28

213 21 2
                                    

Od koncertu charytatywnego minęły dwa dni. Lekarze pozwolili mi wyjść ze szpitala, ponieważ mój stan ogólnie był bardzo dobry. Rany goiły się i te na sercu i te na rękach, co mnie bardzo cieszyło. Dziewczyny przepraszały mnie z tysiąc razy. Płakały i leżały na moich nogach każda po kolei. Nie wiedziałam, co mam po prostu zrobić. Czy je pocieszyć, czy się śmiać. Za każdym razem jednak wybrałam tą drugą opcję. Za szybko przebaczam ludziom...

Harry od tamtego czasu jest zawsze blisko mnie. Można nawet powiedzieć, że jesteśmy parą, bo jacy przyjaciele całują się co chwila przy każdej okazji? Do tego ciągle powtarza mi, jaka to jestem cudowna i ładna. Niby nic, ale jednak między nami na prawdę zakwitło.

Gdy wyszliśmy ze szpitala i powędrowaliśmy prosto do samochodu, tata z Alexem pomógł wejść mi do samochodu. Wózek złożyli i włożyli do bagażnika, po czym zamknęli bagażnik i obaj weszli do samochodu. Alex wszedł na miejsce kierowcy, a tata usiadł się na przednie miejsce pasażera. Od tamtego momentu, gdy stał się wypadek, tata ani razu nie zasiadł za kierownicę.

Harry pomógł mi w jednej sprawie. Dzięki niemu sprawa z wypadkiem została ''zlikwidowana''. Pojechaliśmy razem na policje i razem z policją udało się wszystko złagodzić. Mama by nie chciała, żeby ktokolwiek z nas trafił do więzienia.

Mimo, że jestem pełnoletnia nie odpowiedziałam za wypadek. Wszystko dzięki Harremu. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie on...

Nie przeszkadza mi fakt, że muszę na nim jeździć. Jakoś przywykłam do faktu, że na razie nie będę chodzić.

Na koncercie uzbierali powyżej planowanej sumy, co mnie i wszystkich dookoła zdziwiło. Najbardziej Harrego.

Jednak mnie najbardziej zdziwiło, ze pokochał swoje fanki. To jest dla mnie coś niezrozumianego.

To dzięki mnie oraz całemu wypadku i nieporozumieniu pokochał swoje fanki tak, jak mam nadzieję mnie.

- To jedziemy do domu. - powiedział tata, który wybudził mnie z przemyśleń. Siedział na miejscu pasażera.

-Nareszcie.- odpowiedziałam z takim samym uśmiechem, jakim tata mnie obdarował. Alex wpatrywał się dennie w kierownicę, w końcu... Zakończył jakiś etap swojego życia...

Zerwał ze swoją pomyłką. Miał już dosyć ciągłego wysłuchiwania jej kazań o naszej rodzinie i tradycji, jakiej w niej panują.

-Braciszku... Znajdziesz sobie lepszą zdzirę.- powiedziałam z uśmiechem na ustach on odwrócił głowę w moją stronę i zaśmiał się głośno.

-Każda moja dziewczyna będzie dla ciebie zdzirą?

-Zawsze.

-To Harry też jest zdzirą.- zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu. Powinien się cieszyć, że ma tak cudownego szwagra!

Tata widząc moje zażenowanie uśmiechnął się w moją stronę. Cieszę się, że mamy o wiele lepsze stosunki. Mimo, że czasami robię głupie rzeczy, on nadal potrafi obdarować mnie tak cudownym uśmiechem.

/

Gdy dojechaliśmy pod mój dom zauważyłam dziewczyny, babcie oraz Harrego, którzy najwidoczniej na mnie czekali. Od razu na widok ich rozbawionych twarzy moje usta ułożyły się w zgrabny uśmiech.

Jako pierwsza zauważyła mnie Van, która wręcz machała do mnie jak wariatka. Wszyscy odwrócili się w moją stronę i automatycznie, tak samo jak Van zaczęli do mnie machać. Ktoś jednak wręcz skakał, gdy tylko mnie zauważył. Tą osobą był Harry!

