31.

1.5K 80 61
                                    

Pov. Marcin

Miałem nadzieję, że jak potańczymy z tymi laskami do dwóch, trzech piosenek, to znudzą się i dadzą nas spokój. Jednak niestety się przeliczyłem... Cały czas za nami chodziły. Kiedyś by mi to nie przeszkadzało, ale ostatnio w ogóle nie miałem ochoty na takie podrywy. Kusiło mnie, żeby powiedzieć im co myślę, ale nie chciałem wywoływać jakiejś niepotrzebnej dramy. Widziałem po Kacprze, że on najchętniej też by się ich pozbył. W pewnym momencie zobaczyłem światełko w tunelu:

- Chłopcy... - rzuciła jedna z nich. - My pójdziemy do łazienki na sekundę.

- Nie ucieknijcie nam nigdzie... - dodała druga, łapiąc mnie za rękę, uśmiechając się pseudo "zalotnie".

Oj, zdecydowanie musimy stąd jak najszybciej spierdolić...

Kiedy zniknęły nam z pola widzenia, obaj z Kacprem odetchnęliśmy z ulgą.

- Kurwa, wreszcie... - odparł brunet. - Już myślałem, że nigdy sobie nie pójdą.

- Przecież one zaraz tu wrócą, debilu. Musimy spierdalać, zanim wyjdą z tego kibla. - powiedziałem, łapiąc go za ramię.

- W sumie masz rację. Gdzie są inni? - spytał rozglądając się dookoła.

- Nie wiem, ale chodźmy stąd bo zaraz tamte tu wrócą. Pewnie zaraz ich znajdziemy. - odpowiedziałem, po czym ruszyliśmy prosto w tłum ludzi w poszukiwaniu naszych znajomych.

Pov. Julia

Kiedy Lexy poszła tańczyć z tamtym typem, stwierdziłam, że pójdę do toalety. Gdy myłam ręce, usłyszałam jak ktoś wchodzi do toalety. Odwróciłam się i ku mojemu zdziwieniu ujrzałam te dwie lafiryndy, które przystawiały się do chłopaków.

Mam nadzieję, że to oni je zostawili, a nie one ich...

- Szybciej, pośpiesz się. Nasi chłopcy na nas czekają. - odezwała się brunetka, gdy blondynka wbiegła do kabiny.

- Uspokój się, jak kocha to poczeka. - odparła, śmiejąc się. - Poza tym czuję,  że już mamy ich w garści.

Co kurwa...

Chcąc podsłuchać całą rozmowę, wyjęłam z torebki szminkę i zaczęłam poprawiać sobie usta.

- Też tak czuję... Kto by pomyślał, że trafimy na jedną imprezę z youtuberami?

- Bez kitu. - odparła, wychodząc z kabiny. - W dodatku są tacy hot. - przedłużyła ostatnią sylabę, a we mnie się aż zagotowało.

- Mam nadzieję, że są singlami. Wprawdzie nie widziałam na ich istagramach zdjęć z żadnymi dziewczynami, więc może jest nadzieja.

- Laska, oni są już nasi. Nie widzisz jak się na nas patrzą? - zapytała, a ja z nerwów coraz mocniej ściskałam pomadkę.

- Hmm w sumie, kto by się nam oparł. - zaśmiała się. - Ja biorę Błońskiego.

No chyba nie...

- Spoko ja już się napaliłam na Dubiela. - odparła blondyna. - Dawaj, wychodzimy. - rzuciła, po czym wybiegły z pomieszczenia.

Chwila, czy ona nie umyła rąk? Kurwa o fuj... Stop, o czym ja w ogóle... Nie wierzę, że chłopcy dali się omamić tym pustym lafiryndom. Muszę znaleźć Lexy i jej o tym powiedzieć...

Pov. Lexy

Mimo, że dopiero poznałam tego chłopaka, to czułam się przy nim dość swobodnie. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy... Było naprawdę super. W pewnym momencie sytuacja zaczęła mi się wymykać spod kontroli, bo ze zwykłego tańca przeszliśmy do wolnego. Nie stawiałam zbytnio oporów, bo byłam już trochę podpita. Chłopak z pewnością był tego świadomy, bo z każdym krokiem pozwalał sobie na więcej. Czara goryczy się jednak przelała, gdy nagle przybliżył się jeszcze bardziej i mnie pocałował. Kiedy dotarło do mnie, co się stało, to szybko go odepchnęłam. Facet nie wiedząc, o co mi chodzi, patrzył się na mnie jak wryty i chyba czekał na wyjaśnienia.

