Pozdrawiam moją siostrę, która męczyła mnie o ten rozdział :P
Ostatni raz zaciągnąłem się papierosem, tkwiącym w mojej dłoni i wyrzuciłem niedopałek za balkon. Stałem na powietrzu jeszcze chwilę, po czym wróciłem do mieszkania. Odrazu udałem się w kierunku swojej sypialnii, w której jeszcze pięć minut temu znajdowała się Olivia. Jednak teraz nigdzie jej nie widziałem.
Zdąrzyłem jedynie zmarszczyć brwi, zanim poczułem cieżar na plecach i nie minęła nawet sekunda, kiedy Lime krzyknęła mi prosto do ucha słowo Buu.
-Idiotka- odezwałem się, wziąłem dziewczynę na ręce z zamiarem rzucenia na łóżko w ramach zemsty, lecz przerwała mi słowami:
-Nie zrobisz tego- odniosłem wrażenie, że po części stwierdza, po części pyta. Zacisnęła ręce na moich ramionach, myśląc że uchroni ją to od upadku.
-Dlaczego tak ci się wydaje?- spytałem, uśmiechając się tajemniczo.
-Bo wszystko mnie boli- oznajmiła i przyjęła minę zbitego szczeniaczka.
-Naprawdę?- zmartwiłem się i zmarszczyłem czoło. Cholera, nie chciałem zrobić jej krzywdy- Prze...
-Żartowałam, idioto- przerwała mi i zaczęła się śmiać- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny.
-Wiesz ty, co...- pokręciłem głową z niedowierzaniem- Wstydź się- powiedziałem, kiedy Olivia zajęła miejsce w moim łóżku. Dopiero teraz zobaczyłem, że ma na sobie moją koszulkę, w której wyglądała świetnie- a do kompletu ten nieziemski uśmiech.
Przebyłem dzielący nas dystans i usiadłem obok dziewczyny, nie odrywając od niej wzroku nawet na sekundę- po prostu nie potrafiłem, zwłaszcza po tym, co stało się zaledwie kwadrans temu. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jeden demotywujący fakt- Myślałem, że kiedy wreszcie zaciągnę ją do łóżka, to dziwne uczucie w końcu zniknie, ale nie- teraz miałem ochotę na więcej.
Gestem wskazałem, by Olivia usiadła na moich kolanach, co wykonała dopiero po dłuższej chwili, najpierw unosząc pytająco brwi. Jej nogi znalazły się po obu stronach moich bioder, a ja, nie mogąc się powstrzymać, zatrzymałem dłonie na pośladkach brunetki i przyciągnąłem ją bliżej siebie.
-Okej, już rozumiem- skomentowała moje poczynania- Musiałeś pomacać- stwierdziła, a kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze.
Odpowiedziałem Lime jedynie szerokim uśmiechem, takim jakiego potrafiłem używać tylko w jej obecności. Nie wiedziałem dlaczego miała na mnie tak pozytywne działanie.
Siedzieliśmy w ciszy kilka minut, po prostu chłonąc swoją obecność. W pewnym momencie wzrok Olivii przeniósł się na moją odkrytą klatkę piersiową, a właściwie to na tatuaże na niej umieszczone. Dziewczyna z, miałem wrażenie, zainteresowaniem obejrzała każdy z nich, po czym odezwała się:
-Zrobiłeś je tak po prostu, czy mają jakieś znaczenie?- spytała, odrywając spojrzenie od czarnego tuszu i zerknęła na mnie.
-Mają znaczenie- odparłem bez zastanowienia- Nie widziałbym sensu w robieniu tatuaży, gdyby miały nic nie znaczyć- stwierdziłem, wzruszając ramionami.
-A ten co znaczy?- wskazała palcem miejsce na moim prawym ramieniu, gdzie widniał napis "Walter".
-To imie mojego dziadka- oznajmiłem.
Ten rytuał powtarzaliśmy z większością moich tatuaży i zdąrzyło zrobić się naprawdę późno. Wybiła północ, kiedy Olivia powiedziała, że musi wracać już do domu.
CZYTASZ
Passion ~ z.m. (Book I)
FanficNie sądziłam, że moje życie może być jeszcze bardziej skomplikowanie...dopóki nie poznałam jego.