16. Nic nie wiedział

721 101 179
                                    

Colton zacisnął szczękę, po raz kolejny próbując dodzwonić się do Charlotte. Kompletnie nie rozumiał ciszy z jej strony, jednak miał wrażenie, że nie oznaczała ona nic dobrego. Okłamywał Amelie, mówiąc, że Char ma wszystko pod kontrolą, kiedy tak naprawdę nie miał z nią kontaktu. Sam nie wiedział, co było gorsze – złudna nadzieja dla Mel, czy nagły brak kontaktu z blondynką. Znając jej szczęście, mogła leżeć w szpitalu. Była do tego zdolna.

Przeczesał włosy dłonią, wzdychając ciężko. Na własną rękę poznał tylko datę wstępnego procesu i dowiedział się, że mogli w nim uczestniczyć. Za nic w świecie nie chciał tego dla siostry, jednak nie mógł być w dwóch miejscach jednocześnie. Chciał wspierać zarówno Amelie w domu, jak i Nolana na sali sądowej, dlatego zmuszony był poinformować dziewczynę i pozwolić jej zdecydować, gdzie chciała się znaleźć.

Spojrzał w kierunku warsztatu, w którym czekały na niego dwa auta. Rachunki same się nie opłacą, nawet w obecnej sytuacji. Miał za dużo spraw na głowie, jednak nie chciał pokazywać, że to wszystko go przerasta. Amelie z trudem kontynuowała pracę, nie mogąc się na niczym skupić. Te cztery dni były wyjątkowo ciężkie.

Wszedł do domu, zastanawiając się, gdzie znajdzie siostrę. Stwierdził, że im szybciej się dowie, tym więcej będzie miała czasu na przemyślenie swojej decyzji. Przeklinał miasto, w którym się znajdował. Nie było one duże, przez co sprawa Nolana szybko stała się pierwszą w kolejce na drodze sądowej. Świat zdecydowanie im nie sprzyjał.

Znalazł Amelie w salonie. Siedziała na kanapie z podkulonymi nogami, w za dużej bluzie, należącej do Nolana i oglądała telewizję. Tak to przynajmniej wyglądało. Jednak kiedy Colton wszedł do pokoju, a pozycja siostry pozostała taka sama i wyglądało na to, że go nie zauważyła, zrozumiał, że była myślami daleko stąd.

     – Mel? – mruknął, przez co dziewczyna się poruszyła. Przeniosła spojrzenie na brata, mrugając kilka razy i siląc się na lekki uśmiech. Bolało go serce, bo zaraz miał sprawić, że zniknie.

     – Długo tu stoisz? – spytała, poprawiając się na kanapie. Westchnął cicho, kręcąc głową.

     – Jutro okaże się, czy Nolan stanie przed sądem – szepnął, jakby nie chciał jej wystraszyć. Szatynka zacisnęła szczękę, a jej spojrzenie zrobiło się puste. – Możemy przy tym być. Zrozumiem, jeśli nie będziesz...

     – Chcę – przerwała mu zdecydowanym głosem. – Chcę. Nie zostawię go w takiej chwili.

Colton ponownie westchnął, żałując, że kiedykolwiek poznał ze sobą tę dwójkę. Nolan skutecznie ciągnął Amelie na dno, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Sama dziewczyna jakby nie zauważała, że tkwi w toksycznej relacji. A lepsza żadna, niż taka.


Od kilku godzin siedział w warsztacie i skupiał się na pracy. Nie przychodziło mu to z łatwością, jednak czuł, że nie powinien odpuszczać swoich obowiązków. Nic nie było wiadome, stąd liczył się każdy grosz. Jeśli sytuacja stałaby się dramatyczna, musiałby myśleć o opuszczeniu domu, jednak gdzie mieliby się udać?

Spojrzał w stronę drzwi do mieszkania, słysząc dźwięk rozbijanego szkła. Westchnął cicho, wycierając ręce w brudny już ręcznik i obszedł auto, kierując się w stronę wejścia.

     – W porządku? – krzyknął, aby Mel, gdziekolwiek była, go usłyszała. Z salonu rozległ się dźwięk, a już po chwili w drzwiach stanęła Amelie.

     – Tak. Wypadł mi z rąk kubek – wytłumaczyła, uśmiechając się słabo, na co tylko pokiwał głową ze zrozumieniem i ruszył w kierunku łazienki.

Nie możesz pamiętaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz