Pov. Marcin
Po wyjściu z restauracji wróciliśmy z chłopakami do naszego domku. Gdy wszedłem na górę, od razu walnąłem się na łóżko.
- Ej Stuart, jakie mamy plany na dzisiaj? - spytał Kacper, czyszcząc sobie okulary.
- Musimy nagrać za chwilę odcinek z dziewczynami, a tak to do końca dnia mamy wolne. - odparł Burton, szukając czegoś w torbie.
- Uuu... Co wy na to, żeby wieczorkiem skoczyć sobie na jakieś balety? - zaproponował.
- W sumie... Zajebisty pomysł. - powiedziałem, podrywając się do siadu.
Jeszcze całkiem niedawno byłem typowym imprezowiczem; dwa i pół roku chlania, ćpania bez końca, imprezy co drugi dzień albo i nawet codziennie, a zgon stanowił obowiązek każdego melanżu. Byłem wtedy totalnym wrakiem człowieka i cieszę się, że ogarnąłem moje życie zanim było za późno. Jednak mimo tego, że już z tym skończyłem, to nadal od czasu do czasu lubię się dobrze zabawić, więc rzucony pomysł bardzo mi się spodobał.
- A co z Julką? - przerwał nam Stuu. - Przecież ona jest niepełnoletnia. Nigdzie jej z nami nie wpuszczą. - na te słowa spojrzeliśmy się na siebie z Kacprem, po czym skierowaliśmy zdezorientowany wzrok na bruneta.
- Mordo, ty siebie w ogóle słyszysz? - zapytałem. - Aż taki stary jesteś, że już nie pamiętasz, jak sam latałeś po klubach w wieku 16 lat?
- Słuchaj, imprezy szesnastoletniego Stuarta były pewnie tak mocne, że ja się wcale nie dziwię, że ich nie pamięta. - stwierdził Błoński, śmiejąc się.
- Chłopaki, ja jestem za nią odpowiedzialny. - tłumaczył Burton. - Obiecałem jej ojcu...
- Dobra, nie pierdol. - przerwał mu Kacper. - Dzwonię do Juli, żeby jej powiedzieć o planach na wieczór... albo może jednak się do nich przejdę. - dokończył, po czym wybiegł z pokoju.
Kiedy chłopak znalazł się na zewnątrz, Stuart westchnął i patrząc się na mnie zaczął:
- Szczerze? Wiedziałem, że ten rok będzie nieprzewidywalny i szalony, ale ostatnie, czego się spodziewałem to tego, że Julka i Kacper zaczną ze sobą kręcić.
- Dla mnie to było do przewidzenia, jeśli mam być szczery. No, ale wiesz. Kacper z różnymi próbował i z żadną mu nie wyszło... Może tym razem się uda. - odparłem, biorąc krakersa do ust.
- Właśnie dlatego już bardziej obstawiałem Ciebie i Lexy. - oznajmił, a ja słysząc to, prawie zadławiłem się ciastkiem. - Oho, czyli jednak jest coś na rzeczy? - spytał, uśmiechając się.
- Ale o co ci dokładnie chodzi?
- Gościu, nie udawaj debila. Nawet widzowie zauważyli, że macie się ku sobie.
- No dobrze, ale co dokładnie zauważyli? - udawałem, że nie mam pojęcia, o co chodzi.
- No kurwa, stary!
- Dobra, chill... - uspokoiłem go. - No to... powiem Ci, że chyba mamy całkiem kumatą widownię. - zaśmiałem się.
- Kurwa, czyli jednak. Wiedziałem. - podniecił się chłopak.
- Zluzuj, mordo. To nic takiego. - odparłem, a Burton spojrzał się na mnie zmieszany.
- To ja już nie rozumiem... - rozłożył ręce. - Podoba ci się czy nie?
- No... - zastanowiłem się chwilę. - Ładna jest całkiem, w dodatku spoko nam się gada. No... Podoba mi się.
- O kurwa stary, czyli Nikola już poszła na zawsze w niepamięć. - ucieszył się. - Dzisiaj musimy to opić. - powiedział, klepiąc mnie po ramieniu.
CZYTASZ
Tęsknię za Tobą i nie jesteśmy tacy sami...
RomanceHistoria miłosna, którą powinien poznać świat. Jest to opowieść o dwojgu ludziach, która utwierdza w przekonaniu, że przypadkowa znajomość może być miłością na całe życie. Moi drodzy! Ta książka jest skierowana do tych, którzy kibicują shipowi Lexy...