Draco Malfoy wszedł do Pokoju Życzeń. Do jego uszu natychmiast dotarła głośna muzyka, a kolorowe światła migały roznosząc się po całym pomieszczeniu. Na środku sali w sporej grupie uczniowie Slytherinu i Gryffindoru wesoło tańczyli, wyglądali na zadowolonych z towarzystwa. Nie tego się spodziewał, nie mniej jednak cieszył się, że powoli relacje dwóch wrogich domów zdawały się poprawiać.
— Już myślałem, że nie przyjdziesz — odparł Teodor zaczepiając go wychodząc z tłumu. Miał różowe wypieki na twarzy, co wskazywało na to, że zdążył już wlać w siebie nieco alkoholu.
Podszedł do niewielkiego baru i nalał do szklanki sporą ilość Ognistej Whisky. W rogu pomieszczenia znajdowała się czarna, skórzana kanapa, na której wygodnie zasiadł. Swój napój wypił praktycznie na raz, natychmiast czując jak alkohol przyjemnie go rozgrzewa. Swoje nieobecne spojrzenie utkwił w Ginny, która tańczyła do skocznej muzyki razem z Harrym. Widział jak patrzyła na Pottera, tak jak nigdy na niego. Nie, żeby tego oczekiwał.
Była jedną z nielicznych dziewczyn, która nie zwracała na niego uwagi i chyba właśnie dlatego nie chciała opuścić jego myśli. Czuł jak od wypitego w szybkim tempie alkoholu kręci mu się w głowie. Nagle dotarł do niego dźwięk śpiewnego głosu Kelly Miller.
— Widzę, że nie tylko mi humor nie dopisuje — westchnęła.
— Najwyraźniej. Co się stało? — spojrzał na nią ukradkiem.
— Cóż, moja siostra i jej nowa elita zdążyły już się ze mnie ponabijać. Ich zdaniem moja sukienka to jeszcze nie koniec świata, ale twarz z łaski swojej mogłabym jakoś zakryć.
— Amanda? Wydawała się miła.
— Wydawała się. Dobrze powiedziane. Leci na ciebie. To jasne, że jest dla ciebie słodką i uroczą Amandą.
— Cóż, ja na nią nie lecę.
— Całe szczęście, lepiej dla ciebie.
Raptem muzyka zwolniła tempo na idealne do romantycznego tańca we dwoje. Draconowi ta piosenka była dziwnie znajoma. No tak, dokładnie do tej melodii tańczył wolnego z Ginny. Spojrzał na parkiet i miał ochotę cisnąć pustą szklanką w kąt. To Harry, a nie on, tańczył właśnie z rudowłosą.
— Zatańczymy? — spytał siląc się na delikatny uśmiech. Kelly wzruszyła ramionami również unosząc kąciki ust do góry. Obydwoje ruszyli na parkiet, blondynka położyła swoje dłonie na jego ramionach, a Ślizgon subtelnie złapał ją za talię.
— Szczęście, że tu jesteś. Inaczej całą imprezę spędziłbym na siedzeniu na kanapie i żaleniu się samemu sobie — odparł.
— Ja podobnie — uśmiechnęła się.
— Aczkolwiek nie wiem czy nasz taniec jest bezpiecznym wyjściem — przerwał spoglądając na czerwoną ze złości Amandę. — Nie chce mieć ciebie na sumieniu — zaśmiał się lekko.
— Nic nie jest gorsze od dzielenia z nią domu. Wie, że zrobiła by mi przysługę, a ona sama straciłaby obiekt drwin. Może zmieńmy temat — kiwnął ochoczo głową. — Nie wiem czy wiesz, ale przeczysz samemu sobie.
— To znaczy?
— Pamiętasz naszą rozmowę? Kiedy przygotowywaliśmy jedzenie na urodziny Blaise'a?
— Tak, pamiętam — mruknął, po czym głęboko westchnął. — Mógłbym się kłócić, ale mój własny idiotyzm zaczyna mnie już męczyć. Z gorzkim żalem przyznaję, że być może masz rację, czy to cię zadowala? — bał się spojrzeć jej w oczy.
— Jak najbardziej — uśmiechnęła się. — Chciałam tylko abyś zrozumiał. Ale chyba nie muszę ci mówić, że wypadałoby coś z tym zrobić?
— Tak wiem, muszę zapomnieć.
