-Niech spoczywa w pokoju. - powiedział ksiądz, gdy ostatnia łopata położyła ostatni piasek na ziemi. Łzy leciały mi strumieniami, tak samo jak każdemu zebranemu na pogrzebie. Nie płakałabym, gdyby nie mój brat, który klęczał obok mnie i toczył morza łez. Co chwila prosił mnie o chusteczkę.
Próbowałam być silna. Nie chciałabym, żeby ludzie ''współczuli'' mi straty mamy. Pogodziłam się z tym, że bliscy ludzie po prostu odchodzą ode mnie i nie wrócą.
Dziewczyny nawet nie przyszły na pogrzeb. Zdziwiło mnie to trochę, ale co w tym dziwnego. Oddaliły się ode mnie. Już drugi tydzień się do mnie nie odzywały, tak samo jak tata i... Harry. Nie długo brat wraz z babcią wyjedzie i nie będę miała nikogo, z kim mogłabym porozmawiać.
Brat będzie miał swoją nową rodzinkę. Nie dawno oświadczył się pomyłce. Ona nienawidzi naszej rodziny. Jest zaborcza i wręcz nienawidzi każdego rodzaju sztuki. Gdy przyjeżdżała do nas na jakiś czas, zawsze kłóciła się z rodzicami. Musiała mieć swoje zdanie, bo bez tego na pewno nie zaśnie.
Zobaczyłam dobrze znajomą mi osobę z tłumu. To był mój wychowawca. Zdziwiło mnie to trochę, ale on w końcu był moim wychowawcą. Znał dobrze moją mamę, więc dlatego przyszedł.
Od razu przypomniał mi o szkole. Dawno w niej nie byłam, bo po prostu nie chcę, aby wszyscy litowali się nade mną. Do tego nie chcę widzieć dziewczyn. Wystarczająco mnie zraniły.
Gdy pogrzeb się już skończył Alex zaprowadził mnie do samochodu. Ciągle obracałam się, aby spojrzeć na mojego ojca, który po prostu stoi przed grobem mamy ze spuszczona głowa. Martwiłam się o niego coraz bardziej. Jego milczenie zawsze dużo mówi. Nie chcę go przerywać, choć to bardzo rani, ponieważ bardzo go potrzebuję.
Alex i jakiś znajomy mamy z teatru wciągnęli mnie do samochodu. Alex podziękował mężczyźnie i pomógł zapiąć mi pasy. Robił to powoli. Najwyraźniej nie miał siły. Do tego rękawiczki ze skóry trochę utrudniały zapięcie pasów.
-Martwię się o tatę. -powiedziałam, po czym Alex odwrócił się za siebie, by spojrzeć na tatę.
-Nie tylko ty, młoda... Wiesz, jak tata kochał mamę.
-Wiem.- i wtedy znowu pożarło mnie to samo poczucie winy, które uderzyło mnie nie raz w domu. To przeze mnie tata jest teraz w dołku, to przeze mnie nie mogę chodzić i to przeze mama nie żyje. Gdybym kurwa nie pomyliła kolorów tych jebanych świateł... Nigdy nie patrzę na takie rzeczy, a takie rzeczy są w cholerę potrzebne. Na całe życie zapamiętam, że nie przechodzi się na zielonym, jednak do czego będzie mi to potrzebne...
Po chwili tata ruszył się i szedł w naszą stronę. Wzrok miał zapłakany i obojętny. Strasznie się zmienił. Jego kroki, ogólny chód były całkiem inne, takie ospałe. Głowa już nie była wyciągnięta w górę, tylko w dół. Prawie się rozpłakałam na ten widok.
Tata wszedł do innego samochodu, co mnie bardzo unieszczęśliwiło. Nie chciał mnie widzieć?
Po chwili do samochodu wsiadła babcia i usiadła obok mnie, po czym powitała mnie ciepłym uśmiechem. Widząc mój smutek na twarzy złapała mnie za rękę i mocno je ścisnęła, dodając mi lekkiej otuchy. Cała babcia.
