10. Kobiety lubią kwiaty

859 108 292
                                    

Charlotte wyszła z kliniki, przyglądając się kartce, którą dostała od lekarza. Wyniki badań w końcu zaczęły się uspokajać i pokazywać odpowiednie liczby. Pod całym plikiem medycznej dokumentacji, znajdowała się recepta na nowe, nieco delikatniejsze dla jej organizmu tabletki. Schowała wszystkie dokumenty do torebki, ostrożnie schodząc po schodach na plac przed kliniką, wyciągając jednocześnie telefon. Westchnęła cicho, widząc trzy nowe, nieodebrane połączenia. Zacisnęła usta w prostą linię, ignorując te powiadomienia i ruszyła w stronę samochodu.

Colton od kilku dni próbował się z nią skontaktować. Nieudolnie, ponieważ blondynka ani razu nie odebrała połączenia. Czuła, że zatraciła się w nowej znajomości i usilnie próbowała sobie udowodnić, że bez chłopaka również może czuć się dobrze. Fakt, że był przy niej odkąd opuściła szpital i w każdej sytuacji, kiedy go potrzebowała, nieco ją frustrował. Musiała najpierw odbudować siebie, aby móc budować nowe relacje.

Dlatego minęła swoje auto, wchodząc do małego sklepu spożywczego. Rozejrzała się dookoła, znajdując odpowiednie stoisko. Minął miesiąc od jej wyjścia ze szpitala, przez co nowe tabletki pozwalały jej na więcej. Wzięła z półki alkohol, który skusił ją ładnym opakowaniem.

     – Białe, półsłodkie, musujące. – Przeczytała na głos, przyglądając się szczegółom. – Idealnie.

Potrzebowała chwili dla siebie. Nawet jeśli miałaby być to kąpiel z pianą i lampką wina. Chciała na moment zapomnieć o wszystkich ludziach i skupić się na sobie. Nie miała jednak w planach przesadzać jak ostatnio. Fakt, że jak przez mgłę pamiętała wydarzenia tamtej nocy, nie napawał ją radością.

Gdy dotarła do mieszkania, odetchnęła z ulgą. Od razu skierowała się do łazienki, chcąc przygotować swój magiczny wieczór. Gdy tylko woda zaczęła napełniać wannę, ruszyła w stronę kuchni, wyciągając z szafki szkło. Bez trudności otworzyła butelkę z alkoholem, w głowie słysząc głos lekarza, który powtarzał w kółko: w małych dawkach. Spojrzała na lampkę, która do połowy zapełniona była napojem. To zdecydowanie była mała dawka.

Kiedy tylko zanurzyła się w gorącej wodzie, poczuła błogi spokój. Westchnęła cicho, opierając plecy o wannę i rozkoszując się tym uczuciem. Po kilkudziesięciu minutach i dwóch dolewkach, jej relaks przerwał dzwonek telefonu. Podniosła urządzenie z blatu, patrząc na nazwę dzwoniącego, po czym z lekkim wahaniem nacisnęła zieloną słuchawkę.

     – Jestem zajęta – mruknęła cicho, przyglądając się szklanemu naczyniu z alkoholem.

     – Od trzech tygodni? – usłyszała w odpowiedzi, na co westchnęła głośno. – Naprawdę chcę porozmawiać, Lotty.

Dziewczyna przygryzła wargę, starając się pozbierać myśli. Oszukiwał ją. Czy chciała z nim rozmawiać?

     – Spędzam wieczór w kąpieli z Ice Imperial, chcesz mi to popsuć? – spytała po chwili, czytając kolejną nazwę z plakietki wina.

     – Nic nie popsuję. Wpadnę, porozmawiamy. Naprawdę mi zależy, Char.

Po słowach Olivera, w głowie blondynki jak na zawołanie pojawiło się wspomnienie słów Coltona sprzed dwóch tygodni. Jakbym próbował ukraść mu pannę. Nie chciała być jakąś tam panną.

     – Masz pół godziny na pojawienie się tu. Później zamknę drz...– Nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej dźwięk dzwonka. A co dziwne, usłyszała go dwukrotnie. Spojrzała na telefon, skąd wydobyło się echo. – Żartujesz sobie?

     – Po prostu otwórz – zaśmiał się chłopak, przerywając połączenie.

Nie miał żadnej pewności, że zgodzi się z nim spotkać. A mimo wszystko zadzwonił spod drzwi jej mieszkania, wyraźnie nie mając zamiaru odpuścić. Po krótkim namyśle weszła w wiadomości, wybierając odpowiedni numer.

Nie możesz pamiętaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz