-NIEEE!!!- krzyknąłem patrząc na Stasia który rzeczywiście chciał zabić Krystiana. Łzy pocisnęły mi się na oczy, nie mogłem nic zrobić. Właśnie patrzyłem na to jak moja miłość zostaje zamordowana.
Nagle drzwi do piwnicy gwałtownie otworzyły się i weszło przez nie z trzech policjantów z pistoletami wycelowanymi w Stasia. Pierwszy raz odkąd tu przyszedłem zobaczyłem w oczach naszego oprawcy strach.
-Ręce do góry! Jest pan aresztowany!-
Thorek puścił blondyna który nadal dusząc się lekko upadł na podłogę. Wstałem i pobiegłem do niego nie kryjąc szlochu. Złapałem go w swoje ramiona i przytuliłem najmocniej jak się dało, chciałem go teraz przy sobie. Czułem że muszę obronić go przed całym złem tego świata.
-Ciii... wszystko będzie dobrze słońce... już jest dobrze... przepraszam że cię naraziłem... byłem samolubny...-
Usłyszałem jak Nexe też zaczął lekko płakać i się trząść. Pogłaskałem go po głowie i pocałowałem lekko w czoło. Nie obchodziło mnie że ludzie się patrzyli, teraz jedyne co się liczyło to jego bezpieczeństwo. Usłyszałem jak kolejne osoby wbiegają do piwnicy, na początku byli to nasi przyjaciele. Zadawali pełno pytań ale nie umiałem na nie odpowiedzieć. Wszyscy martwili się stanem zdrowotnym Krystiana. Wyglądał jakby jedną nogą stał w grobie.
-Karetka już jest na miejscu!-
Chwile potem pojawili się koło nas ratownicy i zabrali z moich ramion blondyna. Przenieśli go na nosze lekarskie i poszli z nim na górę. Zostałem tutaj na podłodze trzęsąc się ze strachu. Mogłem go stracić, widziałem jak on go zabija... To była trauma...
-Przykro mi Kamil, będzie dobrze- poczułem jak blaszka przytula mnie lekko od tyłu.
Nie odpowiedziałem. Wstałem i popędziłem na górę, chciałem znaleźć się jak najdalej od tego miejsca i jak najbliżej Krystiana. Zobaczyłem jak wsadzają go do karetki, na twarzy miał maskę tlenową. Pobiegłem tam ile sił w nogach.
-STOP! Czekajcie!-
-Proszę pana, z pacjentem może jechać w ewentualności tylko rodzina-
Kurwa...
-Jestem bratem. Prosze mnie wpuścić-
Lekarka rzuciła mi jeszcze nieufne spojrzenie ale w końcu przepuściła mnie nie wnikając w to czy rzeczywiście mówię prawdę, na szczęście... wszedłem do ambulansu i zobaczyłem tam Krystiana który leżał rozglądając się lekko. Kiedy nasze oczy spotkały się oboje momentalnie przybraliśmy więcej spokoju. Stanąłem koło niego i splotłem nasze palce razem.
-Przepraszam-
-To nie była twoja wina...-
-To wszystko stało się przeze mnie. Przykro mi, tak strasznie jest mi przykro...-
Po mojej twarzy spłynęło pare zbłąkanych łez. Chłopak mocniej uścisnął moją ręką pokazując mi że rozumie i nie ma mi nic za złe. Nie rozumiałem tego... przeze mnie mógł zginąć. Oboje mogliśmy zginąć, nie powinien był mi wybaczyć. Nie zasługuję na kogoś takiego.
-Kocham cię Krystian, bardziej niż sobie wyobrażasz-
Tamten w odpowiedzi uśmiechnął się lekko. Kochałem jego uśmiech, wyglądał wtedy strasznie beztrosko. Nawet teraz dodał mu trochę szczęścia mimo że jego twarz w paru miejscach była rozcięta i posiniaczona. Jak Thorek mógł mu to zrobić? Był moim przyjacielem, dobrze go znałem. Jak się okazuje nie aż tak dobrze jak myślałem...
W końcu dojechaliśmy do szpitala. Nie puszczając ręki blondyna pomogłem lekarzom wyjąć nosze i popędziliśmy w stronę szpitalu. Okazało się że to ten sam co ostatnio... spojrzałem na Krystiana który skrzywił się lekko z niezadowoleniem. W myślach zaśmiałem się wiedząc że tamten nienawidził tego miejsca i obiecywał sobie że nigdy tu nie wróci.
Coś nie wyszło.
Wbiegliśmy do środka.
-Prosze pana musimy zabrać pańskiego... brata na salę operacyjną. Niestety ale musi pan poczekać w poczekalni-
-Dobrze... proszę od razu przyjść do mnie kiedy będę mógł go zobaczyć-
Lekarze odjechali z moim ukochanym a gdy nasze ręce się rozłączyły ciepło opuściło moje ciało. Nadal martwiłem sie cholerni i byłem przygnębiony ale ufałem że wszystko będzie dobrze, w końcu musiało być, prawda? Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i odebrałem.
-Halo?-
-Kamil?-
-Tak Mandziu-
-Co z Krystianem? Dojechaliście już? Jak się czuje?-
-Hola... za dużo pytań. Tak, jesteśmy już, zabrali go na salę a ja teraz czekam w poczekalni. Pewnie będzie to trochę trwało ale dam radę jakoś-
-Ja i jeszcze parę osób jedziemy do was. I przy okazji szykuj się na rozprawę w sądzie, Thorek dostanie potężną karę. Narazie jest na komisariacie w areszcie tymczasowym-
Wzdrygnąłem się kiedy wspomniał jego imię. Teraz już na zawszę będę widzieć jego oczy w koszmarach.
-To dobrze, dziękuję że przyjeżdżacie. Weźcie jakiś koc i... i nie wiem co. Może cos do jedzenia... raczej długo tu posiedzimy...-
-Dobrze... a jak ty się czujesz Kamil? To musiało wywołać u ciebie lekką traumę jak mniemam...-
-Szczerze to czuje się chujowo. Bez większego komentarza-
-Spoko... musze kończyć. Do zobaczenia niedługo-
-Pa-
Rozłączyłem się i westchnąłem patrząc na zgromadzonych w poczekalni. Szykuje się powtórka z rozrywki.
Ale w końcu dla miłości można by nawet zabić, prawda?
&~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~&
CZYTASZ
ℂℍ𝔸𝕋 𝕋𝕆 ℕ𝕀𝔼 𝕋𝔸𝕂! ~~ 𝑁𝑒𝑥𝑒 𝑥 𝐸𝑤𝑟𝑜𝑛
FanfictionCo powiedzieć... dwójka streamerów. Oboje uważają się za przyjaciół ale co jeżeli pewnego razu droga do czegoś więcej niż tylko przyjaźń stanie przed nimi otworem? Czy skorzystają? Jak zareagują na swoje skryte tajemnice? Co jeżeli ktoś będzie chcia...