19. Obiecaj mi coś

745 101 213
                                    

Po powrocie do środka spotkało ich zaskoczenie. Colton i Charlotte spojrzeli na siebie zdezorientowani, nic nie rozumiejąc. Ile czasu ich nie było, że Nolan zdążył przegrać tyle razy, że siedział w samych bokserkach?

     – Rozgryzły moją technikę – jęknął chłopak, gdy dostrzegł ich w drzwiach. – Jeszcze jeden mecz, a będę latał tu nago.

Amelie zaśmiała się pod nosem, zerkając na Madelyn, której uśmiech nie schodził z twarzy. Char złapała się za głowę, starając się zachować powagę, jednak po chwili i ona zaniosła się śmiechem, widząc zbolałą minę mężczyzny.

     – Paniom na dzisiaj już chyba wystarczy – zaczął Colton, posyłając Nolanowi znaczące spojrzenie. Brunet uśmiechnął się delikatnie, kiwając głową. – Zostaniecie, nie będziecie wracać w nocy. Charlotte zapewne wywróci się na prostym chodniku – przypomniał dziewczynie jej ostatni wyczyn, na co pokazała mu środkowy palec. A jeszcze przed chwilą wydawała się taka delikatna i niewinna...

     – Dobrej nocy – zawołała Mel, krokiem baletnicy ruszając w stronę schodów.

     – Maddy i Char położą się u mnie – rzucił do przyjaciela, na co Nolan pokiwał głową i po szybkim pożegnaniu się, ruszył zdecydowanym krokiem za wspinającą się po stopniach Amelie.

Kiedy zniknęli, Madelyn rzuciła się na kanapę, chowając twarz w poduszce. Col spojrzał niepewnie na dziewczynę, ona przecież nie piła.

     – Drogie panie, zapraszam na górę – odezwał się w końcu, na co Maddy podniosła lekko głowę, spoglądając na niego z dziwnym uśmiechem.

     – Trójkąt? Przypomina mi się nasza wycieczka do Las Vegas – mruknęła, przenosząc spojrzenie na Charlotte, która pomimo nietrzeźwości, otworzyła szerzej oczy. Tego nie pamiętała i raczej nie chciała sobie przypominać.

     – A ja miałem cię za grzeczną i ułożoną – zadrwił Col, patrząc na Char roześmianym spojrzeniem. Blondynka pokręciła głową, kucając przy kanapie tuż obok głowy przyjaciółki.

     – O czym ty mówisz? – Postanowiła jednak zapytać. Maddy ponownie podniosła się na łokciu, przecierając jedną dłonią oczy.

     – Co stało się w Vegas, zostaje w Vegas – mruknęła, po chwili opadając na poduszkę.

Charlotte zmarszczyła brwi, przyglądając się stanowi przyjaciółki. Wszystko jednak stało się jasne, gdy spojrzała na miejsce, gdzie wcześniej siedziała brunetka.

     – Jednak piła – mruknęła do chłopaka, wskazując dłonią na puste butelki po piwie.

Wstała, delikatnie się chwiejąc. Spojrzała na Coltona, który zabrał koc z fotela i przykrył nim niemal śpiącą Madelyn. Przeniósł wzrok na blondynkę, która uśmiechała się delikatnie. Piękna tego uśmiechu mogły pozazdrościć same anioły, a mocy sam szatan. Bez zastanowienia podszedł do niej, składając delikatny pocałunek na jej ustach.

Zaskoczył ją, przez co oddała pocałunek z lekkim opóźnieniem. Przyciągnęła go bliżej, zarzucając ręce na jego szyję. Uśmiechnął się lekko, czując jej bliskość. Dotknął jej policzka i przejechał palcami po delikatnej skórze.

     – Znajdźcie sobie pokój – wydukała w poduszkę Madelyn, machając ręką na oślep.

Charlotte zaśmiała się pod nosem, przewracając oczami. Spojrzała na Coltona, który wydawał się być w lepszym humorze niż jeszcze chwilę temu. Poprawił kosmyk jej włosów, który postanowił zmienić stronę przedziałku i westchnął cicho. Byli pijani.

Nie możesz pamiętaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz