Przekroczyłam próg budynku lotniska i odetchnęłam chłodnym, londyńskim powietrzem. Niebo było ponure, chmury- ciemne i deszczowe. Wsłuchałam się w odgłosy miasta, które teraz wydawały się wyjątkowo kojące dla mojej stęsknionej duszy. Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy Liam stanął u mojego boku.
-Szczęśliwa?- spytał, zerkając na mnie kątem oka.
-Mhm- odpowiedziałam krótko. W mojej głowie zdąrzył ukształtować się plan dzisiejszego dnia- na pierwszym miejscu postawiłam wizytę u mojej mamy w szpitalu. Miałam nadzieję, że czuje się dobrze.
-Gdzie pojedziesz?- kontynuowałam dialog.
Liam nie mieszkał w Londynie na stałe. Przyjechał tu tylko żeby odwiedzić rodzinę.
-Do domu- odparł brunet- Porządnie się wyspać- dodał, a ja przytaknęłam.
-Chyba powinnam zrobić to samo- westchnęłam.
Pożegnaliśmy się słowami "Do zobaczenia". Liam poszedł wzdłuż chodnika, a ja zostałam na miejscu i wybrałam numer Harry'ego.
-Halo?- usłyszałam w słuchawce znajomy głos przyjaciela- Olivia, nie rób sobie ze mnie żartów i odezwij się- rozkazał rozbawiony, po przedłużającym się milczeniu z mojej strony.
-Cześć, Harry- przywitałam się radośnie. Cieszyłam się, że znowu mogłam usłyszeć jego głos.
-Gdzie jesteś?- zapytał wkrótce.
-Przed lotniskiem- oznajmiłam- I zamarzam, więc lepiej się pośpiesz jeśli nie chcesz mieć mnie na sumieniu- z moich ust wydobył sie cichy śmiech.
-Już jade- oznajmił odrazu. Po tonie jego głosu mogłam wywnioskować, że jest rozbawiony- Akurat jestem w pobliżu- dodał Harry, a ja wyobraziłam sobie jego twarz, wesołą i uśmiechniętą.
-Akurat?- spytałam- I ja mam w to uwierzyć?
-Nie musisz- odparł chłopak wkrótce.
Dopiero teraz pojęłam jak bardzo tęskniłam, nie tylko za Harry'm, ale też Kate i przede wszystkim mamą. Trzy tygodnie na innym kontynencie zdecydowanie dały mi się we znaki. Czas wrócić do normalnego życia, bez żadnych niespodzianek- pomyślałam.
Zakończyłam rozmowę z Styles'em, wciśnięciem czerwonej słuchawki.
Rozglądałam się na około. Zewsząd można było usłyszeć głośne warkoty silników. Południowe słońce próbowało wyjść zza ciemnych, kłębiastych chmur, zapowiadających nadejście deszczu czy burzy, a pojedyńcze promienie oświetlały wrzące ulice, wysokie budynki i odbijały się blaskiem od szklanej powierzchnii potężnego gmachu lotniska. I nagle to wszystko przysłonił mi jakby ciemny cień. Obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i ujrzałam twarz Zayn'a, górującą nade mną jakieś dziesięcięć centymetrów.
-Zasłaniasz mi słońce- oznajmiłam obojętnie, mając na celu specjalne zdenerwowanie chłopaka. Oczywiście on wiedział o tym doskonale, bo po moich słowach tylko się uśmiechnął i odparł:
-Faktycznie go tutaj dużo- trącił mnie łokciem w bok, a ja wygięłam usta w lekkim grymasie.
-Istnieje jakiś sensowny powód, dla którego przerywasz mój spokój, czy tak po prostu przyszedłeś mnie zdenerwować?- spytałam, zerkając na bruneta kątem oka. W tym samym czasie podświadomie wypatrywałam wzrokiem czarnego samochodu Harry'ego.
-Właściwie to...chciałem o czymś porozmawiać- oświadczył, a ja nieświadomie przygryzłam wargę w nerwowym odruchu.
-Um...O czym?- spytałam, patrząc przed siebie, w kierunku wielopiętrowego wieżowca.
CZYTASZ
Passion ~ z.m. (Book I)
FanfictionNie sądziłam, że moje życie może być jeszcze bardziej skomplikowanie...dopóki nie poznałam jego.