Była to starsza kobieta, która była pełna energii. Jej fiołkowe oczy były nadzwyczajne. Czasami kochałam się w nie wpatrywać. Musiała mieć spięte włosy. Nie lubiła, gdy leżą jej na ramionach. Nie malowała się, bo po prostu nie umiała. Zawsze to ja musiałam ją malować. Nosiła na sobie jakiś sweterek i lekką, kwiecistą koszule. Na jej szyi zawsze, ale to zawsze wisiał naszyjnik z wielkim bursztynem. Dziadek jej go dał na miesiącu miodowym. Bardzo często wspomina już zmarlego dziadka. Zakochali się w sobie tak samo, jak moi rodzice, przez teatr. Te pokolenie nigdy nie zginie i ta kurwa mojego brata tego nie zmieni.
-Nie martw się, słoneczko. -powiedziała tak jak zwykle, za otucha w głosie. -Johhny na pewno prędzej czy później się do ciebie odezwie.
Tym razem ja się nie odezwałam. Postanowiłam siedzieć cicho i tylko potakiwać na słowa kochanej babci Gemmy. Nie chciałam psuć humoru babci.
Po drodze patrzyłam na drogę i myślałam tylko o jednej osobie, Harrym. Mocno mnie to zdziwiło, ponieważ powinnam myśleć o mamie, a nie o tym idiocie.
Zauważyłam, że bardzo zmieniła mnie znajomość z Harrym. Jestem teraz bardziej poważna, niż byłam wcześniej. Lepiej dobieram słowa i potrafię łączyć je w coś sensownego. Miłość, nawet ta nieodwzajemniona zmienia cholernie człowieka.
Przypomniały mi się te chwilę z Harrym, które spędziliśmy razem. Jego choroba, uciekanie przed fankami, pierwszy, wymuszony pocałunek... to coś, czego nigdy nie zapomnę.
Wiedziałam już, że zakochałam się w Harrym. Najpierw myślałam, że to miłość, a potem niby sobie uświadomiłam, że jestem jego fanką i dlatego go w jakimś stopniu kocham. Nienawidzę takich uczuć...
Nagle mnie olśniło. Włączyłam ekran mojego telefonu. Odblokowałam go sprawnie i pierwsze co, to weszłam w galerię. Zaczęłam szukać to cudowne zdjęcie. Zdjęcie z Harrym.
Gdy wyświetliło mi się moje zdjęcie z Harrym, na samą myśl o tamtym zderzeniu, uśmiechnęłam się. Byłam wtedy głupiutką fanką, która po prostu spotkała swoich idoli. Teraz... Kim jestem teraz?
/
Alex wniósł mnie do mojego pokoju stylem panny młodej i położył mnie na łóżko. Moje myśli były w strzępkach. Poczucie winy wzrosło, przez co wszystko się we mnie buzowało. Nawet nie usłyszałam, jak Alex wychodzi, ponieważ jak głupia byłam pochłonięta moimi myślami.
Zaczęłam słyszeć głosy..
"I co słoneczko? Jak tam twoje nogi?"
"Może pójdziemy na spacer, pobiegamy"
" t o t w o j a w i n a!! "
Postanowiłam z tym kończyć. Nie mam nikogo. Alex jest obok mnie na litość. Przyjechał tylko na pogrzeb mamy, która uśmierciłam. Tak samo babcia. Niby będzie dobrze, ale co ma być dobrze? Zabiłam moją matkę i skrzywdziłam mojego ojca. Przyjaciele, wszyscy się ode mnie odwrócili. Nie chce zostać sama... Nie chce!
Spadłam z łóżka próbując doczołgać się do łazienki. Ukratkami sił udało mi się to, jednak większym wyzwaniem, było sięgnąć moją kosmetyczkę. Próbowałam otworzyć szafkę o własnych siłach, jednak to mi nie wyszło. Po długim czasie i przy pomocy wieszaka otworzyłam szafkę. Tak samo wyciągnęłam moją kosmetyczkę, która upadła prosto przed moimi oczami. Wzięłam ją do ręki i próbowałam oprzeć się o szafkę. Wyjęłam z niej jedną rzecz, przez którą wymeczyłam się na amen.
Dawno się nie widzieliśmy...
CZYTASZ
Color ✓
RandomA co jeśli tak zwany ''idol ludzi'' nienawidzi swoich fanów? RACZEK cover by: kurwaanonim story by: kurwaanonim cover update : 08.01.2016