39.Coraz Bliżej Wojny

153 17 18
                                    

01.01.1996r.

Na potzrebę opowiadania wspomnienia Horacego Slughorna nigdy nie zostały zmodyfikowane ~ Autorka🤠

— Wszyscy żyją? — krzyknął leżący na podłodze Blaise, czym obudził wciąż śpiącego Rona.

— Tak i żałuję — odparł rudzielec.

— Która to już? — spytała Hermiona.

— Zaraz jedenasta — mruknął Teo

— Cholera! — wyrwało się Kelly. Blondynka czym prędzej zaskoczyła ze stołu, na którym drzemała. — Kiedy się tu znalazłam? Nie ważne.

— Co jest? — zapytała Ginny uwalniając się z uścisku Dracona, który jeszcze smacznie spał.

— Wiecie... Mój ojciec jest bardzo surowy. Muszę być w domu właśnie na jedenastą. Blaise, mogę użyć kominka?

— Jasne — powiedział ze zrozumieniem.

— Dobra, było miło, ale jeśli już nie pójdę to następnym razem będę krótsza o głowę. Trzymajcie się i leczcie kaca — rzekła, rzuciła im delikatny uśmiech i biegiem udała się do kominka. Chwilę potem już jej nie było.

*

Jakiś czas później wszyscy siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Choć byli całkiem żywi, to każdy z osobna czuł się tak, jakby był już jedną nogą w grobie. Klasyczny poranek po ich wspólnej imprezie. Harry przysypiał nad talerzem, Hermiona i Teodor wciąż krzyżowali swoje spojrzenia, a Blaise próbował odnaleźć opakowanie tabletek przeciwbólowych.

— Mam! — ogłosił czarnowłosy z radością.

— Daj mi całą garść, błagam — odezwała się Ginny.

— Już nigdy więcej z wami nie pije — powiedziała stanowczo Granger przecierając ze zmęczeniem swoją twarz.

— Nie udawaj, że ci się nie podobało — zaśmiał się ucieszony Teodor.

— Ale co? — fuknęła. — Ja nic nie pamiętam! — rzekła powstrzymując się od śmiechu. Każdy spojrzał na nią z pustką w oczach.

— Nie pamiętasz? — spytała Ginny.

— Całowałaś się z Teo! — wypalił Ron. — Dosłownie tak, jakby miało nie być jutra! — dodał, po czym Hermiona zaczynała już rozumieć wszystkie spojrzenia Notta, kierowane do jej osoby. Były inne niż zwykle.

— Czyli, to wszystko było kłamstwem? — zapytał kruczowłosy nie do końca pewny czy chce usłyszeć prawdę.

— Co masz na myśli? — Granger spodziewała się najgorszego.

— Ty... ty powiedziałaś, że mnie kochasz — praktycznie szepnął. Oczy Gryfonki rozszerzyły się do rozmiarów pięciu galeonów. Nie wydusiła z siebie ani słowa. Nie potrafiła tego zrobić. Nie potrafiła nawet na niego spojrzeć.

Nastała cisza, która dla dziewczyny trwała co najmniej wieczność. W końcu jednak została przerwana, przez kolejną wypowiedź Teodora.

— A ja powiedziałem, że ja ciebie też — westchnął i wyszedł z pomieszczenia.

— Teo! — zawołała po chwili Ginny i pobiegła za nim, lecz wróciła niecałą minutę później.

Ogień i Lód | Draco x Ginny |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz