— No już, wchodzimy — popędzała ich Ginny. — No dalej chłopaki, nie mamy całego dnia.
— Czemu nie możemy przyjść wtedy kiedy wszyscy? — zapytał Nott.
— Zapewne dlatego, abyście z nimi pogadali, może wreszcie się pogodzicie.
— Dobra, chce mieć to już za sobą — westchnął Blaise i wszedł do środka.
— Emm, cześć — uśmiechnął się głupio Harry.
— No hej — odwzajemnił uśmiech Teodor.
Hermiona stała jak wryta w ziemię, nie wiedziała co ma powiedzieć. Za to Ron siedział w fotelu i choć starał się nie pokazywać, że nie jest zadowolony z towarzystwa Ślizgonów, nie udawało mu się to.
Nastąpiła niezręczna cisza. Ginny posłała wszystkim zachęcające spojrzenie do rozpoczęcia jakiejkolwiek rozmowy, ale nikt nie zdołał wypowiedzieć nawet słowa.
— Merlinie, co za stypa — westchnęła rudowłosa, na co wszyscy cicho zaśmiali się pod nosem. — Przestańcie zachowywać się jak dzieci. Zacznijmy po prostu od nowa, tak będzie najłatwiej. To jest Blaise — powiedziała podchodząc do ciemnowłosego. — Na co dzień lekko nienormalny, ale no mogłoby być gorzej. A to jest Teodor. Potrafi rozbawić, a równocześnie zażenować kogoś, jak nikt inny. No, a to jest Ma...Draco. Ma swoje humorki, trzeba się postarać, aby go w jakikolwiek sposób pojąć. Ma też predyspozycje do topienia innych — spojrzał na nią z rozbawieniem.
— Poradzicie sobie sami? — spytała kierując się do Harry'ego, Rona i Hermiony.
— Chyba tak — powiedziała dziewczyna. — Ja...Cóż, Hermiona. Lubię czytać, ale to nie oznacza, że nie umiem się bawić, jak zapewne myślicie. Co jeszcze? Hmm, często ratuję tyłek tym dwóm — zaśmiała się krótko i wskazała na swoich przyjaciół.
— No dobra, moja kolej. Ron, jedzenie to moje życiowe powołanie. Czasem potrafię być aż niemożliwie głupi, ale to tylko czasem.
— Ta, czasem masz na myśli średnio co dwie godziny? — zaśmiał się Potter, a razem z nim cała reszta.
— Zamknij się, Harry — powiedział grobowym głosem rudzielec.
— No, a kto wczoraj rozmyślał nad tym, że jeśli czujemy, że coś po nas chodzi, a tak na prawdę nic tam nie ma to są to po prostu duchy komarów, które zabiliśmy? — Granger spojrzała na niego z politowaniem.
— Ej no! Jak na moje to zupełnie normalne — założył ręce na piersi.
— Dobra, starczy, bo zaraz jeszcze bardziej się pogrążysz — głos zabrał szatyn. — Skończmy to wreszcie. Jestem Harry, lubię podejmować różne wyzwania i jestem dosyć uparty.
— Miło was poznać — zaśmiał się Blaise.
— Tak, was też — powiedział Ron.
— To jest nasz nowy początek. Postarajmy się o wszystkim zapomnieć, a może kiedyś będziemy przyjaciółmi. Kto to wie? — odparł Harry.
— Jestem za! — Ginny podniosła rękę w górę.
— Ja też — uśmiechnęła się promiennie Hermiona.
— Ja również — rzekł Teodor.
— Noo... — zawahał się Ronald.
— Ron! — żachnęła się brunetka.
— Zgoda.
— Jak wszyscy to i ja — Blaise wykrzywił wargi w szczerym uśmiechu.
Wszystkie głowy obróciły się w stronę Dracona.
— Chyba nie mam wyboru... — wzruszył ramionami.
Rudowłosa zaśmiała się pod nosem i powiedziała:
— Tylko się zgrywa, w środku skacze ze szczęścia.
CZYTASZ
Ogień i Lód | Draco x Ginny |
FanficDraco Malfoy na pierwszy rzut oka to chłopak cyniczny, sarkastyczny i przesiąknięty złem. Kto by pomyślał, że w głębi duszy jest wrażliwym chłopcem, któremu nigdy nie było tak łatwo, jak każdy uważał? Tymbardziej, że w nadchodzącej wielkimi krokami...