Rozdział 40 ~ Kocham...

6K 465 45
                                    

Otworzywszy oczy, dotarło do mnie, że mieliśmy dzisiaj poniedziałek- najgorszy dzień w całym tygodniu. Na ślepo chwyciłam do ręki telefon komórkowy i spojrzałam która była godzina. 05:25? Nigdy nie budziłam się tak wcześnie. Zajęcia w szkole miałam dopiero na ósmą, więc mogłam jeszcze troche pospać.
Ułożyłam głowę na miękkiej poduszce i nagle oczami wyobraźni zobaczyłam uśmiechniętego Zayna. Nie pamiętałam żeby wychodził z mojego mieszkania, dlatego wywnioskowałam, że zasnęłam oglądając film. W sumie to nic dziwnego- ciepłe ramie Zayna, jego ręka na mojej talii- idealne odprężenie. Do kompletu przeraźliwie nudny film pseudo-romantyczny.

Przekręcałam się z boku na bok, jednak sen nie nadszedł. Westchnąwszy, usiadłam na brzegu łóżka i bezsensownie wbiłam spojrzenie w podłogę. Po kilku chwilach wstałam i udałam się do łazienki. Rozebrałam się i wrzuciłam rzeczy do pralki, po czym weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek, a ciepła woda polała się na moje ciało. Po odprężającym prysznicu wróciłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafy szare dresy oraz czarną bluzkę. Wciągnęłam na nogi ciepłe skarpetki, związałam włosy w luźnego koka i poszłam do kuchni. Zjadłam szybkie śniadanie i wypiłam kubek gorącej herbaty, idealnej na ponury jesienny poranek- za oknem szalał wiatr, a pierwsze krople deszczu polały się z ciężkich, szarych chmur.

Właśnie dlatego nienawidziłam jesieni. Strach było ruszyć się z domu bez parasolki, a pogoda tylko niszczyła mi nastrój.

*        *         *

Przed szkołą przywitała mnie Kelly. Razem przekroczyłyśmy próg potężnej uczelnii i udałyśmi się na pierwsze wspólne zajęcia.

Na lekcji moje myśli krążyły wokół Zayna. Denerwujące. Nie potrafiłam skupić się na słowach wykładowcy, bo przed oczami cały czas miałam Malika.

-Panno Lime?- z zamyślenia wyrwał mnie głos profesora- Od pół godziny buja pani w obłokach- stwierdził charakterystycznym dla siebie rzeczowym tonem. Na złość musiałam zostać przyłapana akurat przez niego- najgorszego nauczyciela w tej placówce.

-Ee...- odezwałam się, czując na sobie wzrok całej sali- Przepraszam- wymamrotałam, skupiając swoją uwagę na białej kartce papieru, która leżała przede mną.

-Stary Sparks ma rację- blondyn imieniem Lucas szturchnął mnie ramieniem- Zakochałaś się czy coś?- spytał i uśmiechnął się denerwująco.

-Nie- powiedziałam i znowu pomyślałam o Maliku. Cholera, co za bagno. Przeczuwałam, że niedługo zrozumiem co czuła Kelly, kiedy dowiedziała się, że Harry nie odwzajemnia jej uczuć.

Kilka godzin później, na ostatniej dzisiejszej lekcji, wpatrywałam się w zegar, czekając aż duża wskazówka znajdzie się na cyferce sześć. 14:15. Został już tylko kwadrans. Gdy zadzwonił dzwonek, oznaczający koniec wykładów, opuściłam salę i udałam się do wyjścia. Po drodze pożegnałam się z kilkoma osobami i po chwili znalazłam się przy wyjściu. 

Poprawiłam kurtkę i owinęłam sie szczelniej szalem, łudząc się, że to coś pomoże. Przekroczywszy próg szkoły, zobaczyłam Zayna stojącego nieopodal wyjścia. 

