08.09.1995r.
Ginny siedziała w bibliotece odrabiając zadanie z Historii Magii. Temat był wyjątkowo trudny, a z racji tego, że wszystkie lekcje przesypia, tak jak większość uczniów, było jej ciężko cokolwiek zrozumieć. Do tego profesor Umbridge okazała się być jeszcze bardziej okropna, niż by to sobie wyobrażała.
Ta ropucha ma poważny problem ze sobą. I że niby wystarczy nam sama wiedza teoretyczna. To wszystko jest jakimś nieśmiesznym żartem.
Draco długo zastanawiał się czy przeprosić Weasleyównę. Nie wiedział co się z nim dzieje, może ona wcale nie była taka zła? Mógł się do niej dosiąść w każdej chwili. Był zaledwie kilka metrów od niej, a przed nią było jedno wolne krzesło.
Dobra, idę.
Przeszedł parę kroków.
Totalnie zwariowałem.
Ale szedł dalej, usiadł przed rudowłosą, która nawet nie podniosła na niego wzroku. Dobrze wiedziała kto siedzi przed nią. Szata Slytherinu bez ani jednego zgniecenia. Tylko jedna osoba w Hogwarcie, aż tak dbała o swój wygląd - Draco Malfoy.
— Po coś tu przylazł? — spytała, nadal na niego nie patrząc. Wzrok miała przykuty do książki, jednak już nawet nie starała się wyciągać z tekstu jakichś informacji.
Nie odezwał się przez dłuższą chwilę.
— Spójrz na mnie, skoro już zdecydowałem się aby tu przyjść.
Ginny westchnęła i spojrzała na jego twarz. Na jego, pożal się Merlinie, ładną twarz.
Chłopak wziął głęboki wdech i zdobył się na wypowiedzenie słowa, które wymawiał wyjątkowo rzadko.
— Przepraszam.
— Draco Malfoy powiedział przepraszam. Muszę sobie to zapisać — parsknęła śmiechem.
— Mówię poważnie, lekko przesadziłem wczoraj.
— Żeby tylko wczoraj — westchnęła.
— Naprawdę mam teraz cię przepraszać za wszystko?
— A no tak, dla ciebie to chyba za duży wyczyn — wstała z krzesła.
— Przepraszam. Za wszystko — wysapał, nim zdążyła go zostawić.
— Co się z tobą dzieje? Czy przede mną na pewno siedzi Malfoy?
Odpowiedziała jej cisza. Chłopak był tak bardzo wycieńczony wszystkim co go otaczało. Ojciec, który tylko czekał, aż stanie się on poddanym Voldemorta. Pseudo przyjaciele, z którymi przyjaźnił się tylko dlatego, iż byli dziećmi śmierciożerców, a to sprzyjało jego rodzicom. Naprawdę lubił tylko Blaise'a i Teodora. Jego własni rodzice niszczyli mu życie. Nie chciał być po stronie śmierciożerców, ale za to chciałby choć raz poczuć, że ktoś naprawdę go kocha. Jego ból psychiczny z wiekiem się nasilał, i chyba dopiero teraz Draco postanowił postawić się wszystkiemu, czego rodzina uczyła go od najmłodszych lat.
Ślizgon chwycił książkę Ginny i spojrzał na stronę, na której była otwarta.
— Masz z tym problem? — wskazał na podręcznik.
— Tak.
— Mogę ci pomóc, ale to potem. Chodź — schował książkę do swojej torby i wyszedł z biblioteki.
Rudowłosa poszła za jego śladem, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
— Powiesz mi co ty planujesz?
— Chce cię zamordować, a twoje ciało w kawałkach schowam w twoim kufrze.
— Jesteś przezabawny — odparła sarkastycznie.
— Owszem, wiem to. Chodź i tyle.
Gryfonka westchnęła, szli ramię w ramię, aż w końcu blondyn zatrzymał się na korytarzu. Upewniwszy się, że ten jest pusty przeszedł 3 razy wzdłuż ściany. Zaraz potem ni stąd ni z owąd pojawiły się drzwi.
— Co do...? — wyrwało się z ust Ginny.
Oboje weszli do pomieszczenia. W środku wyglądało zupełnie tak, jakby wyszli na zewnątrz. Wszędzie wokół były drzewa lub inne rośliny, a w tym drewniana ławka.
— Co to za miejsce? — nie mogła powstrzymać się od zadania tego pytania.
— To pokój życzeń, wystarczy, że pomyślisz o czymś co chciałabyś aby tu się znajdowało, a się pojawi.
— Niesamowite — przymknęła oczy.
Nagle na samym środku pojawił się ogromny basen.
— Ty to masz pomysły... — westchnął.
Dziewczyna puściła tę uwagę mimo uszu. Zdjęła szatę ukazując swój biały t-shirt oraz czarne jeansy i bez chwili namysłu weszła do wody.
— Na co czekasz? — spytała.
— Mam tu wejść? Chyba zwariowałaś — odwrócił wzrok w drugą stronę.
Zbiornik znajdował się na tyle blisko chłopaka, że Ginny bez problemu mogła go pochlapać.
I tak właśnie zrobiła.
CZYTASZ
Ogień i Lód | Draco x Ginny |
FanfictionDraco Malfoy na pierwszy rzut oka to chłopak cyniczny, sarkastyczny i przesiąknięty złem. Kto by pomyślał, że w głębi duszy jest wrażliwym chłopcem, któremu nigdy nie było tak łatwo, jak każdy uważał? Tymbardziej, że w nadchodzącej wielkimi krokami...