Pov. Marcin
Byliśmy już w drodzę na nasz wyjazd integracyjny. Mieliśmy lekki poślizg, więc niestety wyruszyliśmy pół godziny po czasie. Niby tylko pół godziny, ale to już wystarczyło, żeby doprowadzić Stuarta do szału.
- Kurwa! Mówiłem wam! Spakujcie się poprzedniego dnia.
- Stary! Uspokój się! To tylko 30 minut. Zdążymy. - próbowałem go uspokoić.
- Słuchaj. - powiedział poprawiając się w fotelu. - Mamy rezerwację w tej restauracji równo o 12, a jeszcze trzeba dojechać do hotelu, zameldować się, rozpakować i przygotować się do tego wyjścia. Nie ma opcji, że zdążymy.
- Zdążymy, uspokój się. Pół godziny to naprawdę nie jest dużo.
- Tak, tak. Gdybyście wczoraj wcześniej wrócili z Lexy z tych zakupów i byś się wczoraj spakował, to dziś byśmy się nawet o to nie martwili.
- Co? Co ja? - spytała Lexy zaspanym głosem.
Pov. Lexy
Pomimo tego, że podczas podróży byłam praktycznie nieprzytomna i już prawie zasypiałam, to jednak udało mi się wyłapać moje imię podczas kłótni chłopaków. To, że siedzieli z Błońskim z przodu, a ja i Julia z tyłu, wcale nie dawało nawet odrobiny spokoju. Strasznie współczułam kierowcy, który musiał słuchać naszych kłótni. Stuart zapłacił mu zdecydowanie za mało, jak na to ile musiał cierpieć.
- Nic, nieważne. - odparł szybko Dubiel.
- Właśnie ważne. - wtrącił szybko Stuu. - A tak w ogóle, to gdzie wy wczoraj byliście?
Spojrzałam się szybko na Marcina. Ten jednak tego nie zauważył i odpowiedział:
- No jak to gdzie? Na zakupach.
- Tyle czasu? - spytał ze zdziwieniem Burton.
Widać było, że to pytanie sprawiło mu trudność, bo zamilknął na parę sekund.
Hmm... No i co w tym momencie powiesz mój drogi?
- No jak nie mogła w nic dupy zmieścić, to trochę się zeszło. - wypalił, a Stuart i Kacper wybuchnęli śmiechem.
- O wow Marcin... O wow. - powiedziałam, nie wierząc w to co usłyszałam. Nie jestem zbyt zadowolona ze stanu mojej figury, więc jego słowa trochę mnie dobiły.
- No dobra, daj spokój. To tylko żarty są. - odparł, przeglądając coś w telefonie.
Było mi trochę przykro, więc odpowiedziałam jedynie:
- Dobra, zamknij się już lepiej, bo Julię obudzisz. - wskazałam na moje ramię, na którym opierała się blondyna.
- Nie śpię już od dawna. Przy tych waszych jazgotach nie da się nawet zdrzemnąć na sekundę. - powiedziała Kostera, przeciągając się. - Gdzie my w ogóle jesteśmy?
- Nie wiem, nie wiem... ale zaraz się dowiem. - odrzekł Błoński. - Ej Marek, gdzie my jesteśmy? - spytał kierowcy.
- Jakieś pół godziny temu wyjechaliśmy z Płońska. Zostało nam jeszcze około półtorej godziny drogi.
- A kiedy planujemy jakiś postój? - zapytała. - Muszę do toalety.
- Nie no, ty chyba sobie żartujesz. Julka, mamy opóźnienie, a Ty jeszcze chcesz gdzieś stawać. - powiedział załamany Burton.
- Stuart, ale ja już nie wytrzymam dłużej.
- To lej w gacie. Mam to gdzieś. Nie zatrzymamy się, chyba, że na miejscu. - odparł stanowczo.
CZYTASZ
Tęsknię za Tobą i nie jesteśmy tacy sami...
RomanceHistoria miłosna, którą powinien poznać świat. Jest to opowieść o dwojgu ludziach, która utwierdza w przekonaniu, że przypadkowa znajomość może być miłością na całe życie. Moi drodzy! Ta książka jest skierowana do tych, którzy kibicują shipowi Lexy...