W pierwszej kolejności musiałam załatwić sobie zwolnienie z pracy na te trzy tygodnie, a biorąc pod uwagę charakterek mojego szefa nie koniecznie pójdzie łatwo. Fakt, że dzisiaj oblałam kawą klienta też mi nie pomagał. Miałam nadzieję, że Kelly wymyśliła jakąś dobrą wymówkę wyjaśniającą moją nieobecność.
Byłam w połowie drogi do kawiarnii, kiedy zadzwoniła moja komórka. Z reguły nie odbierałam, kiedy prowadziłam, ale tym razem postanowiłam odstąpić od tej reguły.
-Halo?
-Liv?- usłyszałam głos Kelly- Całe szczęście, że odebrałaś- powiedziała, a w jej głosie wyczułam panikę.
-Coś się stało?- Kelly niezbyt często była zdenerwowana- najczęściej wykazywała się odpowiedzialnością i jasnością umysłu nawet w najgorszych sytuacjach. Zazdrościłam jej tej cechy.
-Myśle, że "coś" to złe określenie- powiedziała- Szef dowiedział się, że wylałaś kawę na klienta i jest ostro wkurwiony, że nie ma cie w pracy.
-Co?- spytałam- Skąd mógł to wiedzieć?
-Tamten facet się poskarżył. Słyszałam jak mówił coś w stylu "Proszę uważniej dobierać pracowników, bo pańska kelnerka wylała na mnie kawę"
-Czy ludzie naprawdę nie mają sumienia? Boże...zdarzyło mi się to pierwszy raz, a poza tym zrobiłam mu nową!
-Szef chce z tobą porozmawiać- oznajmiła Kelly- Teraz.
-Myślisz, że mnie zwolni?
-Za taką głupotę? Nie wydaje mi się.
-Wiesz jaki on jest...
-Wiem, wiem. A gdzie jesteś?- zmieniła temat.
-Właśnie jadę do kawiarnii- oznajmiłam- Chciałam wziąć urlop, ale wątpie, że go dostanę. Możesz powiedzieć mu, że niedługo będę.
-Dobrze- powiedziała- Do zobaczenia.
-Cześć.
Rozłączyłam się i rzuciłam komórkę na drugie siedzenie.
Dojechałam na miejsce niecałe kilka minut później.
Z rosnącym niepokojem pociągnęłam za klamkę i przekroczyłam próg budynku. Rozejrzałam się po sali pełnej stolików i klientów, a potem mój wzrok padł na bar, z którego machała do mnie Kelly.
Nie był to gest mówiący "Cześć, co tam?", raczej "Pospiesz się zanim będziesz skończona". Przygryzłam wargę i podeszłam do przyjaciółki.
-Powodzenia- powiedziała, a wyraz jej twarzy okazywał tylko współczucie- Siedzi na zapleczu.
-Raz się żyje...- wzięłam głeboki oddech i weszłam do małego pomieszczenia.
Ted stał w rogu pokoju z rękoma skrzyżowanymi na piersi i niezadowoloną miną.
Kilka kroków przeszłam nie odzywając się, a potem zebrałam w sobie całą moją odwagę i powiedziałam:
-Wiem, że się nie...
-Nie odzywaj się- przerwał mi- I słuchaj uważnie, bo nie będe się powtarzał.
Pokiwałam głową.
-Domyślasz się, że zapewne nie byłem zadowolony kiedy dowiedziałem się, że oblałaś klienta, ale bardziej interesuje mnie to gdzie byłaś kiedy powinnaś pracować?
-Kelly wzięła moją zmianę...- powiedziałam, spuszczając głowę.
-A przypominasz sobie co trzeba zrobić w takiej sytuacji? Po pierwsze musisz mieć sensowny powód, a co najważniejsze poinformować mnie o tym.
CZYTASZ
Passion ~ z.m. (Book I)
Fiksi PenggemarNie sądziłam, że moje życie może być jeszcze bardziej skomplikowanie...dopóki nie poznałam jego.