jakie są realia, a nie bajeczki z Disneya - oparłam brodę o rękę - Co ja bym dała, aby chociaż jeden dzień być główną bohaterką słynnych bajek.

- Zimno się zrobiło - zmieniła nagle temat.

- Już załatwiam to - użyłam swojej mocy aby przekręcić kaloryfer jak na największy licznik - Grzejnik na piątkę wystarczy?

- Wystarczy - uśmiechnęła się z wdziękiem - Wracając do tematu...

- Unni - przerwałam jej - Nie wracajmy już do tego. Zostawmy to na inny czas.

- Dobrze. Będę się zbierała już do swojego pokoju - wstała gwałtownie z łóżka.

- Racja, jutro wcześnie się budzimy.

Pożegnałam się z Kim, zamknęłam za nią drzwi przekręcając je na pare spustów, aby czuć się bezpieczniej. Chociaż w obronie własnej zawsze mogę użyć mocy.

Po wieczornej rutynie zgasiłam światło, szykując się do snu. Tylko 3 godziny snu?! Oh... to znowu będę wyglądać jak trup. Mam nadzieje, że nałożą mi cztery warstwy makijażu, a dokładniej podkładu kamuflującego. Przecież nie pokaże się tak przed ludźmi, a tym bardziej przed nim...

Miałam przed snem nie myśleć o takich rzeczach, ale jednak to było silniejsze ode mnie. Moja wola okazała się być bardzo słaba co do tego.

Mysterious power | Lisa [BLACKPINK&BTS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz