Standardowo...Przepraszam za dziwne błędy, które napewno popełniłam, pisząc po północy :P
Dwa tygodnie później
Dzisiejszy dzień był dniem imprezy urodzinowej Louisa, a ja odczuwałam niewyjaśniony niepokój przed tym wydarzeniem. Dlaczego? Właściwie trudno było znaleźć odpowiedź na to pytanie. Być może obawiałam się ponownej konfrontacji z Tomlinsonem, gdyż nie zrobił on na mnie piorunującego pierwszego wrażenia, gdy widzieliśmy się poraz ostatni. Starałam się nie zapominać o słowach Zayna "Spokojnie, nie będzie niczego próbował" i myśleć, że rzeczywiście tak będzie.
Moje stosunki z mulatem uległy diametralnej zmianie od czasu naszej rozmowy na temat Harry'ego. Wyjaśniliśmy sobie wiele spraw, które należało omówić, zwłaszcza kwestię poziomu, na którym znajdowała się nasza znajomość i jasno ustaliliśmy granice. Od dwóch tygodni nie pocałowaliśmy się ani raz, mimo że cholernie nas do siebie ciągnęło. Wydawało mi się, że dzięki temu oboje poprawimy swoją umiejętność samokontroli. Byłam zdania, że ostatecznie taka przerwa wyjdzie nam na dobre.
Nie mogłam również narzekać na sytuację między mną, a moimi przyjaciółmi, Kelly i Harry'm. Dzięki Zayn'owi wszystko wróciło do normy, a Styles i Doyle nareszcie się do niego przekonali. Nie mówię, że za sobą szaleją, ale przynajmniej mogę rozmawiać z Malik'iem, nie obawiając się ich reakcji.
Całe to szczęście przypieczętowane zostało upragnionym powrotem mojej mamy do domu. Po chorobie nie ma śladu, mama czuje się bardzo dobrze, a ja odwiedzam ją co dwa dni, by mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Podsumowując- moje życie wreszcie powróciło do normalności. Wszystko było świetnie, a ja czułam, że odżywam.
Z samego rana, z racji piątku, udałam się na ostatnie zajęcia w tym tygodniu, wróciłam do domu o 14:00 i poszłam do pracy. Dzień minął mi szybko i pomimo zmęczenia zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Nie chciałam przesadnie się odstawiać, ale nie mogłam również pójść w dresach.
W pierwszej kolejności wzięłam szybki prysznic, po czym udałam się do sypialnii, gdzie zaczęłam przeglądać swoją szafę. Ostatecznie zdecydowałam się na dopasowane, czarne rurki oraz jaskrawo-żółtą bluzkę, lekko odsłaniającą brzuch. Włosy postanowiłam zostawić w aktualnym stanie, pomalowałam jeszcze oczy tuszem i byłam gotowa do wyjścia.
Zegar w moim telefonie wskazywał godzinę 18:58, co oznaczało, że Zayn niedługo przyjedzie pod mój blok.
Zdąrzyłam jedynie założyć buty, a moja komórka zawibrowała.
Od Zee:
Rusz ten tyłek, czekam od pół minuty.Uśmiechnęłam się lekko i odpisałam.
Do Zee:
Już idę.Zgodnie z zapowiedzią, chwilę potem opuściłam swoje mieszaknie, zamykając je na klucz. Zeszłam szybko po schodach i znalazłam się na zewnątrz. Wiał lekki, przyjemny wiatr, niebo było bezchmurne. Nawet nie odczułam, że mam na sobie jedynie cienką bluzkę.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu samochodu mulata i zobaczyłam je już po kilku sekundach. Pokonałam dzielący nas dystans i wsiadłam do wnętrza auta Malika.
-Cześć- przywitałam się, posyłając uśmiech w kierunku bruneta i zapięłam swój pas.
-Cześć- odezwał się chłopak, przyglądając mi się uważnie, a w jego oku spostrzegłam ten znajomy błysk- Ładnie wyglądasz- dodał po chwili.
-Dziękuje- odparłam i zmierzyłam go wzrokiem: Miał na sobie czarne spodnie oraz koszulę tego samego koloru, którą rozpiął, przez co bez problemu mogłam dostrzec kilka tatuaży chłopaka. Do kompletu jeden wielki nieład na głowie oraz zniewalające oczy i uśmiech. Kusząca mieszanka- Ty też.
CZYTASZ
Passion ~ z.m. (Book I)
FanfictionNie sądziłam, że moje życie może być jeszcze bardziej skomplikowanie...dopóki nie poznałam jego.