3

467 43 3
                                    

Po paru godzinach byliśmy w szpitalu. Harry przez całą drogę jęczał, przez co dostał ode mnie z torby. Zachowywał się jak nie wiadomo kto. Chyba kupię mu ciężarówkę Snickersa, ponieważ strasznie gwiazdorzy. - Myslalam co chwilę.

Mimo tego, że był kompletnym idiotą nadal go uwielbiałam. Może to przez jego cudowny uśmiech i oczy, albo jestem tępą sunią, która siedzi obok swojego idola i myśli o nie wiadomo czym.

-Harriet- powiedział nagle Niall, gdy usiadłam ze zdenerwowaniem w poczekalni. - To nie jest twoja wina.

-Wiem. To wina Meg!- wskazałam palcem na Meg, która obojętnie opierała się plecami o ścianę.

-Ja cię tylko ratowałam!- rozłożyła ręce w geście podkreślenia słów.

-Rozumiem, ale to nie znaczy, że masz mu łamać rękę. On jest jednym z najpopularniejszych gwiazd!

-Nic się nie stało. -powiedział nagle Zayn i między naszą dziewiątką zapadła cisza. Dzięki temu mogłam rozejrzeć się po poczekalni, która w ogóle się nie różniła od innych. Moją uwagę przyciągnęły dziewczyny. Jedna była z podbitym okiem, a druga miała złamaną rękę. Patrzyły na naszą grupkę z wielkim szokiem.

Byliśmy w zwykłym, czego można było się spodziewać. 

-Chłopaki... powiedziałam nadal patrząc na dziewczyny. Wszyscy nagle odwrócili się w stronę wpatrujących się w nich dziewczyn, a one momentalnie pisnęły. 

Nagle Harry wyszedł z gabinetu z ręką w gipsie. Patrzył ja nas spokojnym wzrokiem, jednak gdy dziewczyny zapiszczały ponownie, przybrał skwaszony wyraz twarz.

 Gdyby mi Meg złamała rękę to bym walnęła ją tym gipsem.

-No stary, dobrze, że to lewa ręka.- powiedział nagle Louis na co Harry prychnął.

-Daj mi telefon i zadzwoń do naszego menadżera.- Harry wyciągnął rękę do Louisa. W oczach Harrego znowu pojawiła się złość. Wszyscy byli cicho. Wystukał numer nieudolnie jedną ręką i przyłożył telefon do ucha.

-Paul? Ten cyrk ma się skoczyć, jasne?! - od razu się rozłączył, dal telefon Louisowi i wyszedł ze szpitala. Wszyscy patrzyli się na nas przez krzyki Harrego. Chłopacy przez to musieli szybciej wyjść, bo ludzie zaczęli robić im zdjęcia. 

Powoli rozumiałam, o co może chodzić Harremu, jednak o czym myślał wybierając się do X Factor? 


Gdy dojechaliśmy do poprzedniego miejsca pobytu, chłopacy wrócili się do hotelu, a ja z Meg poszłam kupić nowego iPhona. W końcu zarabiałam całe wakacje, więc nie chodzę z aż tak pustym portfelem. 

-Chyba dam go Harremu...- powiedziałam Meg, która przeglądała inne modele. - Czuję się za wszystko winna.

-A nie powinnaś, nie zauważyłaś? Harry to dupek.

-Wiem, ale może serce mu zmięknie, gdy zobaczy, że sprawiłam mu prezent?

-Rób jak chcesz, ja bym mu na moim miejscu nie oddała i do tego złamała mu drugą rękę. 


*


Weszłam do pokoju bez pukania. On dokładnie mi się przyjrzał, a ja rzuciłam mu telefon w pudełku w twarz.

-Co ty ro...- przerwał w połowie, gdy wziął do ręki pudełko. Zdziwiony obejrzał je tak jakby widział je pierwszy raz na oczy.

-Proszę. To twój nowy telefon, choć na niego nie zasługujesz. -założyłam ręce na krzyż.

Color ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz