Cytacik na dzisiaj- nie ma nic wspólnego z rozdziałem, ale go lubie :P
"Moim celem jest przenieść na papier to, co widzę i co czuję w najlepszy i najprostszy sposób."
Ernest Hemingway-Dlaczego zawsze musze wszystko spieprzyć?- spytałam, zalewając się strumieniem łez.
-Niczego nie spieprzyłaś. On musi po prostu to przetrawić. Dowiedział się tak nagle i trudno jest mu przyjąć to do wiadomości- stwierdził mężczyzna- Niedługo się z tym pogodzi i będzie okej- uśmiechnął się pokrzepiająco- Nie martw się- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
-Nie, Zayn- pokręciłam głową- On mi tego nie wybaczy- westchnęłam i poczułam w sercu ukłócie strachu. Nie chciałam stracić przyjaciela.
-Prędzej czy później i tak musiałabyś mu powiedzieć- dłoń Zayna znalazła się na mojej głowie- Daję mu max tydzień, że do ciebie przyjdzie- uśmiechnął się szeroko brunet.
-Dobra- odsunęłam się od Malika i otarłam twarz- Idę po te papiery i jedziemy- powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się słabo- Ale najpierw zrób tą kawe- zarządziłam i zniknęłam w swoim pokoju. Z szafki wyciągnęłam potrzebne dokumenty i włożyłam je do jednej koszulki.
Stwierdziłam, że na wizytę powinnam ubrać coś innego niż zwykłą bluzę. Dlatego też wyjęłam z szafy białą koszulę i granatowy sweter. Ubrałam się w tempie natychmiastowym i wróciłam do salonu. Na stole leżał już kubek kawy- Zayn siedział na kanapie, a jego wzrok zwrócony był na mnie. Zajęłam miejsce obok chłopaka i chwyciłam kubek w dłonie, po czym upiłam łyk gorącego napoju.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?- spytał nagle Malik, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu. Poczułam zapach dymu papierosowego- pewnie zapalił, kiedy siedziałam w swoim pokoju.
-Tak, Zayn- wywróciłam oczami- Jestem pew...- urwałam, czując jak oddech uwiązł mi w gardle. Zaczęłam oddychać szybciej niż zwykle i miałam wrażenie, że moje płuca dosłownie sie skurczyły.
Zayn spojrzał na mnie zaniepokojony, kiedy usiadłam na brzegu kanapy i, opierając się łokciami o kolana, położyłam dłoń na piersi. Nie, nie, nie. To nie mogło być to. Oddychałam z coraz większym trudem, a towarzyszył temu suchy, ostry kaszel.
-Olivia, co się dzieje?- spytał brunet i wstał z miejsca, po czym uklęknął przede mną- Może lepiej wstań- powiedział i, położywszy ręce na mojej talii, pomógł mi się podnieść.
-W...łazience- wydukałam, między urwanymi oddechami- W górnej szafce jest taki...mały inhalator- poinstruowałam, rysując palcem w powietrzu kształt urządzenia- Przynieś- westchnęłam i oparłam się dłońmi o powierzchnię komody, przechylając głowę w dół.
-Okej- Zayn spojrzał na mnie niepewnie i, oglądając się na mnie, poszedł do łazienki. Wrócił bardzo szybko, za co byłam mu wdzięczna.
-Otwórz okno- powiedziałam, kiedy Malik podał mi inhalator do ręki. Psiknęłam do ust specjalnym środkiem i modliłam się aby zadziałał. Mulat przyprowadził mnie do otwartego okna, a ja zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Kilka minut później było po wszystkim- jedynie małe kropelki potu na czole i blada skóra zdradzały, że pięć minut temu miałam atak astmy. Świetnie.
Spojrzałam na Malika, który patrzył na mnie, zmartwiony, ze zmarszczonymi brwiami.
-Już dobrze?- spytał niepewnie, przykładając dłoń do mojego zimnego policzka. Pokiwałam lekko głową- Co to było?
-Astma- uśmiechnęłam się słabo. Nie lubiłam, nie potrafiłam rozmawiać z ludźmi o swojej chorobie. A teraz Zayn był świadkiem mojego ataku. Co za wstyd.
CZYTASZ
Passion ~ z.m. (Book I)
FanfictionNie sądziłam, że moje życie może być jeszcze bardziej skomplikowanie...dopóki nie poznałam jego.