15.Gwardia Dumbledore'a

384 35 22
                                    

Niedługo później do Pokoju Życzeń zaczęli małymi grupkami przychodzić uczniowie. Zdecydowana większość krzywo patrzyła na obecnych Ślizgonów, nie wiedzieli z jakiej racji oni tam byli.

Gdy wszyscy byli już w środku Harry zauważył podniesioną rękę Hermiony.

— O co chodzi? — spytał.

— Myślę, że powinniśmy wybrać przywódcę.

— Harry jest przywódcą — natychmiast odezwała się Cho i spojrzała na brunetkę jak na wariatkę, a Harry poczuł motylki w brzuchu.

— Tak, ale powinniśmy to jednak przegłosować — oświadczyła. — W ten sposób decyzja uzyska status oficjalnej. Zatem... kto uważa, że przywódcą powinien być Harry?

Wszyscy podnieśli ręce, nawet Zachariasz Smith, ale ten zrobił to z najmniejszym entuzjazmem.

— Em... No... Dziękuję — wybełkotał szatyn i poczuł jak palą go policzki. — Chciałbym jeszcze powiedzieć coś ważnego — dodał spoglądając na Dracona, Teodora i Blaise'a.

— Cieszę się bardzo, że tu przyszliście. Jestem pewien, że nie spodziewaliście się spotkać tutaj Ślizgonów, ale chciałbym, abyście ciepło ich przyjęli. Żyjemy w czasie, w którym śmierć czycha na nas z każdej strony, a każda dodatkowa różdżka może nam bardzo pomóc. Dlatego jeśli którekolwiek z was ma wątpliwości co do zaufania chłopakom, nalegam, abyście przestali oceniać ludzi po ich domu w Hogwarcie. Choć wiem, że może uważacie mnie za hipokrytę, bo przecież ja też nie ufałem im tylko ze względu na to, że są Ślizgonami, to zmieniłem swoje myślenie. Zaufajmy sobie na nowo, a będzie z nas zgrana drużyna, która jestem pewien, że będzie potrafiła zdziałać cuda — uśmiechnął się na koniec i głęboko odetchnął.

Kiedy wszyscy pokiwali głowami, niektórzy z większym, lub mniejszym uśmiechem szatyn ponownie zabrał głos.

— Zanim zaczniemy, chciałbym abyśmy użyli mózgownic w celu wymyślenia nazwy dla naszego stowarzyszenia. Coś co będzie miało skrót, coś co wzmocni uczucie, że jesteśmy drużyną.

Pojawiło się kilka pomysłów, jednak żaden nie przypadł do gustu większości.

— A może "Ministerstwo Magii To Sami Kretyni"? — zaproponował z uśmiechem Fred.

— Nie, nie. Najlepsza będzie nazwa, która nie powie osobom postronnym, co naprawdę robimy, taką, której moglibyśmy używać też poza spotkaniami — powiedziała Hermiona, a Harry oraz Ron jej przytaknęli.

— Grupa Defensywy? — podsunęła Cho — W skrócie GD, nikt się nie domyśli o czym mówimy.

— GD jest dobre — powiedziała Ginny — ale jako skrót od "Gwardia Dumbledora", bo tego najbardziej ministerstwo najbardziej się obawia, prawda?

Rozległ się szmer zadowolonych głosów i śmiechy.

— Kto jest za Gwardią Dumbledore'a? — zapytał Ron klękając na poduszce i licząc uniesione ręce. — Większość...Zatem postanowione! — rzekł.

Hermiona wzięła kartkę z listą nazwisk, przyłożyła ją do ściany i napisała u góry: GWARDIA DUMBLEDORE'A.

— Chłopcy — powiedziała odwracając się w stronę Ślizgonów. — Znajdzie się miejsce jeszcze na trzy imiona — uśmiechnęła się lekko, co odwzajemnili.

Całą trójką podeszli do dziewczyny i po kolei napisali:

Teodor Nott

Blaise Zabini

Draco Malfoy

— Świetnie — odezwał się Harry gdy usiedli. — Wydaję mi się, że najlepiej będzie jak zaczniemy od zaklęcia rozbrajającego. Experliarmus to jedno z podstawowych zaklęć, ale nieraz mi się przydało.

— Błagam cię! Jak niby to coś ma nam pomóc w pokonaniu Sam-Wiesz-Kogo? — zaśmiał się ironicznie Zachariasz Smith.

— To zaklęcie uratowało mi życie podczas czwartego roku — powiedział Harry przygnębionym głosem na to wspomnienie, a Zachariaszowi opadła szczęka. — Ale jeśli to poniżej twojej godności, to śmiało, możesz wyjść.

Smith nie ruszył się z miejsca, więc chłopak kontynuował:

— W porządku, no, to dobieramy się w pary. — dziwnie czuł się, wydając polecenia, a jeszcze dziwniej, kiedy zobaczył, że wszyscy go słuchają.

Blaise i jego przyjaciele stali sztywno. Ron popatrzył porozumiewawczo na ciemnowłosego, a na jego twarz wkradł się mały uśmiech. Obaj skierowali się do reszty uczniów dobranych w pary.

Hermiona poszła do Teodora i pociągnęła go za rękaw w tą samą stronę, w którą poszli chłopcy.

Ginny, choć bardzo chciała ćwiczyć z Harrym, zauważyła jak ten idzie do Neville'a. Zresztą nie dziwiło ją to, nigdy jej nie zauważał. Albo może sądził, że ona sobie poradzi z Draconem lepiej, niż Neville?

Rudowłosa spojrzała na blondyna w tym samym momencie, gdy on na nią. Razem dołączyli do całej reszty i wtedy wszyscy zaczęli ćwiczyć zaklęcie.

Zdecydowana większość nie miała z nim problemu. Jednak, jak się można było tego spodziewać, Neville'owi było ciężko je rzucić. Choć bardzo się starał, nie potrafił rozbroić Harry'ego. Wtedy szatyn zauważył, że Cho również nie zdołała jeszcze rozbroić jej towarzysza.

— Zaraz wrócę, Nev. Poćwicz na tym — powiedział i w tej samej chwili przed nim pojawił się manekin z maską Śmierciożercy z różdżką w ręce.

— Przyłóż do tego większą wagę, trochę wolniej, o tak — chwycił jej rękę, w której trzymała różdżkę i wykonał odpowiedni ruch.

Spojrzała mu w oczy, a czas jakby się dla niego zatrzymał. Czuł jak nogi robią mu się jak z waty. Nagle rozległy się oklaski i szmer wesołych głosów.

— UDAŁO MI SIĘ! UDAŁO! — krzyknął z podekscytowaniem Neville.

— Nieźle, stary! — pochwalił go Harry, gdy już wrócił do rzeczywistości.

~

Wena coś ostatnio mnie rozpieszcza😅 Ale nie narzekam, oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba❤

Ogień i Lód | Draco x Ginny |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz