Koniec lenistwa panienki

23 2 0
                                    

Jeśli ktoś kiedyś pomyślał, że w wojsku można się nudzić miał rację. Jedni uważają, że wojsko to ciężka praca, a inni nazywają to "obozem wypoczynkowym". Prawdę znają tylko żołnierze i ich rodziny. Zwykły szary obywatel może tylko się domyślać jak wygląda życie w wojsku. Przez to potem rodzą się plotki na temat pracy żołnierzy i przeważnie są to fałszywe wiadomości.

Na codzień w dzisiejszych czasach podczas pokoju na świecie wojska zajmują się tylko ćwiczeniami na poligonach. Sporadycznie pomagają policjantom oraz innym instytucją i gdy trzeba uczestniczą w świętach narodowych. Rzadko kiedy zdarzają się sytuacje z wyjazdami na misję. Przez to żołnierze umilają sobie czas wymyślając różne konkursy które nie tylko zapewniają świetną zabawę, ale też pokazują w jakiej formie są mundurowi.

Tego jednak dnia nikt nie sądził, że wszystko może tak nagle się zmienić. Gdy na wieczornym apelu usłyszeli, że przyjedzie dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych szukając ludzi do misji nikt nie myślał jak poważna może to być sprawa. Wszyscy byli przekonani, że będzie to coś podobnego do misji w Berlinie czyli kilkudniowa, w miarę łatwa akcja. Jednak w rzeczywistości okazało się coś kompletnie innego.

Po pierwszych i jedynych ćwiczeniach tego dnia żołnierze z poznańskiej jednostki wojskowej zebrali się na głównym placu gdzie po niedługim czasie pojawił się generał z dowódcą. Widok tej dwójki obok siebie był dla wszystkich bardzo dobrze znany. Po przywitaniu zapadła krótka, trochę niezręczna cisza.

-Jak wiecie bądź nie i teraz się dowiecie Rosjanie toczą wojnę z Kazachstanem. - zaczął dowódca przerywając tą ciszę. - W Moskwie stacjonował niewielki polski oddział i gdy tylko wybuchła ta walka zdecydowali się pomóc. Teraz od kilku dni znajdują się w niewielkim miasteczku blisko granicy które mają odbić z rąk wroga. Rosjanie w ich imieniu proszą byśmy przysłali jakieś wsparcie. Dlatego szukam chętnych do tej misji.

Wśród zgromadzonych żołnierzy było teraz słychać porozumiewawcze szepty.

-W was jedyna nadzieja, z innych jednostek w tym kraju nikt nie chciał się zgłosić. - dodał mężczyzna przyglądając się z nadzieją zgromadzonym.

-Dwunasta brygada piechoty chętna do misji. - rzucił pułkownik po obgadaniu tego ze swoimi podwładnymi.

-Na was zawsze mogę liczyć. Ktoś jeszcze? - zapytał rozglądając się po innych brygadach. - W takim razie wasza szóstka musi wystarczyć.

-Możecie się rozejść na przerwę. - zarządził generał, po czym szybko dodał. -Dwunasta brygada stawi się po przerwie w moim gabinecie.

Gdy siedzieli tak jak ostatnio przy stoliku obok chatki rozmawiali o tym co może ich czekać. Adam chciał zadzwonić do siostry jednak nawet za namową wujka nie zrobił tego. Nie miał pewności czy dziewczyna czasem nie jest bardzo zajęta przez co wolał poczekać aż to ona pierwsza się odezwie.

Po przerwie cała szóstka zjawiła się w gabinecie generała gdzie przy dużym stole stał dowódca spoglądając na mapę. Na pierwszy rzut oka wydawał się na bardzo zamyślonego i to tak, że trudno by było sprowadzić go na ziemię. Jednak obecność brygady szybko padła jego uwadze przez co teraz przyglądał się żołnierzom.

-Znam was od początku istnienia tej brygady i nawet po waszym rozpadzie wierzyłem, że jeszcze kiedyś znowu będziecie razem. - odezwał się wreszcie mężczyzna.

Historia dwunastej brygady piechoty była bardzo ciekawa choć mało kto ją znał. Utworzona została piętnaście lat temu gdy Tomek oraz jego dwóch przyjaciół - Szymon i Franek wstępowali do wojska w wieku osiemnastu lat. Znali się od podstawówki i zawsze byli razem w klasie. Tak też "święta trójca" jak ich nazywano trafili razem do szkoły wojskowej po której odrazu zostali przydzieleni do armii. Nawet w wojsku ich nie rozdzielono tylko zostali przydzieleni do brygady pułkownika Jarosza. Początkowo byli tylko oni jednak po naborach wojskowych dołączyli do nich o rok młodsi Paweł i Filip - od małego przyjaciele z podwórka. Do dziś nikt nie wie jakim cudem dostali się do wojska mając zaledwie siedemnaście lat. Młoda piątka szybko się zaprzyjaźniła dzięki czemu złapali wspólny język do współpracy. Zawsze cieszyło to Jarosza i mógł śmiało mówić, że ma zgraną brygadę. W tamtych czasach bardzo często pojawiały się misję w których chętnie brali udział. Młodzi żołnierze szybko przeskakiwali szczeble stopni. Brygada była jedną z najlepszych w całym kraju dlatego też zostali wysłani na misję do Afganistanu osiem lat temu. Tam właśnie zginął pułkownik Jarosz, a jego przyjaciele z zespołu odznaczyli się wielkimi osiągnięciami przez co uzyskali stopnie które nosili do dziś. Po śmierci pułkownika i powrocie do domu brygada istniała jeszcze przez tydzień, później wszyscy jednogłośnie zdecydowali się rozejść. Pułkownik Łuczak dołączył do Wojsk Obrony Terytorialnej, podpułkownicy Szymon i Franek zajęli się szkoleniem młodych żołnierzy w poznańskiej szkole podoficerskiej wojsk lądowych stanowiącej część CSWL. Filip na stanowisku kapitana wyjechał do Warszawy, jedynie Paweł jako porucznik został w Biedrusku z nadzieją na powrót jego przyjaciół. I tak też w końcu się stało. Po pięciu latach rozłąki pułkownik wrócił do jednostki w której zaczynał, a jego powrót sprowadził jego przyjaciół. I tak oto dwunasta brygada piechoty ożyła na nowo z tym samym składem w jakim się rozpadła. Ci którzy pamiętali ich początki bardzo ucieszyli się na powrót jednak wielu młodych nie ma pojęcia o tej historii. Bliźniaki jednak ją znają, w końcu nie raz wujek im opowiadał o swoich początkach w wojsku. A co sprawiło, że szatyn wrócił do rodzinnego miasta i zjednoczył się z przyjaciółmi? Odpowiedź jest bardzo prosta. Gdy tylko dotarła do niego wiadomość o tym, że bliźniaki chcą iść do wojska musiał wrócić. Kiedy pytano go co nim kierowało przy decyzji o powrocie odpowiadał "Rodzina jest najważniejsza". Początkowo nikt tego nie rozumiał jednak gdy do brygady dołączył Adam wszyscy zrozumieli słowa pułkownika. Niektórzy już wcześniej się domyślili jak tylko bliźniaki odwiedziły jednostkę.

Our War | Nasza wojna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz