~~𝟚𝟙~~

2.5K 127 188
                                    

Siedziałem na kanapie wtulony w Kamila jednocześnie przeglądając media. Chłopak obejmował mnie ręką i zamyślony patrzył w ścianę na przeciwko nas. Ciekawiło mnie o czym tak rozmyśla...

-O czym myślisz?

-Co...? A tak, przepraszam zamyśliłem się-

-Właśnie o tym mówiłem-zachichotałem lekko patrząc jak tamten wzdycha zażenowany. 

-Przepraszam... po prostu muszę niedługo wracać do siebie-

Jak to wracać do siebie? Nie zostanie ze mną? Sadge...

-Czemu?-

-Muszę streama zrobić bo już od dwóch dni nie robię żadnych-

-Ah... okej-

Posmutniałem lekko ale starałem sie tego nie okazywać. On też miał życie poza mną i musiałem się z tym liczyć. Chyba coś mi nie wyszło bo szatyn przytulił mnie mocniej i pocałował lekko w czoło. 

-Spokojnie, nie na długo. Od razu jak będę miał czas przyjadę do ciebie-

-Dziękuję-

Siedzieliśmy tak jeszcze trochę, mój telefon dawno został już odłożony. Zachowywałem się jak małe dziecko ale chciałem spędzić z nim każdą sekundę za nim wyjdzie. Jakoś tak bałem sie zostawać sam... Nie chciałem czuć tej pustki. Powinienem wziąć sie za siebie w końcu. 

Niestety ale nastał ten czas kiedy musieliśmy wstać. Niechętnie wstałem i spojrzałem na także podnoszącego się z siadu chłopaka. Tamten gdy złapał moje spojrzenie wziął moją dłoń w swoją i lekko musnął moje wargi. Uśmiechnąłem się lekko mimowolnie, tak już na mnie działał i nie umiałem tego powstrzymać. 

-Będziesz iść teraz czy później?-

-Spakuję się jeszcze szybko i muszę wyjść niestety-

-Okej... pomogę ci-

Poszliśmy do mojego pokoju i zebraliśmy do dwóch torb sportowych ubrania Kamila. Szatyn poszedł do łazienki zabrać resztę swojego pakunku a ja oglądając się wokół siebie zajebałem mu jedną bluzę. Wiem że gdybym zapytał pewnie by mi ja dał ale głupio by mi było mówić "Hej, dasz mi jedną ze swoich bluz bo kocham twój zapach i będę w niej spać?" . No właśnie... Szybko schowałem ją idealnie gdy tamten wrócił. Dopakowaliśmy wszystko i poszliśmy z bagażem do przedpokoju. W ciszy obserwowałem jak tamten ubiera się a gdy skończył podałem mu torby. Ewron z powrotem położył je na podłodze i złapał moje policzki, po chwili całując mnie głęboko. Kiedy oderwaliśmy się od siebie zabrał znowu swoje ciężary i uśmiechnął się do mnie. 

-Kocham cię, do zobaczenia jak najszybciej-

-Też, pa Kamil-

Szatyn wyszedł a drzwi zatrzasnęły się z lekkim hukiem. W mieszkaniu zrobiło się niewiarygodnie cicho a w powietrzu zawisła głucha pustka. Weź się w garść Krystian, przeżyłeś wcześniej bez niego to i teraz dasz radę. Wróciłem do salonu i wziąłem do ręki telefon, odpalając naszą grupę z chłopakami. 

Nexe- Kamil się wyniósł ode mnie BibleThump xD

Diables- Sadge haha

Mandzio- Szybki był ten wasz związek widzę

Blacha- Ej no ale ślubu nie będzie? To chociaż jakaś impreza na cześć rozstania pls...

Ewron- TYLKO BO MUSZE STREAMOWAĆ, NIE ROZSTAJEMY SIĘ

Blacha- TO BĘDZIE JEDNAK ŚLUB???

Zaha- Oho stary wbił na chat 

Mandzio- AJ a już myślałem... no jednak Nexe Kamil przy tobie zostaje

Nexe- Jeeej 

Zaśmiałem się i odłożyłem z powrotem telefon. Mieć takich znajomych to skarb, naprawdę. Poszedłem do kuchni zobaczyć co mam w lodówce, przydało by sie zrobić jakiś obiad bo ma dużo jedzenia i nie warto zamawiać. Okazało się że mam mięso mielone i passatę pomidorową więc wiedząc że kupowałem makaron postanowiłem zrobić spaghetti. Samo danie bardzo łatwo się robiło i było dobre więc idealnie. Przygotowałem wszystko i zabrałem się do roboty. 

W połowie gotowania usłyszałem że ktoś puka do moich drzwi. Na wszelki wypadek zdjąłem patelnie z ognia i wycierając ręce o szmatkę ruszyłem zobaczyć kto to. Chwyciłem za klamkę i uchyliłem drzwi. 

-Dzień dob...-

Nie dokończyłem bo zobaczyłem przede mną mężczyznę w czarnej masce na twarzy. Wiedziałem że jedyne co przynosił to kłopoty. Pośpiesznie spróbowałem zamknąć drzwi ale tamten zablokował je nogą. Zacząłem panikować i pchać w nie jak mocno tylko umiałem ale nic z tego. Muszę znaleźć inną drogę ucieczki. Wybiegłem z przedpokoju i szybko rozejrzałem się za jakąś droga ucieczki. Cholera... odwróciłem się i zobaczyłem że nieznajomy jest w środku i trzyma jakiś względnie niebezpieczny metalowy przedmiot. Zaczął się do mnie zbliżać. Pobiegłem do najbliższego okna zrzucając przy tym pełno rzeczy i sprawdziłem czy jeżeli wyskoczę przeżyję. 

Odpowiedź była nie. 

Byłem zamknięty, nie było żadnej drogi ucieczki. Przeraziłem sie, jedyne co teraz mogę zrobić to bronić się i błagać aby udało mi sie wyjść z tego żywo. Szybko złapałem pierwsza lepsza rzecz, która okazała się książką. No tym to ja nic nie zrobię. Spojrzałem z powrotem na mężczyznę który patrzył na mnie z psychopatycznym rozbawieniem. Wykorzystując jego nierozgarniętość pobiegłem do kuchni i przetrząsnąłem szafki w poszukiwaniu jakiegoś noża. Kiedy go znalazłem poczułem na szyi uścisk i zacząłem się dusić. Zamaskowany złapał mnie ramieniem i mocno dociskał. Szarpałem się czując że nie mogę oddychać, jedyne co przyszło mi do głowy to kopnięcie go tyłem. Udało się, uścisk na mojej tchawicy zniknąłem a ja wyrwałem się i spróbowałem pobiec do przedpokoju. Moje mieszkanie wyglądało jakby przeszło tędy tornado. Kiedy znalazłem się przed drzwiami poczułem jak w tył mojej głowy uderza coś ciężkiego i upadłem na podłogę. Kręciło mi się przed oczami i wyplułem krew z ust. Przerażony spojrzałem na mojego oprawcę. 

Ostatnie co pamiętam to pięść wycelowana w moją twarz. 

&~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~&


ℂℍ𝔸𝕋 𝕋𝕆 ℕ𝕀𝔼 𝕋𝔸𝕂! ~~ 𝑁𝑒𝑥𝑒 𝑥 𝐸𝑤𝑟𝑜𝑛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz