《1》

1K 67 50
                                    

-Dziewczyny musimy uczcić ostatni dzień wakacji w dobrym stylu! - powiedział Lucas, nalewając do szklanek bezbarwną ciecz i dodając do tego cole.

Jak się domyślałam, musiała to być jego ulubiona wódka z colą. Cóż muszę się przyznać, że też ją uwielbiam.

- Dobra dopijaj tę przeklętą szklankę i idziemy tańczyć - wybełkotała moja przyjaciółka, lekko chwiejąc się na obie strony i wyciągając prawą dłoń.

Cóż Rose od zawsze miała słabą głowę, gdy tylko zmieszała alkohole, a zwłaszcza dzisiaj, kiedy piła na pusty żołądek. Zignorowałam blondynkę, przewracając na nią oczami, kiedy zaczęła powoli zamykać powieki. Chwyciłam jej ciało, umieszczając na kanapie, przy której siedział Lukas. Zaczęłam rozglądać się za Chris'em, którego od czasu przyjechania na plażę nie widziałam, a to jest naprawdę nie spotykane, bo on uwielbia być w centrum uwagi.

- Jeśli szukasz Chris'a, to go tutaj nie znajdziesz - powiedział Lucas, jak gdyby nigdy nic dolewając wódkę do szklanki i biorąc dużego łyka napoju.

Zastanowiłam się chwilę, skąd on widział, kogo ja szukam wzrokiem, ale przecież pytanie było oczywiste. Znał mnie od dzieciństwa, zawsze kiedy czegoś szukałam, marszczyłam brwi oraz robię przy tym śmieszną minę.

- To gdzie on wyparował, albo powiedź lepiej z kim? - zapytałam zaciekawiona i podchodząc bliżej Lucas'a, odpalając papierosa zapalniczką, którą wyciągnęłam z opakowania.

- Powiedział mi jedynie, że pożycza twoje kluczyki od samochodu, a ciebie nie zapyta o zgodę, bo wie, że byś mu ich nie dała - odpowiedział, uśmiechając się w moją stronę i zabierając z mojej ręki peta.

Westchnęłam cicho i spojrzałam na blondynkę, która już prawie spała.

- No to chociaż powiedź, jakiego to on przystojniaka upolował, że musiał w trybie pilnym pojechać moim samochodem? - zapytałam rozbawiona i spojrzałam na biały dym, który wypuścił brunet w powietrze.

Tak, miałam przyjaciela geja, ale nie zamieniłabym go na nikogo innego w świecie. To najczęściej on pomagał mi w sprawach sercowych od małego. Całą czwórką, czyli ja, Lukas, Chris i Rose chodziliśmy razem do przedszkola. Nasze mamy, także się przyjaźniły przez co mieliśmy zaszczyt się poznać. Dziwaczne jednak było to, że urodziliśmy się w tym samym roku. Zawsze się śmiałam, że jak my będziemy mieli dzieci, to będzie tak samo. Jednak kiedy u mamy Rose zdiagnozowali raka trzustki, wszystko się zmieniło w naszym życiu. Mieliśmy wtedy po 14 lat, a byliśmy bardzo związani z jej mamą, a wiadomość o wycieńczającej chorobie bardzo nas załamała. Oczywiście najbardziej przeżywała to Rose oraz jej tata, którzy nie mogli się pogodzić z tą okropną diagnozą lekarzy. Przez kilkanaście tygodni walczyła ze swoją chorobą, poddawała się chemioterapii, która bardzo dużo wymagała wysiłku od mamy Rose. Jednak po pół roku walki, opuściła ziemię, mając nadzieję, że będzie w lepszym miejscu, niż nasz świat. Na jej pogrzeb przyszło bardzo dużo osób, przyjaciele rodziny, znajomi oraz współpracownicy. Po żałobie Rose zaczęła częściej imprezować, nie słuchając swojego ojca i buntując się przeciwko osobom, które miały odmienne zdanie, niż jej. Straciła szczęśliwe iskierki w oczach, a zamieniły się one w obojętne spojrzenia oraz okropną tęsknotę za bardzo ważną osobę w jej życiu. Zawalała szkole, nie mówiąc już o ocenach oraz frekwencji, która była naprawdę bardzo niska. Jej tata musiał uporać się ze stratą własnej żony, którą kochał i wspierać córkę, która nie mogła uporać się z jej śmiercią. Po jakiś czasie zdecydowali się wspólnie zapisać do psychologa, do którego chodzili przez prawie półtora roku. Oczywiście początki były bardzo trudne, ale wspólnie z chłopakami wspieraliśmy Rose oraz jej tatę, aby podnieśli się z okropnej tęsknoty, która zabierała im sens życia. Blondynce pomogliśmy poprawić ocenę oraz pilnować ją, aby trafiała do szkoły, bez spóźniania się oraz opuszczania lekcji. Od tego czasu minęło już trzy lata, które od prawie roku ustatkowało się na dobrej drodze w rodzinie Williams.

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz