Rozdział 41 ~ Nowy początek

6.6K 438 36
                                    

Lol, kolejny :3
Zalecam czytanie z miską u boku, jeśli wiecie co mam na myśli :D

Obudziłam się, czując na sobie ciężar czyjegoś ciała. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam ciemną czuprynę oraz głowę Zayna, leżącą na mojej piersi. Uśmiechnęłam się, ponieważ pierwszy raz widziałam go w takim stanie- zamknięte oczy, włosy opadające na czoło i lekko rozchylone usta sprawiały, że wydawał mi się bezbronny.

Przejechałam palcem po policzku chłopaka, a drugą ręke zatopiłam w jego włosach. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie- budzić się rano z mężczyzną w łóżku i wiedzieć, że zależy mu równie mocno, co tobie. Żałosne było, że w wieku dwudziestu jeden lat nigdy nie spałam w jednym łóżku z chłopakiem, ale po prostu wcześnej nie w głowie były mi takie głupoty- śmierć taty, a później choroba mamy. Nawet jeśli bym chciała, nie miałam czasu na umawianie się na randki. Zayn pojawił się w moim życiu w najlepszym momencie, kiedy wszystko zaczynało mi się sypać. Tyle razy powtarzał mi, że pomogłam mu się zmienić, ale nie wiedział jak dużo mu zawdzięczałam. Był przy mnie, kiedy każdy inny się odwrócił, wspierał mnie i gdyby nie on nie dałabym rady przejść przez to wszystko.

-Livii...- mruknął Malik i wtulił się w moją klatkę piersiową. Skrzywił się, a kiedy pogładziłam dłonią jego policzek, na jego twarzy ponownie zawitał spokój- Kocham cie- powiedział niewyraźnie przez sen, a ja się uśmiechnęłam- w jednej chwili wróciło do mnie wspomnienie poprzedniego wieczoru.

Brunet oparł swoje czoło o moje, by złapać oddech- zamknął oczy i odniosłam wrażenie, że toczył ze sobą wewnętrzną walkę. Po dłuższej chwili z ust chłopaka wydostały się dwa proste słowa, które wypowiedział bez najmniejszego zawahania i wstydu, a które zmieniły mój świat bezpowrotnie.

-Kocham cię.

Zamarłam i spojrzałam na Malika z szokiem wymalowanym na twarzy. Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami, a moje usta były rozchylone. Zayn podparł się na łokciach, które ułożył po obu stronach mojej głowy i uniósł się, obserwując moją twarz z niepokojem. Pojęłam, że moje milczenie trwało zbyt długo i chłopak mógł pomyśleć, że nie podzielałam jego uczuć, a przecież tak nie było. Nie miał pojęcia ile szczęścia mi sprawił, mówiąc te słowa.

-Zayn...- otworzyłam usta i uśmiechnęłam się, nieprzerwanie patrząc mulatowi w oczy- Ja ciebie...Znaczy...Kocham cię- poprawiłam się, a moje policzki oblały się czerwonym rumieńcem. Oczy bruneta w jednej chwili rozbłysły tysiącami iskierek, a ja wzięłam jego twarz w swoje dłonie i złączyłam nasze usta w pełnym pasji pocałunku. Nie całowaliśmy się długo- Malik musnął delikatnie wargami moje czoło i przyciągnął mnie do uścisku- leżałam wygodnie na ciele chłopaka i przytulałam się do jego klatki piersiowej, a on błądził rękami pod moją koszulką, sprawiając, że na mojej odkrytej skórze pojawiła się gęsią skórka. Chociaż z drugiej strony na pewno przyczyniła się do tego temperatura powietrza w moim salonie.

-Zimno?- spytał Zayn, pocierając moje chłodne plecy.

-Mhm- pokiwałam lekko głową i zamknęłam oczy. Malik podniósł się aby dosięgnąć brązowy koc, leżący na oparciu kanapy, po czym mnie nim przykrył. Przyjemne ciepło rozpłynęło się po całym moim ciele, kiedy brunet ponownie schował mnie w swoich ramionach.

-Jest dopiero piętnasta- oznajmił mój towarzysz, całując moje odkryte ramię- Chcesz już spać?- zapytał, obracając w palcach materiał mojej bluzki.

-Nie masz pojęcia jaka jestem zmęczona- mruknęłam i ziewnęłam przeciągle- Przepraszam- powiedziałam i otworzyłam zmęczone oczy. Może i była piętnasta, ale pogoda była tak ponura, że chyba każdy zdrowy człowiek był senny- Ostatnio dużo myślałam nad tym co powiedziałeś mi kiedyś o moich studiach...Podjęłam decyzję już wczoraj- oznajmiłam- Postanowiłam, że chce skupić się na Kelly i Harrym, mamie, pracy...No i jakiś kwadrans temu, jak na złość, na mojej liście pojawiłeś się ty- uśmiechnęłam się najbardziej irytująco jak potrafiłam i pocałowałam Zayna w usta, przygryzając lekko jego wargę- Więc jutro pojedziemy wszystko załatwić. Trochę tego jest, ale mam nadzieję, że nie będzie jakichś wielkich problemów. Wczoraj napisałam już podanie o rezygnację, załatwiłam wszystkie możliwe pieczątki i podpisy, teraz pozostało mi pójść z tym na uczelnię- westchnęłam. Żal było mi rzucić te studia, ale wiedziałam, że podjęłam słuszną decyzję.

Passion ~ z.m. (Book I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz