Harry's POV***
Musiałem jej to powiedzieć. Cały dzień zbierałem się, aby uświadomić ją, że już jutro wyjeżdżam na dwa lata w trasę koncertową.
-Już jestem. - powiedziałem, gdy zobaczyłem chłopaków i naszego menadżera. Oni patrzyli na mnie, ale tym razem nie uśmiechnęli się jak zwykle, gdy się spóźniam. Nie było żadnych komentarzy. Od razu można wyczuć, że coś jest na rzeczy.
-Witaj, Harry. - powiedział Paul mierząc mnie wzrokiem. - Chłopacy wytlumacza ci, o co chodzi. Ja muszę iść. Mam ważne spotkania. - pomachał ręką i wyszedł z pomieszczenia. Od razu zbadałem kazdego wzrokiem, jednak każdy z nich patrzyl w inną stronę. Ich zakłopotanie było większe od tego pokoju.
-No więc słucham? -powiedziałem siadając na biurko.
-Louis, powiedz to. -Pierwszy głos zabrał Niall, ale widocznie nie potrzebnie. Louis zrobił wielkie oczy, ale nie zaprzeczył.
-Jak ci idzie z Harriet?
-Louis, do rzeczy, właśnie miałem jechać pod jej dom...
-Jedziemy w trasę. - przerwał mi Louis patrząc mi prosto w oczy.
-Dobrze... Na i..
-Dwa lata. - ponownie mi przerwał, a moje serce od razu szybciej zabiło. -Jedziemy już jutro.
Harriet wpatrywałam się na mnie zdziwiona pełna smutku. Jej wzrok z zaskoczenia zmienił się w spokojny i denny wzrok.
-Jak do na dwa...- nie dopowiedziała, ponieważ mocno ją przytuliłem. Rozpłakała się w moich ramionach, tak samo, jak ja w jej. - Zostań... Proszę...
-Przecież wiesz, że nie mogę. - odpowiedziałem łkającym głosem. Ona wtuliła się we mnie mocniej, przez co czułem jej ciepły oddech na mojej szyi. Próbowałem się opanować ze łzami, ale nie potrafiłem. Te uczucie, że może po raz ostatni będę ją w ramionach było zbyt bolesnym przeżyciem. Nie będę czuć jej ciepła, smaku jej ust... Gdy udało mi się ją przyciągnąć do siebie... Gdy udało mi się sprawić, że zakochała się wzajemnością muszę odejść. Zostawić ją samą z rehabilitacja. Miałem ją wspierać, być przy jej pierwszym kroku, niestety, nie będzie mi to dane.
Nigdy nie byłem tak wkurwiony i smutny jednocześnie.
-Nie zostawiaj mnie samą.. - powiedziała kładąc rękę na moim policzku i wybierając z nich łzy. Moje policzki i tak nadal były mokre.
- Wiesz, że tego nie chce. - powiedziałem tak samo wybierając jej łzy z policzków. - Jestem związany z kontraktem...
-A ze mną nie jesteś związany?
-Harriet... - wyszeptałem. Wtedy wpadłem na pomysł. - Chce ci jakoś to wszystko wynagrodzić.
-Co? - przełknąłem ślinę, po czym złapałem ją za rękę. Harriet spojrzała na mnie swoimi cudownymi, brązowymi oczyma. Przyciągnąłem ją do siebie tak, żeby moje usta mogły wyszeptać jej to, co miałem zamiar powiedzieć:
-Zrób to ze mną, słoneczko. - od razu wiedziała, o co mi chodziło.
-Ale ja nie mam..
-Mnie to nie obchodzi, czy możesz coś robić z nogami czy nie. Chcę się z tobą kochać. Kochać za wszystkie czasy...- od razu przywarła do moich ust . Całowaliśmy się namiętnie, z pasją. Położyłem rękę na jej idzie tylko po to, żeby przyciągnąć ją do siebie. Przez to była ode mnie wyżej, więc moją głowa była maksylanie skierowana ku górze.
-Idziemy?- powiedziałem, gdy nasze usta się rozłączyły.
- Idziemy.
/
Harriet po drodze wysłała sms-a do swojego ojca, że zanocuje u mnie. Cieszyłem się, ponieważ możliwe, że nikt nie będzie nam przeszkadzać.
Delikatnie położyłem Harriet na łóżko, po czym zdjąłem swoją koszulkę. Powoli ułożyłem jej nogi tak, aby było jej wygodnie. Przybliżyłem się do niej, a ona założyła mi swoje ramiona na mojej szyi, po czym rękoma powoli przeszła z szyi na mój brzuch. Ja złożyłem pocałunek na jej ustach lekko gładząc druga ręka jej brodę.
-Harry.- powiedziała to zagryzając dolną wargę ust. Jej obojczyki odznaczyły się automatycznie, kiedy zdjąłem jej koszulkę.- Poczekaj chwilę, musimy coś obgadać. - popatrzyłem na nią ze zdziwieniem, jednak posłuchałem się jej i położyłem się obok łapiąc ją za rękę.
-O co chodzi?
-O tą trasę...- na jej twarzy było widać wyraźne zakłopotanie. - Będziemy mieli ze sobą kontakt?
-Szybko uporałaś się z tą myślą. - zachichotała i spojrzała w moje oczy.
-Wiem, czego pragną fani. Chcą być na koncercie i razem bawić się ze swoim idolem na scenie. Zrozumiałam to, gdy szliśmy do ciebie, do hotelu.
-Wow. - odpowiedziałem zdziwiony i zgarnąłem włosy z mojej twarzy. - Cieszę się, że tak myślisz.
-Taa. Najważniejsze, że te dwa lata szybko miną.
-Szybko? Dla mnie to będą najdłuższe lata w moim życiu. - powiedziałem, po czym przybliżyłem się, aby ją namiętnie pocałować. Mruknęła w usta, a ja przestałem.
-Czyli będziemy mieć ze sobą kontakt?
-Oczywiście. - odpowiedziałem jej z uśmiechem. Ona odwzajemniła uśmiech. Ręka ogarnęła moje włosy za ucho. Uśmiechnęła się i przytuliła mnie jak najmocniej umiała.
-Kocham cię. - powiedziała szczęśliwa.
-Ja ciebie bardziej. - odpowiedziałem szczęśliwy.
CZYTASZ
Color ✓
РазноеA co jeśli tak zwany ''idol ludzi'' nienawidzi swoich fanów? RACZEK cover by: kurwaanonim story by: kurwaanonim cover update : 08.01.2016