4

468 42 6
                                    

Przebudziłam się przez dźwięk mojego telefonu. Zdesperowana i wkurzona jęknęłam i wzięłam telefon podłogi. Moim oczom ukazał się napis:" Harry Styles"

Dlaczego on do mnie dzwonił i to o takiej porze?- obiło mi się w głowie. -  Powinien odpoczywać po wczoraj.

Obudzona przez jego nagły telefon z trudem nie odebrałam telefonu, mimo to po paru sekundach telefon zadzwonił ponownie. Ze złością odebrałam w końcu ten telefon, uderzając się przy tym ręką o szafkę obok.

-Czego?- stęknęłam. Pokazałam tym, że nie chcę z nim rozmawiać w tej aktualnej, późnej porze.

-Harriet. Przywieź mi zupę.

Gdy to usłyszałam, po paru sekundach moje ciało napełniła złość. Odciągnęłam telefon od ucha i dokładnie mu się przyjrzałam z wyłupionymi oczami. Ułożyłam się w innej pozycji i z powrotem przyłożyłam telefon do ucha.

Ten chłopak mnie zaskakuje...

-Że co?! Budzisz mnie...- spojrzałam na zegarek, który leżał na stoliku nocnym.- ...o trzeciej, ponieważ chcesz zupy?!

-Tak.. -odpowiedział słabo, ze zmęczeniem.

-Ty chyba mózgu nie masz! Nie pomyślałeś, że mogę o tej godzinie spać?!

-Co mnie to obchodzi, przynieś mi po prostu tą cholerną zupę. - odpowiedział ze złością w głosie, a ja warknęłam w telefon.

Rozejrzałam się po moim pokoju. Usiadłam, opierając się potem o poduszkę, wzdychając głośno w telefon. Wiedziałam, że już nie zasnę, więc postanowiłam zrobić mu tą:" cholerną zupę".

-Jaką chcesz tą zupę?

-Rosół.

-To poproś o to kogokolwiek!

-Nie ma nikogo. Chłopacy poszli na jakiś wywiad.

-O takiej godzinie?

-Do gazety...- ponownie westchnęłam i wstałam powoli z łóżka.

-Za jakiś czas tam będę... W tym hotelu, do którego wczoraj cię targałam?

-Mhhhmmm... - rozłączyłam się, zapaliłam światło i zaczęłam się ubierać. Ubrałam dzisiaj zwykły niebieski t-shirt w słonia i rurki z czarnymi kozakami. Podeszłam do mojej torby i spakowałam do niej telefon, kluczyki od domu i co najważniejsze, portfel. Wzięłam jeszcze brązową, skórzaną kurtkę, którą wręcz uwielbiam. Wyperfumowałam się, przejrzałam się w lustrze i szybko wyszłam z domu, modląc się, żeby tylko nie obudzić rodziców. Zostawiłam im tylko list, że musiałam wcześniej wyjść.


*


Po zrobionych zakupach kierowałam się prosto do hotelu Harrego. Dobrze, że wiem gdzie jest całodobowy spożywczak, bo inaczej przyszłabym z niczym.

Widziałam hotel z drugiej strony ulicy, jednak to, co zobaczyłam bardzo mnie zszokowało. Wyjęłam telefon i wystukałam numer do Harrego. Usłyszałam trzy sygnały, a potem zaspany głos Harrego.

-Harry. Jak ja wejdę do hotelu?

-Co?

-Przy drzwiach jest pełno directionerek! Walą drzwiami i oknami! - patrzyłam na tłum dzikich fanek z niedowierzaniem... Krzyczały one nazwę zespołu, piszczały i skakały. Niektóre zrobiły parę bilbordów z napisem, jak to kochają jakiegoś członka zespołu.

Color ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz