《26》

142 3 0
                                    

Nie rozumiałam, co ona do mnie powiedziała. Czułam palące ciało, które powodowało przyśpieszone tętno i ukłucie w sercu. Nie wierzyłam jej w to, musiała kłamać, ale dlaczego? Jak ja mam tylko jedną siostrę oraz brata, nikogo innego. Analizowałam kilka chwil jej słowa, niedowierzając. W mojej głowie był totalny mętlik, którego nie mogłam się pozbyć.

-Dlaczego mówisz takie słowa, jak ja nic nigdy takiego nie zrobiłam! - wrzasnęłam, po chwili się budząc z całkowitego wyłączenia i czując okropną flustrcje.

-Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj Logan'a - odpowiedziała, przejeżdżając mnie swoim wzrokiem i wchodząc po białych schodach na górę.

Stałam w tym miejscu kilka minut, analizując jej słowa, który były dla mnie wyrwane z kontekstu. Nie wierzyłam jej w żadnym stopniu, tylko dlaczego miałaby kłamać? Może chciała, abym kolejny raz poczuła się, jak ścierwo, które jest nikomu nie potrzebne w tym świecie. Moje serce biło coraz szybciej, a tętno podniosło się do niewyobrażalnie dużej liczby. Czułam płynącą krew, która krążyła po wszystkich odcinkach miejsc ciała i próbując się uspokoić. Widziałam, że nie mogę się stresować, ale w tym przypadku było to nieuniknione. Nie chciałam kolejny raz trafić do szpitala, widząc że zostałbaym tam na obserwacji. Wzięłam kilka głębszych wdechów, próbując uspokoić swój organizm, który, jak na zawołanie zaczął wolniej działać. Naprawdę cieszyłam się z tego, bo czułam jak moje nogi odmawiały posłuszeństwa, a przed oczami migały czarne plamki, które przeszkadzały mi w patrzeniu.

Po chwili zawołałam tatę, czując jak kolejny raz przez emocje ręce zaczynają się trząść. Wsadziłam je do bluzy, widząc schodzącego ojca, który od razu do mnie podszedł. Jego mina wyrażała wszystko. Oczy, które błądziły po wszystkich rzeczach w salonie oraz zaciśnięta szczęka, która lekko drżała. Wiedziałam, że musiał już dowiedzieć się, o czym rozmawialiśmy z moją rodzicielką.

-O co jej chodzi, przecież nigdy czegoś takiego nie zrobiłam - powiedziałam słabym głosem, siadając na kanapie i widząc, że on również siada obok mnie.

-To nie jest w ogóle twoja wina... - odparł, przerywając na chwilę wypowiedź i szukając odpowiednich słów.

-Po prostu twoja matka nie może sobie poradzić ze śmiercią twojej siostry, która umarła podczas porodu... - mówił, spuszczając swoją głowę na dół i kolejny raz połykając głośno ślinę.

Widziałam, że ciężko było mu o tym mówić, chociaż nadal nic nie rozumiałam. Wziął większy oddech, zostawiając się jak ująć to wszystko ująć w całość.

-To dlaczego obwinia mnie o to skoro... - chciałam dokończyć ale od razu mi przerwał.

-To była ciąża bliźniacza, podczas której umarła twoja siostra bliźniaczka. Urodziłaś się pierwszym, silniejszym płodem, który zabierał słabszemu środki odżywcze, a w ten sposób drugie ma nikłe szanse na przeżycie... - dopowiedział, podnosząc lekko swoją głowę na mnie i kładąc swoją dłoń na mojej.

-Takie rzeczy się zdążają i nikt z nas nie miał na to wpływu. Grace nie mogła się z tym pogodzić, dlatego od samego początku myślała nad oddaniem cię. Nie pozwoliłem jej tego zrobić, dlatego tak naprawdę opiekowałem się tobą sam - powiedział, gładząc lekko moją dłoń i czekając na moją reakcje.

Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Nigdy bym nie pomyślała, że miałam siostrę bliźniaczkę, o której nawet nie wiedziałam. Czułam ogromną flustrcje, która ogarnęła całe moje ciało. Widziałam w jego oczach ból, który nigdy nie zniknie. Tak jak już mówiłam, z tym uczuciem można jedynie nauczyć się żyć, ale nie zapomnieć. Zawsze wspomnienia będą sprawiać ból, który nie zniknie, nawet jeśli bardzo byśmy pragnęli. Wstałam z kanapy, podchodząc do małej butelki z wodą i upijając z niej kilka łyków. W ostatnim czasie stało się zbyt wiele złego. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że mogłoby mnie to tak wszystko przygnieść. Każdy kolejny ból rozrywał moje serce, które naprawdę było na włosku. Stracenie przyjaciół, osób które były mi najbliżsi oraz przeżycie, które żadnej kobiecie bym nie życzyła. Kolejny raz przypomniałam sobie o brata, czując się odpowiedzialna, aby powiadomić ich o wyjeździe Jack'a. Kolejny raz upiłam łyk wody, nie widząc, czy już o tym wiedzą. Bałam się jego reakcji, widząc że był dla nich ważny, jak każde z ich dzieci. Oczywiście nie wspominam już o Grace, która miała tylko ulubioną swoją dwójkę do której oczywiście się nie zaliczałam.

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz