Pov. Marcin
Wyjmowałem składniki z lodówki, żeby przygotowywać sobie jedzenie. Dalej się zastanawiałem nad radami dziewczyny. Pogawędka z nią bardzo podniosła mnie na duchu, a jej słowa dały mi ukojenie. W pewnym momencie usłyszałem rozmowę Stuarta i Lexy. Kiedy wysłuchałem, że dziewczyna zamierza jechać na zakupy, bez wahania wyszedłem z kuchni i zaproponowałem:
- Ja mogę z Tobą pojechać.
Dziewczyna spojrzała się na mnie ze zdziwieniem na twarzy. Sam nie wiedziałem, czemu wyszedłem z tą propozycją. Na co dzień bym tego normalnie nie zaproponował, bo by mi się nie chciało. Chyba po prostu miałem dobry dzień.
- Dobra, to ja idę do siebie. Cześć wam!
- Cześć. - odpowiedzieliśmy.
- But you know... Jadę po strój kąpielowy. Będę chodziła sporo po sklepach, because I have to find the perfect one. - oznajmiła mulatka.
- To pochodzę razem z Tobą. I tak muszę tam pojechać po... - rozejrzałem się ukradkiem dookoła. - ... po karmę i gryzak dla Heńka. - powiedziałem, dostrzegając psa, który akurat przyszedł z dworu.
- Umm, ok. To za ile wyjeżdżamy?
- Możemy nawet teraz. Tylko poczekaj. Pójdę posprzątać w kuchni.
- Dobra, daj kluczyki, to pójdę już do auta.
- Nie ma opcji, moja droga. Jeszcze mi tu odjedziesz. - powiedziałem, znikając za ścianą.
- No Marcin... - krzyknęła za mną dziewczyna.
- Poczekaj grzecznie na dworzu, to może się pospieszę. - droczyłem się dalej.
- Fuck you Marcin. - powiedziała, wychodząc na zewnątrz. Kątem oka widziałem, że miała uśmiech na twarzy.
Pov. Lexy
Nie spodziewałam się, że Dubiel będzie chciał iść ze mną na zakupy. Cieszyłam się, bo przynajmniej będę miała towarzystwo. Po chwili czekania na dworzu chłopak wreszcie przyszedł:
- Dobra, już jestem. - powiedział, otwierając samochód.
- Wreszcie, już myślałam że książę nigdy się nie raczy zjawić. - odparłam z uśmiechem.
- Na takiego księcia jak ja zawsze warto czekać. Jak księżniczka postoi trzy minuty, to się nic nie stanie. - odparł, zapinając pasy.
- Ale księżniczka się bardzo spieszy i nie może sobie pozwolić na takie opóźnienie.
- Podobno dla prawdziwej miłości warto czekać nawet wieczność. Jeszcze tego nie doświadczyłem, więc nie wiem, ale co może być lepsze niż czekanie akurat na mnie? - zaśmiał się chłopak.
- Boże, ale ty jesteś głupi. - również się zaśmiałam.
- Ty się tu ze mnie nie nabijaj, bo cię nigdzie nie zawiozę. Będziesz zapierdalała uberem.
- Ok, ok. I'm sorry Mr. Marcin.
- Dobra, to gdzie jedziemy? - zapytał, wyjeżdżając za bramę.
- Nie mam pojęcia, really. Nie zastanawiałam się nad tym.
- Może do Arkadii? W złotych będzie za dużo ludzi, w Blue City nigdy nie byłem, a nigdzie dalej nie będziemy jechać, bo nie chcę tracić na Ciebie tyle czasu.
- Ej, to ty zaproponowałeś, że mnie podwieziesz, so don't be mean Marcin.
- Mean to ja będę, jak cię wywalę za drzwi. - uśmiechnął się zawadiacko.
CZYTASZ
Tęsknię za Tobą i nie jesteśmy tacy sami...
RomanceHistoria miłosna, którą powinien poznać świat. Jest to opowieść o dwojgu ludziach, która utwierdza w przekonaniu, że przypadkowa znajomość może być miłością na całe życie. Moi drodzy! Ta książka jest skierowana do tych, którzy kibicują shipowi Lexy...