-Oo- uniosłam brwi, uśmiechając się do chłopaka- Co tu robisz?- spytałam, podeszwszy do mulata, i zmierzyłam go spojrzeniem. Miał na sobie czarne dresy, bluzę i kurtkę i wyglądał świetnie. Jak zwykle. 

-Też się cieszę, że cie widzę- uśmiechnął się sztucznie, mordując mnie spojrzeniem- Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś wyjść, jeśli masz czas- zaproponował brunet.

-Chyba wolę zostać w domu- oznajmiłam ze smutną miną, a Malik zmarkotniał- Oczywiście z tobą- dodałam, wytykając mu język.

-Jesteś...- westchnął Zayn i pokręcił głową, ukrywając powiększający się uśmiech. 

-Suką- dokończyłam za niego- Tak, wiem- przyznałam się, szczerząc się denerwująco.

-Nie to chciałem powiedzieć, ale skoro tak uważasz...- mruknął i przyciągnął mnie do siebie, zbliżając swoje usta do moich.

-Zayn, nie tutaj- zaprotestowałam, kładąc dłonie na torsie mężczyzny- Bo jutro pół szkoły będzie o mnie plotkować- stwierdziłam zgodnie z prawdą. Czułam na sobie wścibskie spojrzenia niedojrzałych osiemnastolatek z pierwszego roku, które zapewne pożerały Zayna wzrokiem i planowały jakby się mnie pozbyć. 

-No i dobrze- Malik uśmiechnął się chłopięco i złożył na moich ustach krótki pocałunek- Zakład, że jutro będziecie pisać opowiadanie na temat "Kim jest tajemniczy wielbiciel Olivii Lime"?

-Jesteś...

-Głupi- dopowiedział, przedrzeźniając mój ton głosu- Tak, wiem- westchnął teatralnie- I tak mnie kochasz- puścił mi oczko, zabierając dłonie z mojej talii, a moja twarz pokryła się różem. Chyba nie wiedział, że trafił prosto w dziesiątkę- Idziemy do ciebie?- spytał i złapał mnie za rękę, a ja poczułam energię, która panowała mniędzy nami. 

-Tak- pokiwałam głową i ruszyłam do swojego samochodu.

Dojechaliśmy do mojego mieszkania w kilkanaście minut- wpuściłam Zayna do środka i poszłam przygotować herbatę. Po kilku minutach wróciłam do salonu z dwoma kubkami parującego napoju i oba położyłam na stole. 

-To co zamierzamy robić?- spytałam po chwili milczenia i spojrzałam na Malika z błyskiem w oku, którego nie byłam w stanie kontrolować. 

-Mam jeden pomysł...- powiedział i uśmiechnął się tajeminczo, pochylając się nade mną- Wydaje mi się całkiem niezły- stwierdził i przygryzł płatek mojego ucha. 

W jednej chwili zdarzyło się kilka rzeczy- Zayn złączył nasze usta, ja położyłam dłonie na jego ramionach i pogłębiłam pocałunek. Malik mruknął i położył mnie na kanapie, tak, że leżałam pod nim. Składał pojedyncze pocałunki na mojej szyi, więc wplotłam palce w miękknie włosy mężczyzny. Ponownie złączyłam nasze wargi, czując jak mulat uśmiecha mi się prosto w usta. Czułam się przy nim swobodnie i dobrze jak przy nikim innym. Chciałam żeby ta chwila mogła trwać wiecznie- tylko ja i on. 

Brunet oparł swoje czoło o moje, by złapać oddech- zamknął oczy i odniosłam wrażenie, że toczył ze sobą wewnętrzną walkę. Po dłuższej chwili z ust chłopaka wydostały się dwa proste słowa, które wypowiedział bez najmniejszego zawahania i wstydu, a które zmieniły mój świat bezpowrotnie.

-Kocham cie. 

Rozdział krótki, ale chciałam dzisiaj dodać, więc macie. 

Nie rozpiszę się, bo mi się spieszy! Kocham! :* (Jak Zivia siebie nawzajem) 

Passion ~ z.m. (Book I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz