epilog

265 20 13
                                    

-Na pewno spakowałeś wszystko? - powiedziałam, gdy wyjmował ostatnia torbę z bagażnika.

-Tak mamo. Wziąłem wszystko. - wszyscy dookoła się zaśmiali. Tylko ja miałam grymas na twarzy. Harry widząc to pocałował mnie w czoło i pogłaskał mnie lekko kciukiem po policzku, przez co oddałam uśmiech. Położył na moje kolana jedną ze swoich toreb, po czym wprowadził mnie do środka.

"Lot do Los Angeles opóźni się o godzinę. "- to było pierwsze co usłyszałam, gdy weszliśmy do pomieszczenia. Jednak bardziej zdziwiło naszą ósemkę, że pełno fanek rozprzestrzeniło się na całym lotnisku. Z piskiem powitały całe One Direction. Chłopacy pobiegli przywitać fanów. Oczywiście pierwszy biegł Harry, który potem zaczął przytulać i robić zdjęcia z dziewczynami, które miały napisane na bluzce:" Harry don't eat Harriet!". To było słodkie!

Nawet niektóre dziewczyny przychodziły do mnie i robiły sobie ze mną zdjęcia. Zdziwił mnie ten gest, ale będę musiała się przyzwyczaić. Przecież chodzę jednym z członków One Direction.

Chłopacy wrócili się do nas żegnając wszystkich zebranych. Harry przyszedł jako ostatni, co mnie bardzo cieszyło.

Dzięki mnie z potwora zmienił się w księcia z bajki. Piękna i bestia?

-Chłopaki, proszę, pilnujcie Harrego.- powiedziałam, gdy każdy po kolei przytulał mnie na pożegnanie. Jedynymi, którzy mnie nie przytulili, to Harry i Niall.

Gdy Harry palcem wskazującym wskazał na Elizabeth i Nialla, którzy się całują wszystko zrozumiałam. Cała nasza grubka zaczęła krzyczeć i klaskać. Elizabeth schowała się za Nialla, a Niall skakał i tańczył, aby tylko nas bardziej rozbawić. Przeciwieństwa się przyciągają... Czy tak samo jest ze mną i Harrym?

Harry pożegnał się z tatą, który po raz setny dziękował za pieniądze i cały koncert Chary... Harrietatywny. Harry tak jak zwykle odpowiedział mu:" Ja tylko ratuję osoby, które kocham. "

I nadszedł ten moment, gdy Harry musiał się ze mną pożegnać. Ukucnął przede mną i obdarował mnie szczerym uśmiechem.

-Zabierz mnie ze sobą, spakuj mnie do walizki. - powiedziałam smutna, z miną smutnego kotka. Czułam, jak w moich oczach zbierają się łzy.

-Tak?

-Tak... - przybliżył się do mnie i zrobił noski noski z uśmiechem od ucha do ucha. Ja jednak już płakałam. Trudno rozstać się z osobą, na której bardzo ci zależy.

-Harry, mogę ci coś obiecać?- przytaknął wybierając łzy z moich policzków. - Obiecuję, że gdy wrócisz , znowu stanę na nogach.

Po tych słowach sam się rozpłakał. Przytulił mnie bardzo mocno i pocałował w policzek.

-Kurwa...- powiedział. - Miałem być twardy. Jak ty na mnie działasz...- wtulił się w moje nogi z płaczem. Był niczym kot.

Pogłaskałam go po głowie i palcami zaczęłam się bawić jego lokami. Łzy leciały każda po kolei, co wprawiło mnie w kolejną falę smutku.

-Musimy iść. - przerwał nam Zayn. Harry wstał i ostatni raz spojrzał na mnie mówiąc:

-Do zobaczenia.

-Do zobaczenia. -odpowiedziałam.

Odszedł parę kroków, a ja schowałam twarz w swoje dłonie. On już poszedł. Nie będzie tak blisko mnie, jak wtedy. Czemu tego wcześniej nie doceniłam? Mogłam już wtedy uświadomić sobie, jak wiele dla mnie znaczy. Byłam głupia...

-Harriet!- usłyszałam krzyk Harrego, który cofnął się do mnie z bramki. Na sam jego głos automatycznie uniosłam głowę w górę. Biegł szybko w moją stronę z poważną miną.

Gdy biegł nagle uklęknął i niczym rockmen doleciał do mnie. Rozdarł sobie przy tym spodnie,a nawet kolana. - Zapomniałem. - odparł dyszacym głosem.

Przywarł do moich ust i namiętnie mnie pocałował. Z moich oczu ponownie poleciały słone łzy smutku. Cieszył mnie sam fakt, że wrócił się do mnie, aby ostatni raz się do mnie pocałować .

-Kocham cię. - powiedział.

-Ja ciebie bardziej... - odpowiedziałam.

Widziałam, jak samolot, gdzie był Harry odlatuje. Serce krajało mi się na ten widok, ale wytrzymam dla nas i dla jego nowych przyjaciół, fanów. Bardzo mnie to cieszyło, że taka zwykła dziewczyna jak ja, Harriet, zmieniła takiego Harrego Stylesa i to na dobre.

-Witaj. - powiedział dobrze znany mi głos. Odwróciłam się i z przerażeniem złapałam się za kola wózka. Gdy zauważyłam jego straszne oczy, o mało co nie uciekłam.To nie może być on....

C.d.n

-----

I tak doszliśmy na sam koniec części pierwszej przygody miłosnej Harriet. SPECIALNIE ZROBIŁAM TAKI KONIEC, TEZ WAS KOCHAM :*

Chciałabym wam podziękować za przeczytanie tej książki. Pomysł na tego ff narodził się z nikąt. Nawet tak to się nie miało potoczyć, jak tutaj. Nie miało być aż takiej masakry, ale dzięki wam nauczyłam się, że czasami trzeba zrobić ową masakrę, żeby to wszystko nabrało tępa!

W tej książce widać moją tzw ewolucje w pisaniu. Już od jakiegoś tam rozdziału bardziej rozpisywałam się w ich emocjach. To dzięki wam!!

Ale mniejsza, tak czy siak nikt tego nie czyta (notki) . Wypociny zawsze będą wypocinami głupiej trzecioklasistki, która pierwszy raz napisała ff.

Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie tej książki. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek zainteresuje się tą książką, bo pisze te wszystkie historię, aby oczyścić umysł. Mam tego tyle w glowiee...

Do zobaczenia w kolejnej części, która będzie już po epilogu u mnie. To znaczy po jakimś czasie, muszę jeszcze napisać :P

MIŁEGO DNIA I DO ZOBACZENIA

BE STRONG

XOXOXO

kurwaanonim

Color ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz