6.

1.5K 48 0
                                    

Pov. Lexy

Po tej wielkiej przygodzie od razu poszłyśmy z Julką do naszego pokoju. Będziemy przez jakiś czas dzieliły wspólną przestrzeń, ponieważ pokój blondynki będzie znajdował się na strychu, który jest w trakcie remontu. Nie przeszkadzało mi to, bo Kostera okazała się bardzo miła. Mimo swojego młodego wieku wydawała się  bardzo odpowiedzialna i dojrzała. Rozpakowywałam rzeczy z walizki, gdy usłyszałam głos dziewczyny:

- Lexy, które półki w garderobie będą twoje?

- I don't really care. Możesz sobie wybrać.

- Okej. -powiedziała, układając ubrania w garderobie. - Ty lepiej szybko idź do łóżka. Przecież masz gorączkę. Jak jutro będzie lepiej to wtedy skończysz. Mogę Ci nawet pomóc.

- Thanks Dżulia. You're right. Jestem z resztą już trochę zmęczona.

- No to idź się kładź, a skoro już się umyłaś to teraz ja pójdę. - wyszła z garderoby.

- Ok. - powiedziałam zamykając walizkę.

- A i spokojnie. Chłopcy na pewno żałują tego, co dziś zrobili. I tak, Marcin też, więc nie denerwuj się już tym, co się dziś stało. - rzekła, wychylając głowę zza ściany.

- Co Julia? Dlaczego niby miałabym się tym przejmować?

- Przecież widzę. - powiedziała, wchodząc do łazienki.

- No, that's not true! Co mnie to niby obchodzi, co oni tam sobie myślą?! - krzyknęłam, jednak Kostera już mnie nie usłyszała, bo weszła pod prysznic.

Najgorsze jest to, że miała trochę racji. Poczułam się trochę źle, kiedy chłopcy zaczęli się ze mną kłócić. Odczułam to jakbym tylko popsuła im zabawę. Po Kacprze się tego spodziewałam, jednak miałam totalnie inne odczucia co do Marcina.

Wydawało mi się, że dobrze się z nim dogaduję. Byłam pewna, że kiedy zamieszkamy razem to nasz kontakt się poprawi. No cóż... It is what it is.

Moje przemyślenia zakłóciło pukanie do drzwi.

Pov. Marcin

Po wymianie zdań z Lexy czułem się źle z samym sobą, więc postanowiłem, że pójdę ją przeprosić.  Nie za ogół sytuacji, ale za tę kłótnię przed przyjazdem karetki. Chciałem to zrobić z Kacprem, ale ten już spał. Dalej uważałem, że dziewczyna przesadza, ale nie chciałem, żeby ktoś z nas miał spinę jeszcze przed rozpoczęciem projektu.

Zapukałem do pokoju dziewczyn. Usłyszałem pozwolenie na wejście, więc otworzyłem drzwi. Zobaczyłem mulatkę stojącą pod ścianą. Miała mokre włosy i była przebrana w różową piżamę. Przerywając niezręczną ciszę, zapytałem:

- A Ty nie powinnaś leżeć w łóżku? Jeszcze bardziej się rozchorujesz.

- Zaraz zamierzam się kłaść. Tylko po to tu przyszedłeś? - spytała, krzyżując ręce.

Widziałem po niej, że czekała na przeprosiny. Stwierdziłem, że kiedyś trzeba będzie to zrobić, więc zacząłem mówić:

- No więc... - nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Bardzo nie lubię przyznawać się do błędów. - Pryszedłem tu, bo zdałem sobie sprawę, że nasze zachowanie było nie na miejscu. My naprawdę nie wiedzieliśmy, że nie umiesz pływać. Więc teoretycznie dalej twierdzę, że to nie nasza wina...

- Jezu Marcinnn! - przerwała mi dziewczyna. - A tak ładnie Ci szło. - zaśmiała się.

- Słuchaj, staram się jak mogę. Więc... przepraszam.

Tęsknię za Tobą i nie jesteśmy tacy sami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz