O masz ci los... po co wyskakiwać z propozycją związaną z jakimiś wyjazdami. Ledwo co wrócimy z jednego miejsca, a już mamy jechać do następnego. Nasz dom jest traktowany jak jakiś hotel. Hotel który odwiedzamy za każdym razem kiedy tylko tego potrzebujemy.
Wychodząc z wytwórni zobaczyłam jakiegoś małego chłopaczka, dziwnie przyglądając mi się. Dziewczyny poszły przodem, a ja podeszłam do niego.
- Hejka - ukucnęłam przed nim - Przyglądałeś mi się bardzo uważnie, czy jest coś o co chciałbyś zapytać? - zapytałam z uśmiechem na twarzy, ponieważ dzieci to takie ciekawe istoty, a nigdy nie wiem czy będę miała swoje dziecko.
- Czy ty jesteś Lisa? - zapytał nieśmiałym dziecinnym głosem z szeroko otwartymi oczami.
- Tak, słońce. To ja - złapałam za ramie chłopca.
- Moim marzeniem było zobaczenie ciebie na żywo - zaczął skupiać wzrok na ziemii - I moje marzenie spełniło się tak nagle.
- Ojeju... bardzo mi miło. Bardzo się cieszę, że mogłam spełnić twoje marzenie jedno z wielu pewnie.
- To było moje największe marzenie - zwierzył się.
- Przepraszam, ale nie mam wiele czasu. Dziewczyny uciekają mi już w oddali.
- Mogę zdjęcie?
- Nie mogę robić zdjęcia z fanami, przykro mi.
Pokiwałam do chłopczyka i uciekłam od niego, aby więcej się już nie tłumaczyć co mogę robić a czego nie mogę.
W bardzo krótkim czasie dobiegłam do grupki dziewczyn.
- Gdzie byłaś? - zapytała najstarsza.
- Nie nigdzie, mało ważne. Wracajcie do swojej rozmowy - powiedziałam lekko zadyszana.
Gadały o pracy, a skończyły na małych pandach. Nie wtrącałam się w ich gadanie, nie miałam ochoty. Jakoś straciłam humor po usłyszeniu o tej propozycji.
Będąc jakiś kilometr od domu zaczęłam szukać w mojej torebce gumy do żucia. Zrobiło mi się trochę nie miło w buzi i przy okazji poczułam głód, a prędko nie zjem. Guma zabija głód na jakiś czas, może nie na długo, ale zawsze coś. Na nieszczęście nie znalazłam jej, prawdopodobnie zostawiłam je w innej torebce i zapomniałam przełożyć. Na cały głos zaburczało mi w brzuchu, przez co zrobiło mi się wstyd, że inni to usłyszeli.
- Ktoś tu jest głodny... - odezwała się Jennie - Jeżeli mamy tutaj głodnych to co zjemy?
- Mam ochotę na Ramen - dała propozycje Rosie - Mogłabym je jeść codziennie już do końca życia.
- To ty jeszcze nim się nie przejadałaś? - zapytałam, aby nie robić podejrzeń, że coś ze mną nie tak.
- Laska, ja marzę i śnie o tym jedzeniu - zaśmiała się blondynka - Nie wiem czemu tak bardzo lubię Ramen, może dlatego, że jak byłam mała i mieszkałam większość życia w Nowej Zelandii to nie miałam dostęp do dobrych takich rzeczy. No wiecie mam na myśli to, że w każdym kraju jedzą inne dania.
- No to jest oczywiste, nawet jak jeździmy po krajach w celu trasy koncertowej czy coś takiego i mamy kontakt zawsze z innym jedzeniem. Dania główne z danego kraju - zaczęła się wypowiadać Jisoo - Każda z nas ma przecież swoje ulubione i znienawidzone jedzenie. Wychowuje się w Korei, nie będę oszukiwać, ale jednak jestem przyzwyczajona do narodowego jedzenia. Chociaż gdybym jadła wciąż wszystko co lubię, ważyła bym na pewno więcej niż teraz. A jak wiecie i mnie znacie od zawsze mam problemy z wahaniami wagi.
- Racja.
Podczas rozmowy droga minęła szybciej niż każdemu by się zdawało. Każda rozmowa staje się bardziej zbliżająca dla nas. Przez prace mało spędzamy razem czasu, tęsknie czasami za dniami w których jeszcze nie byłyśmy sławne.
CZYTASZ
Mysterious power | Lisa [BLACKPINK&BTS]
RandomBycie normalnym człowiekiem musi być ciekawe i o wiele łatwiejsze. Czy mogła bym urodzić się w innym ciele? Albo chociaż być kimś innym przez jeden dzień. Zawsze wyróżniałam się na tle innych ludzi, talentem i czymś bardzo tajemniczym. Tylko najbl...