Usiadłem na ławce czując jak stres zżera mnie od środka. Panicznie rozglądałem się po sali i przyglądałem się wchodzącym na nią ludziom mimo iż wiedziałem że go tu jeszcze nie ma. jednak zaraz będzie.
Na moim ramieniu wylądowała czyjaś ręka. Na początku wzdrygnąłem się ale gdy usłyszałem kto to od razu zluzowałem napięcie w ciele.
-On cię już nie skrzywdzi, obiecuję-
Przytaknąłem lekko nie do końca umiejąc zdobyć się na użycie głosu. Jakby słowa Kamila były prawdziwe nadal czułem się zagrożony. Kto by mi się dziwił, trauma która wtedy przeżyłem zmieniła mnie trochę. Bałem się nieznajomych i wolałem otaczać się bardzo wąskim gronem znajomych, nie mówiąc już nic o zaufaniu które kompletnie straciłem do innych. Oczywiście wyjątkiem był Kamil.
Usłyszałem jak sędzina uderza pare razy młotkiem a cała sala zamilkła wpatrując się w nią z wyczekiwaniem. Przełknąłem głośno ślinę.
-Witam wszystkich tutaj zebranych na naszej dzisiejszej rozprawie. Rozpatrzyć będziemy sprawę próby morderstwa i pobicia pana Kamila i pana Krystiana. Proszę o wstanie wymienionych-
Szatyn złapał moją rękę i razem wstaliśmy, po chwili siadając z powrotem. Starałem się ukryć przed wzrokiem gapiów ale oczywiście prawie wszystkie oczy były skierowane na mnie.
-Dziękuję panom. Prosimy teraz wprowadzić oskarżonego-
Moje serce zabiło mocniej i poczułem że Ewron ściska lekko moją rękę aby dodać mi otuchy. To był pierwszy raz w moim życiu kiedy ta technika nie zadziałała. Prawie podskoczyłem gdy drzwi i sali otworzyły się weszła przez nie dwójka policjantów trzymających za ręce...Thorka. Panika zaczęła ogarniać moje ciało, byłem prawię pewien że zaraz zacznę hiperwentylować ale Kamil zatrzasnął mnie w szczelnym uścisku.
-Wszystko będzie dobrze... jesteś bezpieczny...- szeptał mi do ucha.
Uspokoiłem się lekko, na tyle abym nie miał ataku paniki ale nie wystarczająco aby usunąć mój stres. Zamknąłem oczy chcąc mieć jak najmniej aktu z moim byłym przyjacielem. Usłyszałem odgłos zamykanej klatki*.
-Witam oskarżonego, pana Stanisława Świątkowskiego. Poprosiła bym teraz o powstanie adwokatów obu stron-
On nas wstała nasza blondwłosa adwokatka i przywitała się. Z przeciwnej strony zrobił to młody chłopak, na oko 27 letni**. Rzeczywiście przypominał świeżego prawnika.
-Dziękuję państwu. Wracając do sprawy poprosiła bym naszego prokuratora o przedstawienie zarzutów-
Jeden z członków "wielkiej trójcy" poprawił swoje papiery i przemówił.
-Dziękuje za głos Wysoki Sądzie. Zebraliśmy się tutaj z powodów następujących, pan Kamil Lachowski oskarżył skazanego, o próbę morderstwa, nielegalne przetrzymywanie, niszczenie mienia, włamanie i dokonane pobicie. Co ma na swoją obronę strona przeciwna?-
Adwokat Thorka wstał i poprawił krawat ciągle zaglądając do swoich osobistych notatek.
-Wysoki Sądzie, dostałem informacje wskazujące na to że pan Stanisław zaprzeczył każdej z tych rzeczy. Mieszkanie pana Krystiana zastał w takim stanie jakie już było i zmartwiony ruszył na pomoc przyjacielowi. Dzięki sprytowi odnalazł go przetrzymywanego i pobitego z oskarżającym, Kamilem Lachowskim-
Gówno prawda.
-Dziękuję panu, czy pan Świątkowski zgadza się z tą wersją?-
-Tak Wysoki Sądzie- rozbrzmiał przez głośniki okropny głos mężczyzny***.
Jak on śmiał? Nie mogłem tego tak zostawić, wiedziałem że jeszcze nie moja kolej ale musiałem coś zrobić. Zebrałem całą wściekłość i zmieniłem ją w odwagę.
-Zgłaszam sprzeciw- powiedziałem wstając z ławki.
Kamil złapał mnie za rękę pytając wzrokiem co robię. Kiwnąłem mu głową aby powiedzieć że mam wszystko pod kontrolą.
-Dobrze, dziękuje. Czy posiada pan świadków zdarzenia którzy zaprzeczą tej ze wersji wydarzeń?-
-Tak Wysoki Sądzie, na świadka powołuję własnego siebie-
Nie wiedziałem czy tak wogóle można**** ale miałem to gdzieś. Sędzia nie wyglądał na zadowolonego ale na pomoc przyszła moja adwokatka.
-Wysoki Sądzie, pozwoli pan że ja zgłoszę sprzeciw i powołam jako świadka pana Krystiana-
-Zgadzam się. Zapraszam pana przed zgromadzonych i udzielam głosu-
Moja dotychczasowa odwaga opuściła mnie trochę ale wstałem i wykonałem polecenie. Już po chwili stałem przed wszystkimi, czułem na sobie wzrok Stasia. Postarałem sie to zignorować.
-Wysoki Sądzie, jako iż jestem bezpośrednią ofiarą napadu pana Świątkowskiego jestem w stanie przedstawić prawdziwy bieg wydarzeń. W dzień porwania***** do mojego mieszkania wtargnął oskarżony i demolując je ogłuszył mnie ciężkim metalowym przedmiotem. Nie wiem w jaki sposób ale podejrzewam że motkiem którego później używał w próbie szantażu. Obudziłem się w starej piwnicy w której zastałem go a następnie zostałem krytycznie pobity. Następnego dnia z pomocą przyszedł mi pan Kamil który także został zamknięty. Wtedy...-
Mój głos załamał sie lekko. Przełknąłem ślinę i popatrzyłem na szatyna który głęboko wpatrywał się w moje tęczówki. Czułem się jakby był teraz koło mnie i otaczał mnie miłością która dodała mi siły.
-... wtedy zaszantażował go. Kiedy tamten się nie zgodził próbował mnie zabić ale policja przybyła na miejsce-
Wiedziałem że tyle wystarczyło. Poza tym mieliśmy wystarczająco dużo dowodów aby skazać go na wielką karę. Rozprawa trwała jeszcze z godzinę lecz nie pomyliliśmy się.
Wygrana była prostsza niż myślałem.
&~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~&

CZYTASZ
ℂℍ𝔸𝕋 𝕋𝕆 ℕ𝕀𝔼 𝕋𝔸𝕂! ~~ 𝑁𝑒𝑥𝑒 𝑥 𝐸𝑤𝑟𝑜𝑛
ФанфикCo powiedzieć... dwójka streamerów. Oboje uważają się za przyjaciół ale co jeżeli pewnego razu droga do czegoś więcej niż tylko przyjaźń stanie przed nimi otworem? Czy skorzystają? Jak zareagują na swoje skryte tajemnice? Co jeżeli ktoś będzie chcia...