Obudziło go pukanie do drzwi. Usiadł powoli, przecierając oczy. Kiedy je otworzył, uderzyła go jedna rzecz. Nadal znajdował się w mieszkaniu Charlotte. Siedział na kanapie, przykryty kocem, w samych bokserkach. Jego ubrania znajdowały się w łazience i suszyły się po wczorajszych walkach z rozlanym alkoholem i na wpół przytomną blondynką. Przeczesał włosy dłonią, czując, jakby on sam wypił całą butelkę whisky. Oczy dziwnie mu ciążyły, co było zaskakująca, bo kanapa, sama w sobie, była naprawdę wygodna.
Kiedy usłyszał ponowne pukanie, spojrzał w stronę wejścia. Zerknął na sypialnię dziewczyny, gdzie przez otwarte drzwi dojrzał ją śpiącą na łóżku. Wziął głęboki oddech i bez większego zastanowienia podszedł do drzwi wejściowych, otwierając je.
I wtedy właśnie zrozumiał, co zrobił. Spojrzał na mężczyznę, który stał przed nim ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarz. Zapewne spodziewał się, że drzwi otworzy Charlotte, a tymczasem to on stał przed nim, do tego w samej bieliźnie.
Mierzyli się spojrzeniami przed dłuższy czas, milcząc. Ciszę przerwał dopiero Oliver.
– Co tu robisz? – spytał, zakładając ręce na piersi.
Tylko tego mu brakowało. Ratował jej życie, a skończy aresztowany za włamanie i najlepiej napaść. Takie właśnie zarzuty wyczytał z twarzy mężczyzny.
– Skomplikowana sprawa – odpowiedział wymijająco. – Colton.
Oliver spojrzał na wyciągniętą w jego kierunku rękę, jednak nie zareagował na gest. Zmierzył chłopaka morderczym wzrokiem, wchodząc do mieszkania.
– Charlotte! – krzyknął, kierując się w stronę sypialni dziewczyny. Zatrzymał się jednak w salonie, ponownie wołając jej imię.
Char stanęła w drzwiach swojego pokoju, rozglądając się dookoła. Kiedy jej wzrok padł na rozebranego Coltona, zmarszczyła brwi, kompletnie nic nie rozumiejąc. Jednak gdy dostrzegła Olivera, krew się w niej zagotowała. Spojrzała na niego niechętnym wzrokiem, zakładając ręce na piersi.
– Czego chcesz, Oliver? – spytała prosto z mostu, nie chcąc widzieć mężczyzny ani chwili dłużej.
– Chciałem pogadać, wyszło naprawdę...
– Wystawiłeś mnie – przerwała mu, nie kryjąc rozgoryczenia. – Wystroiłam się jak głupia, licząc, że spędzę pierwszy miły wieczór po wybudzeniu. A wiesz, jak go spędziłam? Oglądając, jak przyrządza się zapiekankę. Pieprzoną zapiekankę makaronową.
Colton zmarszczył brwi, nic nie rozumiejąc z wojny, która właśnie rozgrywała się w salonie. Jednak cieszył się na fakt, że parze się nie układało. Mimo wszystko nie pałał do policjanta wielką sympatią. Nie było go, kiedy był potrzebny, a teraz jeszcze okazuje się, że olał ich randkę.
– Wszystko ci wytłumaczę – zaczął, na co Lotty podniosła brew do góry. – Madelyn mnie aresztowała.
W pomieszczeniu zapanowała cisza. W tym momencie Col już nie wiedział, jak reagować. Bo kim, u diabła, w całej tej historii była Madelyn? Charlotte za to wpatrywała się w przyjaciela, analizując jego słowa.
– Co? – spytała dobitnie, nie kryjąc oburzenia.
– Madelyn mnie aresztowała – powtórzył mężczyzna.
– To słyszałam. – Zareagowała blondynka. – Powiedz coś, co będzie lepszą wymówką, bo ta kompletnie nie ma sensu.
– Jak nie ma? Zamknęła mnie, abym się z tobą nie spotkał. Od zawsze robi mi pod górkę, jeśli chodzi o naszą relację. – Spojrzał zdołowany na dziewczynę, która nie miała zamiaru odpuścić.
![](https://img.wattpad.com/cover/249528556-288-k924606.jpg)
CZYTASZ
Nie możesz pamiętać
RomancePIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII MEMORIES Najpiękniejszą chwilę potrafi zniszczyć najgorsze wspomnienie. Wypadek, który zabrał jej dwa miesiące życia. Wystarczyły sekundy, aby wszystko się zmieniło. Moment nieuwagi, który odmienił przyszłość wielu osób. Char...