- Przepraszam... - odparłam przerażona.

Już chciałam uciec, gdy poczułam, jak  łapie mnie za nadgarstek.

- Nie, to ja przepraszam. - zaczął. - Byłem zbyt nachalny. Powinienem poczekać chwilę, ale... - nie dokończył i spuścił wzrok w ziemię.

- Ale? - pociągnęłam go za język.

- Ale po prostu bardzo mi się podobasz. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Po usłyszeniu tych słów stałam jak słup i totalnie nie wiedziałam, co powinnam zrobić.

- Słuchaj, przepraszam Cię strasznie, ale niestety nic z tego nie będzie...

- Masz rację. Pospieszyłem się, ale daj mi jeszcze jedną szansę. Obiecuję, że nie zawiodę. - nalegał, a mi coraz bardziej odbierało mowę.

- Niestety, to niemożliwe. Jesteś bardzo fajnym chłopakiem, ale... jest ktoś inny. - powiedziałam, bacznie obserwując reakcję mojego rozmówcy.

- O Lexy, tu jesteś. - usłyszałam głos Dubiela, który niewiadomo skąd pojawił się koło nas, przez co atmosfera zrobiła się jeszcze dziwniejsza.

No ja pierniczę, serio? Akurat teraz?

- Kurde, już jest późno. Będę się zbierał, bo moi znajomi na mnie już czekają. - powiedział chłopak z wymuszonym uśmiechem, a ja udawałam, że wiem, o co mu chodzi. - Miło się gadało, pa! - odszedł, uchraniając nas przed niezręczną ciszą.

- Kto to był Lexuwa? - zapytał Błoński, który nagle pojawił się koło Marcina.

- Nie wiem nawet. Poprosił mnie do tańca i tyle. - odparłam, a chłopcy popatrzyli na mnie podejrzliwie.

- Dobra, a gdzie jest Julka? Nie była z Tobą? - spytał zdziwiony Kacper.

- Nie wiem... - zaczęłam rozglądać się na boki. - Jeszcze przed chwilą gdzieś tu była.

- Jak mogłaś zostawić ją sama? Pojebało cię?! A co jeśli coś się jej dzieje? - zaczął się martwić.

- Ale przysięgam, że myślałam, że ona tu dalej stoi... - krzyczałam.

- Spokojnie, na pewno za chwilę się znajdzie. Nie panikujmy. - Dubiel próbował wszystkich uspokoić.

- Kurwa, was to nigdzie można samych zostawić. - wkurwił się Kacper i zaczął się przedzierać przez tłum.

- Ej, gdzie ty idziesz? - krzyknął do niego.

- Idę jej poszukać, a wy powinniście zrobić to samo! - powiedział zdenerwowany i odszedł.

God, przecież Kacper ma rację. Jak ja mogłam zostawić Julkę samą...

- Co masz taką minę? Co się stało? - spytał Marcin, patrząc na mnie podejrzliwie.

- Nic, jestem głupia po prostu. - odparłam zrezygnowana.

- Nie mów tak. Na pewno jest gdzieś niedaleko, skoro jeszcze przed chwilą tu była.

Nie mogłam uwierzyć, że mimo tego że odjebałam taką głupotę i zgubiłam Julkę, Marcin mnie dalej broni i na dodatek jeszcze pociesza. Po jego wypowiedzi ze zdziwieniem zawiesiłam na nim spojrzenie. Miał wzrok odwrócony w drugą stronę. Zupełnie jakby nie do końca wierzył w słuszność wypowiedzianych przez siebie słów i nie chciał nawiązać ze mną kontaktu wzrokowego, żeby jego kłamstwo się nie wydało.

- Czemu tak mówisz? - zapytałam, a brunet słysząc mój poważny ton, spójrzał mi prosto w oczy. - Marcin, ja właśnie zostawiłam szesnastoletnią dziewczynę samą, na imprezie pełnej pijaków i oblechów, którzy w każdej mogą jej coś zrobić...

- Tobie też mogą. - powiedział po cichu, tym samym przerywając mi w środku zdania.

- Co? - spytałam, mimo, że doskonale wiedziałam, co powiedział.

- Kim był ten chłopak? - spytał, totalnie mnie ignorując.

- Excusme... - zaśmiałam się nerwowo. - Marcin, nie odpowiedziałeś na moje pytanie...

- Odpowiem, jeśli ty mi odpowiesz na moje. Kim był ten chłopak i czego od Ciebie chciał?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 06, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tęsknię za Tobą i nie jesteśmy tacy sami...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz