Rozdział 24 ~ Dobry, zły dzień

6.5K 461 10
                                    

-Nie, Zayn!- krzyknęłam, chowając twarz w poduszce- Wyłącz to, proszę- powiedziałam niewyraźnie, próbując nie zwracać uwagi na dźwięki wydobywające się z telewizora.

Był piątek, około godziny dziewiętnastej, a ja siedziałam na kanapie Zayna, oglądając jakiś totalnie chory i psychiczny film, który oczywiście wybrał Malik. Założyliśmy się, które z nas dłużej wytrzyma widok rozlanej krwi, ucinanych kończyn i nie tylko. Kapitulowałam kiedy zobaczyłam jak wszystkie wnętrzności pewnego mężczyzny wypadają z jego brzucha na skutek rozcięcia go czymś ostrym.

-Zaraz zwymiotuję- wydukałam, wyglądając zza poduszki i patrząc na ekran- Wystarczy, wygrałeś- poddałam się.

Niech ma tą satysfakcję- pomyślałam.

-Na to właśnie czekałem- odparł zwycięsko, wyłączając telewizor- Słaba jesteś- stwierdził i zaśmiał się cicho.

-Przynajmniej moja psychika działa tak, jak powinna- zripostowałam i uśmiechnęłam się- Jesteś poważnie chory, wiesz o tym?- spytałam, kładąc dłoń na ramieniu chłopaka- Współczuje ci.

-Nawet nie dasz się pocieszyć- prychnął, odwracając się ode mnie.

-Eej...Zee?- potrząsnęłam brunetem, chwytając jego barki w ręce- Obraziłeś się?- dodałam smutno- Przepraszam- jedyną odpowiedzią był cichy, stłumiony śmiech chłopaka- Co ty taki rozbawiony?

-Nie, nic- pokręcił głową- Dziwnie na mnie działasz- oznajmił, a moje serce zabiło.

-Co mam przez to rozumieć?- spytałam, unosząc brew, czując jak atmosfera zagęszcza się.

-Wiesz...- zamyślił się brunet, zaciskając usta w wąską linię. Wyglądał na rozluźnionego, podczas gdy ja czułam się zupełnie odwrotnie- Wcześniej nie lubiłem za bardzo poznawać innych ludzi- wyznał i przejechał językiem po ustach, a ja pomyślałam, że cholera, pocałowałabym go tutaj i teraz gdybym...Gdybym nie była pojebaną sobą- Zwłaszcza jeśli chodziło o dziewczyny- kontynuował chłopak- Nie wiem dlaczego, ale każda strasznie mnie wkurwiała. W łóżku jeszcze jakoś dało się wytrzymać, ale uwierz mi, poza były nie do zniesienia- uśmiechnął się.

-Szczery jesteś- stwierdziłam gdy skończył mówić. Taka była prawda- nie znałam drugiej, tak samo bezpośredniej, osoby jak Zayn.

-Nie lubię owijać w bawełnę- wzruszył ramionami, zerkając na mnie- Po co przeciągać jeśli można powiedzieć coś odrazu, bez kombinowania?- spytał, stwierdziłam, że retorycznie, zatem nie udzieliłam mu żadnej odpowiedzi i pozwoliłam kontynuować- Jesteś pierwszą dziewczyną, z którą zacząłem rozmawiać nie tylko po to żeby ją...

-Dobra, nie kończ- przerwałam, kręcąc głową- Czuje się zaszczycona- uśmiechnęłam się sztucznie.

-...Przelecieć- dopowiedział Zayn, a ja wywróciłam oczami.

-Mam przez to rozumieć, że one były ładniejsze ode mnie?- spytałam, imitując smutny głos.

-Nic takiego nie powiedziałem- bronił się chłopak, a kąciki jego ust uniosły się lekko ku górze- Powiedziałem nie tylko dlatego. To wcale nie znaczy, że nie chce cię...

-Starczy- przerwałam mu, kolejny raz tego wieczoru- Już ogarniam- uśmiechnęłam się sztucznie- To dziwne, zmieńmy temat.

-Pewnie- prychnął Malik- Wszystkie tematy tego typu są dziwne dla takiej cnotki jak ty.

-Co powiedziałeś?- wytrzeszczyłam oczy- Że niby ja jestem cnotką?- spytałam kpiąco, powstrzymując uśmiech.

-Dokładnie...- zaczął Zayn- Masz dwadzieścia dwa lata i jesteś dziewicą- stwierdził chłopak.

Passion ~ z.m. (Book I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz