Przepraszam za błędy :*
-Nie wychodź jeszcze- powiedziała Olivia i spojrzała na mnie, kiedy usiadłem na jej kanapie.
-Nie miałem takiego zamiaru- uśmiechnąłem się i poklepałem miejsce obok siebie- Siadaj.
Dziewczyna przebyła dzielący nas dystans w kilka sekund, jednocześnie zerkając na wyświetlacz komórki. Domyślałem się, że sprawdzała godzinę, by kontynuować swoje wieczne planowanie wszystkiego w nawet najmniejszym detalu.
-O czym myślisz?- spytałem, gdy brunetka zajęła miejsce obok mnie. Wyglądała na przytłoczoną i zamyśloną, z resztą jak zwykle.
-O szkole- westchnęła i rozsiadła się wygodnie na kanapie. Na jej twarzy ponownie zawitało przygnębienie, dziewczyna przygryzła wargę, po czym zacisnęła usta w wąską linię, zastanawiając się nad czymś intensywnie- Może faktycznie powinnam dać sobie z tym spokój?- spojrzała na mnie, a po tonie jej głosu stwierdziłem, że chciała żebym coś jej poradził.
-Przecież wiesz co o tym myślę- zacząłem- Nie ma sensu żebyś dalej to ciągnęła, jeśli nie dajesz rady- wzruszyłem ramionami, a coś w jej spojrzeniu mówiło mi, że w głębi duszy zgadzała się ze mną w stu procentach.
-Nie wiem- mruknęła pod nosem, na tyle głośno bym zdołał usłyszeć i pokręciła głową. Usiadła na brzegu kanapy i ukryła twarz w dłoniach, wzdychając przy tym głośno- Mam tego dość- powiedziała bardzo cicho, słabym głosem.
-Ej, ej- odparłem, siadając obok dziewczyny- Nie wymiękaj- dodałem, kładąc dłonie na jej ramionach. Oczywiście wiedziałem, że jej zachowanie nie jest spowodowane jedynie masą nauki, ale również postawą jej przyjaciół- Olivia. Na nauce się świat nie kończy- stwierdziłem, a cichy śmiech wydobył się z moich ust.
-Jesteś głupi- burknęła Lime i zgarnęła kosmyk włosów za ucho.
-Kierowanie się głupotą to dobry pomysł na życie- kontynuowałem, nieprzerwanie patrząc na Olivię, która wbiła swój wzrok w podłogę- Wiesz co robiłem kiedy moi rodzice krzyczeli na siebie jak opętani?- zacząłem, a kiedy dziewczyna pokiwała przecząco głową, oznajmiłem- Oglądałem Tom'a i Jerry'ego- na te słowa Olivia wybuchła głośnym śmiechem- Już lepiej?- spytałem, a brunetka skinęła głową, nadal chichocząc- Okej, pośmiałaś się ze mnie, już wystarczy.
-Przepraszam- wydukała Lime, biorąc kilka głębokich oddechów- Chyba po prostu potrzebuję śmiechu.
Perspektywa Olivii
-Chyba jednak wole nabijać się z ciebie- burknęłam, podczas gdy Zayn zkręcał się ze śmiechu po zobaczeniu zdjęcia przedstawiającego mnie, zwisającą z gałęzi wielkiego drzewa. Nie miałam pojęcia kiedy chłopak zdąrzył wejść do mojego pokoju, przeszukać wszystkie szafki i znaleźć tą żenującą fotografię. Nie było by tak okropnie, gdyby nie fakt, że wyglądałam jak mały, umazany czekoladą, szatan- Co zabawnego w tym widzisz?- spytałam, zerkając krzywo na Malika, który usilnie próbował się uspokoić- Nie wierzę, że ty nigdy tak nie robiłeś.
-To zdjęcie wcale nie jest takie śmieszne, ale...To już tak- stwierdził i pokazał mi obrazek, na którym byłam przy tym samym drzewie, lecz już nie na nim, tylko na ziemii obok niego- Co za debil robił ci zdjęcia, zamiast cie podnieść?- spytał chłopak, ponownie zanosząc się śmiechem- Musze go poznać.
-Zachowujesz się jak nastolatka, której buzują hormony- powiedziałam, odsuwając się od chłopaka na bezpieczną odległość- Przerażasz mnie trochę, uspokój się.
Kiedy skończyliśmy, a raczej Zayn skończył, oglądać moje zdjęcia, postanowiliśmy obejrzeć pierwszy lepszy film, na który natrafiliśmy. Padło na niedawno nakręcony, amerykański horror, którego zażyczył sobie mulat, stwierdzając przy tym, że nie wytrzymam więcej niż piętnastu minut bez krzyczenia i przytulania się do niego. Seans zaczynał się niewinnie- rodzina wprowadzała się do nowego domu nad jeziorem, wszystko wyglądało na całkowicie normalne, dopóki nie nastała noc. Standardowo w mieszkaniu zaczęły dziać się dziwne rzeczy, takie jak samowolne otwieranie się okien, kroki, szelesty i podmuchy wiatru, aż wreszcie akcja rozkręciła się- Jedna z córek małżeństwa zeszła po schodach, chcąc udać się do sypialnii rodziców, niestety przeszkodziły jej w tym tajemnicze, przezroczyste postacie z pustymi oczodołami. Dalsze losy bohaterów były zgodne z szablonem każdego amerykańskiego horroru, mimo to moja natura, skłonna do paranoji, nie pozwoliła zapomnieć o sobie na długo.
CZYTASZ
Passion ~ z.m. (Book I)
FanficNie sądziłam, że moje życie może być jeszcze bardziej skomplikowanie...dopóki nie poznałam jego.