— Dokła... Co? Nie! Masz jej to powiedzieć!
— To dla mnie nowe, dziwne. Nigdy wcześniej tego nie czułem. Poza tym, ona kocha Pottera.
— Tu cię zaskoczę. W ciągu ostatnich dni znacznie poprawiłyśmy kontakty, i wiesz co? Osobiście mi powiedziała, że zdaje się jakby jej uczucia do niego się ulatniały — uśmiechnęła się z satysfakcją czekając na jego reakcje i mogła wręcz przysiąc, że jego kąciki ust zadrgały ku górze.
*
— Możemy powrócić do wczorajszej rozmowy? — spytał Ron z uśmiechem błąkającym się po twarzy. Blaise nagle poczuł, że zaraz chyba zemdleje, zacisnął odrobinę mocniej swoje palce na jego ramionach. Tańczyli już od kilku minut. Kiwnął delikatnie głową na znak potwierdzenia.
Rudzielec wziął głęboki wdech. Być może nie była to idealna pora, ale czuł, że jeśli nie powie tego teraz to zaraz wybuchnie.
— Ty też bardzo mi się podobasz — szepnął, natychmiast mocno się rumieniąc. Dla Zabiniego te słowa były czymś w rodzaju miodu na uszy. To zdanie jeszcze długo szumiało mu w głowie zanim zdążył odpowiedzieć.
— Możesz powtórzyć? — uśmiechnął się szerzej niż kiedykolwiek w życiu, a Gryfon lekko się zaśmiał.
— Kocham cię, Blaise — powiedział chwytając jego twarz w dłonie. Być może ich przyjacielska relacja nie trwała długo, niedawno była nienawiścią. Niemniej jednak przy nim czuł to, czego nie czuł przy kimkolwiek innym. Namieszał mu w głowie w ciągu zaledwie kilku tygodni i sprawił, że Ron bezpowrotnie się w nim zakochał.
Nogi Zabiniego po wypowiedzeniu przez niego tych słów stały się jak z waty. Nie mógł dłużej czekać, przyciągnął go do siebie za kołnierz koszuli i mocno pocałował. Czuł się lepiej niż kiedykolwiek i marzył, aby ta chwila trwała wiecznie. Jednak i on miał coś do powiedzenia.
— Ja też cię kocham, Ron — wyszeptał w jego usta i raptem przypomnieli sobie o świecie słysząc gromkie oklaski i wiwaty.
— DŁUGO JESZCZE MAMY CZEKAĆ?! — krzyknął nagle Teodor. — ZAPYTAJ GO!
— A, no tak. Yy, chciałbyś może... oczywiście nie namawiam... — zaczął się jąkać rudowłosy.
— Zamknij się już — polecił Zabini i ponownie złączył ich usta w pocałunku.
— Za Blairon! — zawołał ochoczo Nott unosząc nie szklankę, a butelkę whisky do góry.
— Czas najwyższy co? — Ginny podeszła do Dracona i Kelly.
— Zdecydowanie — uśmiechnął się. — Gdzie masz Potti'ego?
Ginny jedynie kiwnęła głową w lewo. Harry właśnie rozmawiał z Cho Chang, najwyraźniej i Krukoni musieli się jakoś dowiedzieć o tej imprezie. Kelly trochę zbyt długo zapatrzyła się na tą dwójkę, podczas gdy Draco i Ginny zaczęli między sobą rozmawiać. Potter miał iskierki szczęścia w oczach, a blondynka cieszyła się z tego. Jednak musiała przyznać przed samą sobą, że to ona chciałaby być na miejscu czarnowłosej. Cóż, może w innym życiu.
~
Mam dziś trochę kiepski dzień, więc stwierdziłam, że być może poprawię go chociaż wam, wstawiając nowy rozdział. Jego długość nie powala, ale mimo wszystko mam nadzieję, że wam się podoba.
Pozdrawiam cieplutko i ściskam wasze rąsie🤠
CZYTASZ
Ogień i Lód | Draco x Ginny |
FanfictionDraco Malfoy na pierwszy rzut oka to chłopak cyniczny, sarkastyczny i przesiąknięty złem. Kto by pomyślał, że w głębi duszy jest wrażliwym chłopcem, któremu nigdy nie było tak łatwo, jak każdy uważał? Tymbardziej, że w nadchodzącej wielkimi krokami...