Harry  otworzył mi drzwi i wziął mnie na ręce składając na moich ustach pocałunek na powitanie. Wtuliłam się w niego mocno go ściskając.

-Stęskniłem się słoneczko.- wręcz to wymruczał z zamkniętymi oczyma. Wyglądał dzisiaj tak seksownie...

-Pamiętajmy, że tu ludzie nie mają swojej drugiej połówki.- wtrąciła się Van. Dziewczyny zachichotały.

-Może ją znalazłaś?- powiedział nagle Alex, który przeszedł obok niej z moimi walizkami i dokładnie zbadał przy tym Van. Ona parsknęła i odwróciła oburzona wzrok w drugą stronę.

Harry wszedł od razu za nim, aby potem położyć mnie na kanapie w salonie. Wszyscy weszli do mieszkania. Po chwili ujrzałam tatę, który położył obok kanapy mój wózek, po czym sam na nim usiadł, ponieważ wszyscy już zajęli wolne miejsce na kanapach i fotelach.

Długo rozmawialiśmy o mojej przyszłości. Rehabilitacja może długo potrwać. Muszę mieć niby więcej silnej Woli, wtedy rehabilitacja od razu przyspieszy.

Czuję że mogę wszystko, ponieważ Harry jest przy mnie i w każdym momencie mogę na niego liczyć.

Babcia Gemma zrobiła nam kolację. Wszyscy wszystko grzecznie zjedli. Harry oczywiście opowiadał nam suchary, z których ja tylko się śmiałam. Oni po prostu nie mają humoru!

Ogólnie kolację można uznać za udaną mimo, że mój brat miał wielkiego doła. Widać, że ją kochał...

Gdy Meg opowiadała jakąś historię o sprzedawcy Alex patrzył dennie w dół. Muszę z nim potem pogadać. Nie lubię, gdy Alex się smuci.

Późnym wieczorem dziewczyny musiały się zbierać. Szczególnie Elizabeth, która o dziwo umówiła się z Niallem. Dziewczyny oczywiście dały jej tyle rad, że nasz kochany aniołek zagubił się we wszystkim.

Wraz z Harrym odprowadziliśmy dziewczyny tylko po to, żeby potem uciec do parku.

-Ładnie jest tu wieczorem. - powiedział Harry klikając przede mną z cudownym uśmiechem. Przytaknęłam i dzięki niemu sama się uśmiechnęłam. Harry wstał i zaprowadził mnie do wielkiego drzewa. Wziął mnie na ręce, usiadł opierając plecy o drzewo, a ja wylądowałam na jego kolanach. Położyłam ręce na jego obojczykach, tylko po to, aby spojrzeć mu w oczy.

-Nie przypuszczałam, że do tego dojdzie. - powiedziałam nagle przerywając ciszę.

-Szczerze, ja też. Nie sądziłem, że zakocham się w swojej fance. - popatrzył, po czym przywarł do mnie swoimi ustami, składając na nich pocałunek. Długi, delikatny pocałunek. Tak samo oddałam mu swój pocałunek.  Schowałam się w jego szyi i spojrzałam w niebo. Szkoda, że nie ma gwiazd.

-Nie będziesz zazdrosna?- powiedział nagle Harry przerywając , a ja zrobiłam wielkie oczy.

-W jakim sensie?

-No wiesz... Dzięki tobie pokochałem swoje fanki. - głośno się zaśmiałam i klepnęłam go lekko w pierś. On oddał przez to lekki uśmiech.

-Dążyłam do tego, żebyś je pokochał, więc dlaczego miałabym być zazdrosna?  Nie zapomnij, że ja sama jestem twoją fanką.

On nic na to nie odpowiedział. Wpatrywał się we mnie oddychając powoli.

-Jesteś cudowna...- po tych słowach mocno mnie przytulił. Zdziwiłam się na ten gest, ale odwzajemniam uścisk. -Harriet... Ja wyjeżdżam... Na dwa lata...


——————————————————————————————————————————————-

Napisałam do końca Color, ktoś chce? :D

ZAPOMNIAŁAM NAPISAĆ, ŻE DZIĘKUJĘ ZA OK. 3K ODWIEDZIN I OK. 400 VOTÓW!!!


Color ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz