13.

1.3K 45 6
                                    

Pov. Marcin

Byliśmy już w drodzę na nasz wyjazd integracyjny. Mieliśmy lekki poślizg, więc niestety wyruszyliśmy pół godziny po czasie. Niby tylko pół godziny, ale to już wystarczyło, żeby doprowadzić Stuarta do szału.

- Kurwa! Mówiłem wam! Spakujcie się poprzedniego dnia.

- Stary! Uspokój się! To tylko 30 minut. Zdążymy. - próbowałem go uspokoić.

- Słuchaj. - powiedział poprawiając się w fotelu. - Mamy rezerwację w tej restauracji równo o 12, a jeszcze trzeba dojechać do hotelu, zameldować się, rozpakować i przygotować się do tego wyjścia. Nie ma opcji, że zdążymy.

- Zdążymy, uspokój się. Pół godziny to naprawdę nie jest dużo.

- Tak, tak. Gdybyście wczoraj wcześniej wrócili z Lexy z tych zakupów i byś się wczoraj spakował, to dziś byśmy się nawet o to nie martwili.

- Co? Co ja? - spytała Lexy zaspanym głosem.

Pov. Lexy

Pomimo tego, że podczas podróży byłam praktycznie nieprzytomna i już prawie zasypiałam, to jednak udało mi się wyłapać moje imię podczas kłótni chłopaków. To, że siedzieli z Błońskim z przodu, a ja i Julia z tyłu, wcale nie dawało nawet odrobiny spokoju. Strasznie współczułam  kierowcy, który musiał słuchać naszych kłótni. Stuart zapłacił mu zdecydowanie za mało, jak na to ile musiał cierpieć.

- Nic, nieważne. - odparł szybko Dubiel.

- Właśnie ważne. - wtrącił szybko Stuu. - A tak w ogóle, to gdzie wy wczoraj byliście?

Spojrzałam się szybko na Marcina. Ten jednak tego nie zauważył i odpowiedział:

- No jak to gdzie? Na zakupach.

- Tyle czasu? - spytał ze zdziwieniem Burton.

Widać było, że to pytanie sprawiło mu trudność, bo zamilknął na parę sekund.

Hmm... No i co w tym momencie powiesz mój drogi?

- No jak nie mogła w nic dupy zmieścić, to trochę się zeszło. - wypalił, a Stuart i Kacper wybuchnęli śmiechem.

- O wow Marcin... O wow. - powiedziałam, nie wierząc w to co usłyszałam. Nie jestem zbyt zadowolona ze stanu mojej figury, więc jego słowa trochę mnie dobiły.

- No dobra, daj spokój. To tylko żarty są. - odparł, przeglądając coś w telefonie.

Było mi trochę przykro, więc odpowiedziałam jedynie:

- Dobra, zamknij się już lepiej, bo Julię obudzisz. - wskazałam na moje ramię, na którym opierała się blondyna.

- Nie śpię już od dawna. Przy tych waszych jazgotach nie da się nawet zdrzemnąć na sekundę. - powiedziała Kostera, przeciągając się. - Gdzie my w ogóle jesteśmy?

- Nie wiem, nie wiem... ale zaraz się dowiem. - odrzekł Błoński. - Ej Marek, gdzie my jesteśmy? - spytał kierowcy.

- Jakieś pół godziny temu wyjechaliśmy z Płońska. Zostało nam jeszcze około półtorej godziny drogi.

- A kiedy planujemy jakiś postój? - zapytała. - Muszę do toalety.

- Nie no, ty chyba sobie żartujesz. Julka, mamy opóźnienie, a Ty jeszcze chcesz gdzieś stawać. - powiedział załamany Burton.

- Stuart, ale ja już nie wytrzymam dłużej.

- To lej w gacie. Mam to gdzieś. Nie zatrzymamy się, chyba, że na miejscu. - odparł stanowczo.

Tęsknię za Tobą i nie jesteśmy tacy sami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz