6. A ona się uśmiechała

1K 118 303
                                    

Obudziło go pukanie do drzwi. Usiadł powoli, przecierając oczy. Kiedy je otworzył, uderzyła go jedna rzecz. Nadal znajdował się w mieszkaniu Charlotte. Siedział na kanapie, przykryty kocem, w samych bokserkach. Jego ubrania znajdowały się w łazience i suszyły się po wczorajszych walkach z rozlanym alkoholem i na wpół przytomną blondynką. Przeczesał włosy dłonią, czując, jakby on sam wypił całą butelkę whisky. Oczy dziwnie mu ciążyły, co było zaskakująca, bo kanapa, sama w sobie, była naprawdę wygodna.

Kiedy usłyszał ponowne pukanie, spojrzał w stronę wejścia. Zerknął na sypialnię dziewczyny, gdzie przez otwarte drzwi dojrzał ją śpiącą na łóżku. Wziął głęboki oddech i bez większego zastanowienia podszedł do drzwi wejściowych, otwierając je.

I wtedy właśnie zrozumiał, co zrobił. Spojrzał na mężczyznę, który stał przed nim ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarz. Zapewne spodziewał się, że drzwi otworzy Charlotte, a tymczasem to on stał przed nim, do tego w samej bieliźnie.

Mierzyli się spojrzeniami przed dłuższy czas, milcząc. Ciszę przerwał dopiero Oliver.

     – Co tu robisz? – spytał, zakładając ręce na piersi.

Tylko tego mu brakowało. Ratował jej życie, a skończy aresztowany za włamanie i najlepiej napaść. Takie właśnie zarzuty wyczytał z twarzy mężczyzny.

     – Skomplikowana sprawa – odpowiedział wymijająco. – Colton.

Oliver spojrzał na wyciągniętą w jego kierunku rękę, jednak nie zareagował na gest. Zmierzył chłopaka morderczym wzrokiem, wchodząc do mieszkania.

     – Charlotte! – krzyknął, kierując się w stronę sypialni dziewczyny. Zatrzymał się jednak w salonie, ponownie wołając jej imię.

Char stanęła w drzwiach swojego pokoju, rozglądając się dookoła. Kiedy jej wzrok padł na rozebranego Coltona, zmarszczyła brwi, kompletnie nic nie rozumiejąc. Jednak gdy dostrzegła Olivera, krew się w niej zagotowała. Spojrzała na niego niechętnym wzrokiem, zakładając ręce na piersi.

     – Czego chcesz, Oliver? – spytała prosto z mostu, nie chcąc widzieć mężczyzny ani chwili dłużej.

     – Chciałem pogadać, wyszło naprawdę...

     – Wystawiłeś mnie – przerwała mu, nie kryjąc rozgoryczenia. – Wystroiłam się jak głupia, licząc, że spędzę pierwszy miły wieczór po wybudzeniu. A wiesz, jak go spędziłam? Oglądając, jak przyrządza się zapiekankę. Pieprzoną zapiekankę makaronową.

Colton zmarszczył brwi, nic nie rozumiejąc z wojny, która właśnie rozgrywała się w salonie. Jednak cieszył się na fakt, że parze się nie układało. Mimo wszystko nie pałał do policjanta wielką sympatią. Nie było go, kiedy był potrzebny, a teraz jeszcze okazuje się, że olał ich randkę.

     – Wszystko ci wytłumaczę – zaczął, na co Lotty podniosła brew do góry. – Madelyn mnie aresztowała.

W pomieszczeniu zapanowała cisza. W tym momencie Col już nie wiedział, jak reagować. Bo kim, u diabła, w całej tej historii była Madelyn? Charlotte za to wpatrywała się w przyjaciela, analizując jego słowa.

     – Co? – spytała dobitnie, nie kryjąc oburzenia.

     – Madelyn mnie aresztowała – powtórzył mężczyzna.

     – To słyszałam. – Zareagowała blondynka. – Powiedz coś, co będzie lepszą wymówką, bo ta kompletnie nie ma sensu.

     – Jak nie ma? Zamknęła mnie, abym się z tobą nie spotkał. Od zawsze robi mi pod górkę, jeśli chodzi o naszą relację. – Spojrzał zdołowany na dziewczynę, która nie miała zamiaru odpuścić.

Nie możesz pamiętaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz