Idę do wojska!

297 3 0
                                    

Zwykły wiosenny dzień, słońce lekko przygrzewało, na niebie nie było ani jednak chmurki, a ptaszki śpiewały od samego rana.
Idealny dzień na korzystanie z pięknej pogody. 

Nikogo nie dziwiło, że w taki dzień można było znaleźć dwójkę młodych osób leżących na trawie pod pięknym klonem. Drzewo było średnio wysokie, jednak miało cudownie rozbudowaną koronę dzięki czemu rzucało cień na połowę ogródka.

-Dzieciaki chodźcie po brata! - dobiegł z tarasu głos kobiety.

-Idziemy. - odpowiedziała dziewczyna siadając i spoglądając w stronę domu.

-Nie lubię jak mama nazywa nas dzieciakami. - rzucił chłopak podnosząc się z trawy.

-Oj brat już nie narzekaj.

-Stwierdzam fakty i wnioskuję, że jesteśmy już prawie dorośli, a nadal nazywają nas dziećmi.

-Zawsze będziemy dziećmi naszych rodziców i nic na to nie poradzisz.

-No wiem, ale i tak w końcu się stąd wyprowadzę. - rzucił chłopak otwierając szklane przesuwne drzwi prowadzące z tarasu do salonu.

W dużym, jasnym pomieszczeniu na fotelu z nosem w tablecie siedział chłopak, na oko miał trzynaście lat. Kompletnie nie zwracał uwagi na to co działo się dookoła niego.

Po cichu podeszła do niego dziewczyna i rozczochrała jego brązowe włosy.

-Nata przestań. - powiedział spoglądając na blondynkę.

-Haha to Ty przestań siedzieć całe dnie w domu - wtrącił starszy chłopak.

-Adaś ma racje mógłbyś wyjść chociaż na taras. - powiedziała Natalia znowu psując młodszemu fryzurę.

-Weźcie w końcu się wyprowadźcie, przynajmniej będzie spokój w tym domu.

-Co tu się dzieje? - zapytał wysoki mężczyzna wchodząc do salonu.

-Tato powiedz im coś by mnie zostawili.

-Próbujemy wyciągnąć młodego na dwór by nie siedział tu cały czas. - wyjaśniła dziewczyna.

-W takim razie nie przeszkadzam, ale nie róbcie bratu krzywdy. - mężczyzna podniósł ręce uśmiechając się do starszych dzieci i puszczając oczko do córki.

-Tato! - rzucił oburzony brunet spoglądając na odchodzącego mężczyznę  i zostając w salonie z rodzeństwem.

-Nie martw się młody kiedyś się wyprowadzimy. - Adam puścił oczko do siostry podchodząc do brata i zaczynając go łaskotać.

-Adam! Przestań! - chłopak próbował uwolnić się od starszego zapominając o tablecie który w końcu wypuścił. - Mój tablet!

Zanim urządzenie zdążyło spaść na podłogę Natalia szybko je złapała. Dziewczyna miała bardzo dobry refleks który nie raz bardzo się przydawał.

-Mogłam go wsumie nie łapać. Adaś co robimy z tabletem?

-Oddajcie mi go, a zrobię wszystko co chcecie. - szybko wtrącił młodszy patrząc na zmianę na swoje rodzeństwo.

-W takim razie idziemy na rowery. A tablet odzyskasz jak wrócimy. - powiedział Adam posyłając młodszemu lekko zadziorny uśmieszek.

-Jak chcecie iść na rowery to teraz, bo wieczorem mamy gości, a gdy was nie będzie będę mogła na spokojnie posprzątać. - do pomieszczenia weszła kobieta trzymając w rękach obrus który zawsze rozkładała kiedy miał ich ktoś odwiedzić.

-Mamo muszę z nimi iść? - zapytał brunet błagalnym głosem żeby tylko móc zostać.

-Jest ładna pogoda i mógłbyś wyjść z rodzeństwem szczególnie, że jest weekend.

Our War | Nasza wojna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz