Przebudziłam się przez dźwięk mojego telefonu. Zdesperowana i wkurzona jęknęłam i wzięłam telefon podłogi. Moim oczom ukazał się napis:" Harry Styles"
Dlaczego on do mnie dzwonił i to o takiej porze?- obiło mi się w głowie. - Powinien odpoczywać po wczoraj.
Obudzona przez jego nagły telefon z trudem nie odebrałam telefonu, mimo to po paru sekundach telefon zadzwonił ponownie. Ze złością odebrałam w końcu ten telefon, uderzając się przy tym ręką o szafkę obok.
-Czego?- stęknęłam. Pokazałam tym, że nie chcę z nim rozmawiać w tej aktualnej, późnej porze.
-Harriet. Przywieź mi zupę.
Gdy to usłyszałam, po paru sekundach moje ciało napełniła złość. Odciągnęłam telefon od ucha i dokładnie mu się przyjrzałam z wyłupionymi oczami. Ułożyłam się w innej pozycji i z powrotem przyłożyłam telefon do ucha.
Ten chłopak mnie zaskakuje...
-Że co?! Budzisz mnie...- spojrzałam na zegarek, który leżał na stoliku nocnym.- ...o trzeciej, ponieważ chcesz zupy?!
-Tak.. -odpowiedział słabo, ze zmęczeniem.
-Ty chyba mózgu nie masz! Nie pomyślałeś, że mogę o tej godzinie spać?!
-Co mnie to obchodzi, przynieś mi po prostu tą cholerną zupę. - odpowiedział ze złością w głosie, a ja warknęłam w telefon.
Rozejrzałam się po moim pokoju. Usiadłam, opierając się potem o poduszkę, wzdychając głośno w telefon. Wiedziałam, że już nie zasnę, więc postanowiłam zrobić mu tą:" cholerną zupę".
-Jaką chcesz tą zupę?
-Rosół.
-To poproś o to kogokolwiek!
-Nie ma nikogo. Chłopacy poszli na jakiś wywiad.
-O takiej godzinie?
-Do gazety...- ponownie westchnęłam i wstałam powoli z łóżka.
-Za jakiś czas tam będę... W tym hotelu, do którego wczoraj cię targałam?
-Mhhhmmm... - rozłączyłam się, zapaliłam światło i zaczęłam się ubierać. Ubrałam dzisiaj zwykły niebieski t-shirt w słonia i rurki z czarnymi kozakami. Podeszłam do mojej torby i spakowałam do niej telefon, kluczyki od domu i co najważniejsze, portfel. Wzięłam jeszcze brązową, skórzaną kurtkę, którą wręcz uwielbiam. Wyperfumowałam się, przejrzałam się w lustrze i szybko wyszłam z domu, modląc się, żeby tylko nie obudzić rodziców. Zostawiłam im tylko list, że musiałam wcześniej wyjść.
*
Po zrobionych zakupach kierowałam się prosto do hotelu Harrego. Dobrze, że wiem gdzie jest całodobowy spożywczak, bo inaczej przyszłabym z niczym.
Widziałam hotel z drugiej strony ulicy, jednak to, co zobaczyłam bardzo mnie zszokowało. Wyjęłam telefon i wystukałam numer do Harrego. Usłyszałam trzy sygnały, a potem zaspany głos Harrego.
-Harry. Jak ja wejdę do hotelu?
-Co?
-Przy drzwiach jest pełno directionerek! Walą drzwiami i oknami! - patrzyłam na tłum dzikich fanek z niedowierzaniem... Krzyczały one nazwę zespołu, piszczały i skakały. Niektóre zrobiły parę bilbordów z napisem, jak to kochają jakiegoś członka zespołu.
CZYTASZ
Color ✓
AcakA co jeśli tak zwany ''idol ludzi'' nienawidzi swoich fanów? RACZEK cover by: kurwaanonim story by: kurwaanonim cover update : 08.01.2016