36.Wolni Od Cierpienia

252 26 40
                                    

Blondyn chcąc nie chcąc musiał wrócić do domu. I z zaskoczeniem stwierdził, iż nie było w nim nikogo prócz jego rodziców. Nie często to się zdarzało, ale w takich momentach, choć minimalnie, jego obawy malały. Niezauważalnie udał się do swojego pokoju, i choć jego wyjście na zewnątrz zapewniło mu nieco ulgi, to wcale nie na długo. Zaraz po wejściu do pokoju usiadł na łóżku i ponownie tego dnia pozwolił łzom swej bezsilności spłynąć po jego zimnych policzkach.

Raptem do jego pokoju weszła Narcyza, i nie ważne jak bardzo starał ukryć się swój stan, to i tak zauważyła, że coś jest nie tak. Kobieta spojrzała na niego czułym wzrokiem i nie odzywając się ani słowem usiadła obok niego i przyciągnęła go do uścisku.

— O-ojciec powiedział, że niebawem dostanę zadanie, po którego wykonaniu zostanę Śmierciożercą. Mamo, ja nie chce. Przecież jestem po stronie Zakonu. Tak samo jak ty — wysapał cienkim głosem. W oczach Narcyzy można było zauważyć strach. Przez Voldemorta i jego ludzi straciła samą siebie. Za nic w świecie nie pozwoliłaby, by i jej jedyny syn stał się wrakiem człowieka.

— Zdrzemnij się, niedługo wrócę. Zaufaj mi, wszystko będzie dobrze — postarała się o to, aby jej syn nie dostrzegł jej trzęsacych się nóg. Draco spojrzał na nią pogodnym wzrokiem, a Narcyza wyszła z jego pokoju i podchodząc do kominka, za pomocą sieci Fiuu, przeniosła się na Grimmauld Place 12.

— Narcyza? Co ty tu robisz? — usłyszała głos Remusa Lupina.

— Remus — wysapała, po czym mocno się w niego wtuliła. — Wszystko co podejrzewaliśmy zaczyna się spełniać. Lucjusz chce zmusić Dracona do wystąpienia w szeregi Voldemorta — wyłkała.

— Co takiego? — nagle odezwał się Syriusz, który upuścił tacę z ośmioma filiżankami herbaty.

Z ust kobiety wydobyło się westchnienie, a zaraz po tym rozległo się pukanie do drzwi wejściowych.

— Otworzę — powiedział cicho Lupin, po czym wrócił do salonu w towarzystwie uśmiechniętych Molly i Artura, z bliźniakami, Ronem i Ginny na czele.

— Arturze, dobrze widzieć cię całego i zdrowego — odparła delikatnie się uśmiechając pani Malfoy. — Nie wiedziałam, że będziesz mieć gości — zwróciła się do Blacka.

— Nie możesz teraz wyjść, musimy porozmawiać — powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.

— Co się dzieje, Syriuszu? — chciał wiedzieć Artur.

— Dzieci, dorośli muszą chwilę porozmawiać sami — odpadł Remus.

— Przerabialiśmy to nie raz, nie dwa — westchnęła Ginny. — Nie będziemy wam przeszkadzać — powiedziała i udała się z braćmi na pierwsze piętro.

— Teraz możesz iść podsłuchiwać — odparł Fred.

— Tylko zachowaj dyskrecję! — polecił George.

— I wszystko nam opowiedz! — dodał Ron.

— Tak, tak, wiem. Nie takie rzeczy się robiło — powiedziała Weasleyówna i z rozwagą zaczęła schodzić na dół.

— Cześć wam! — przywitał się wesoło Harry przy okazji przestraszając całą czwórkę.

— Prawie zapomniałem, że spędzasz święta tutaj — szepnął Ronald. — A teraz buzia na kłódkę, bo Gin musi wszystko usłyszeć głośno i wyraźnie.

— To tylko chłopiec — dotarł do jej uszu płaczliwy głos kobiety. — A ten potwór chce go zmusić do Merlin wie czego.

— Gwarantujemy ci, że nie pozwolimy, by Draco został Śmierciożercą wbrew jego woli — stłumiony głos należał do Syriusza, a oczy rudowłosej rozszerzyły się do granic możliwości. W jej oczach pojawiły się łzy. To nie mogła być prawda, Draco miał zostać Śmierciożercą? Po wszystkich ich staraniach?

Ogień i Lód | Draco x Ginny |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz