~~𝟙𝟞~~

2.3K 125 113
                                    

Szedłem przed siebie nadal zdezorientowany tym co się jeszcze niedawno wydarzyło. Nic z tego nie rozumiałem, byłem zły, szczęśliwy, smutny i zdezorientowany jednocześnie. Nadal nie rozumiałem tego że czułem do niego bardzo mocne i wiążące uczucia. Nie powinienem, pewnie zjebię przez to naszą znajomość tylko. Bo on tego nie odwzajemni, jestem pewien. Sam to przecież powiedział. Część mnie chciała wierzyć że źle go zrozumiałem ale aż takim ułomem to chyba nie jestem co nie?

W pewnym momencie powróciłem do rzeczywistego świata i rozejrzałem się po miejscu mojego pobytu. Świetnie, nie mam pojęcia gdzie jestem. Znajdowałem się w jakiejś uliczce pomiędzy dwoma blokami. Jak tu dotarłem? Też nie mam bladego pojęcia. 

-Ej ty!-

Odwróciłem się i zobaczyłem grupkę nachlanych dresów. No cholera jeszcze tylko tego mi brakowało. Rozejrzałem się za drogą ucieczki ale jak to przystało na porządny amerykański film żadnej nie było. Świetnie... Mężczyźni zaczęli się zbliżać i odgrodzili mi wszelką drogę ucieczki. Myśl Krystian!

-Nie zgubiłeś się może? Nie wyglądasz na miejscowego- powiedział jeden. 

Reszta oblechów zaśmiała się mimo iż w sytuacji nie było nic śmiesznego. Zacząłem sie nieźle stresować. 

-Przepraszam panów ale czy można się przesunąć bo chciał bym odejść?- spróbowałem przecisnąć się między nimi ale jeden złapał mnie z szyje i rzucił na ulicę. Walnąłem plecami w twardy beton i syknąłem z bólu. 

-A tak się składa że nie-

Poczułem jak twardy but spotyka się z moim brzuchem i zwinąłem się z bólu. Kurwa...

-Dawajcie chłopcy, dobrze go urządźcie- 

Chwile potem poczułem jak coraz to więcej uderzeń spotyka ujście z moim ciałem. Wiłem się z bólu nie mogąc walczyć, paru z nich przytrzymało mnie i podniosło na nogi. Chciałem krzyczeć o pomoc ale zamiast tego mała wiązka krwi wydostała się z moich ust i lekko poddusiłem się. Nagle pięść jednego z nich spotkała się z moją twarzą. Krzyknąłem na co tamci zaśmiali się i kontynuowali robienie ze mnie worka treningowego. Wszystko bolało mnie w cholerę, czułem że nie wytrzymam tak długo. Czy tam miałem skończyć? Wykrwawić się na śmierć pobity przez jakichś dresów? Nawet nie zdążyłem powiedzieć Kamilowi że go kocham...

W pewnym momencie przestałem liczyć ile razy mnie uderzyli. Moja świadomość zamazała się czerwonymi plamami i wiedziałem że nie pociągnę długo. W pewnym momencie uścisk na moich rękach zniknął a ja upadłem na podłogę. Słyszałem jakieś krzyki i kroki ale moja wizja zmieniała sie w jeden wielki odcień czerni. Przed tym jak pochłonęła mnie ciemność pamiętam że słyszałem odgłos karetki. 

POV EWRON

Biłem się w myślach za to co zrobiłem. On nic do mnie nie czuje i nigdy nie będzie do cholery a ja kazałem mu mnie pocałować! Ale jestem debilem... Wiedziałem że wszystko zepsułem, nasza przyjaźń wisiała na cienkim włosku i właśnie go zerwałem. Pytania co nastąpi teraz? Nie wiem ale na pewno nic dobrego. 

Westchnąłem i oparłem głowę na dłoniach. Kto by pomyślał że zakocham się w moim przyjacielu? Ja nawet nie wiem czy on jest chociaż BI... Jak mogłem być taki głupi i wymyślić że w nagrodę chcę coś takiego? Z jednej strony żałowałem strasznie bo wiedziałem że przez to straciłem przyjaciela... za to z drugiej strony nie cofnął bym tego za żadne skarby bo pocałunek był nieziemski. Ahhh jak ja nienawidzę takich pogmatwanych spraw. Za dużo myślenia...

Jednak nadal o tym myślałem. Od kiedy tak naprawdę jest dla mnie kimś więcej? W sumie to już od jakiegoś czasu jakby się zastanowić jednak nie chciałem się do tego wcześniej przyznać. Nawet gdy pokłóciliśmy jakiś tydzień temu dobrze pamiętam powód dla którego byłem wściekły. Jeden z naszych znajomych powiedział wtedy że Nexe najpewniej się spóźnia bo miał "ciekawą noc z Julką". Rozzłościło mnie to mimo jak się dopiero potem dowiedziałem po prostu żartowali. Strasznie było mi głupio i chciałem go przeprosić a jak wyszło to już każdy chyba wie. 

Zaśmiałem się z śmiesznego wspomnienia. Zazdrosny mały chłopiec normalnie... ale zjebałem. Trochę bardzo zjebałem. Teraz nawet nie będzie chciał mnie widzieć a ja nie wytrzymam bez niego. Mówiłem już że jestem debilem?

Usłyszałem jak mój telefon dzwoni. Niechętnie wziąłem go do ręki i spojrzałem kto to. Nieznajomy numer... pewnie jakieś reklamy chamskie. Nienawidziłem tego...

Nie odebrałem. Niestety ale pomyliłem się bo mój telefon ponownie zaczął dzwonić. Tym razem przyjąłem połączenie. 

-Halo?-

-Dzień dobry, czy rozmawiam z Panem Kamilem Lachowskim?-

-Tak... o co chodzi?-

-Dzwonimy ze szpitala... pański przyjaciel, z tego co nam wiadomo, został pobity przez uliczną grupkę-

Moje serce zaczęło walić niespokojnie.

-Jak ma na imię?-

-Krystian-

 W tamtym momencie czułem jakby moje serce przestało bić a oddech zatrzymał się w piersi. 

-O cholera...-

&~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~&

ℂℍ𝔸𝕋 𝕋𝕆 ℕ𝕀𝔼 𝕋𝔸𝕂! ~~ 𝑁𝑒𝑥𝑒 𝑥 𝐸𝑤𝑟𝑜𝑛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz