《13》

253 31 20
                                    

Otworzyłam z powrotem oczy i zobaczyłam Black'a, bijącego po twarzy mojego byłego przyjaciela, przez które moje serce pękło na pół. Oczy były całe przemoknięte przez łzy, które cały czas napływały do moich powiek. Nie mogłam nic zrobić, chciałam wstać, ale nie potrafiłam. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa, chodź, tak bardzo chciałam stamtąd wyjść. Pragnęłam uciec z tego miejsca, tylko nie wiedziałabym gdzie. Zawsze czułam się w domu bezpieczna, była to moja oaza spokoju, w którą wpuszczałam tylko najbliższych. Nie zapraszałam kolegów ani koleżanek ze szkoły, a wpuściłam narkomana, który chciał mnie po prostu zgwałcić. Może łudziłam się, że przyjdzie, porozmawiamy i wszystko wróci do normalności. Nie powiem, brakowało mi go i to cholernie, ale jestem teraz pewna, że w takich sprawach nie będę słuchać serca, tylko rozumu, który podświadomie podpowiadał mi, abym urwała z nim kontakt, tak samo, jak on to zrobił ze mną i moimi przyjaciółmi. Czułam, jak moje tętno jest na skraju śmierci, przez które dotknęłam żyły swoją dłonią, na której był odbity ślad od mocnego trzymania. Przez kilka chwil nie mogłam złapać oddechu, przez co zaczęłam coraz bardziej panikować. Czułam suchość w ustach, ale cały czas miałam ten cholerny obrazek przed oczami, jak wbija się w moje usta i zachłannie mnie całuję, nie interesując się moimi uczuciami. Jednak moje myśli przerwała osoba, którą znałam od swojego dzieciństwa. Wszędzie poznałabym ten głos, nawet jeśli nie mogłabym słyszeć go przez kilka lub kilkanaście lat. Podniosłam głowę, opierając ręką podbródek i patrząc na Jack'a, który był całkowicie zdezorientowany całą napotkaną sytuacją. Automatycznie pociągnął ciemnookiego za bluzę i wywalając go bez słowa za drzwi, przez co coraz bardziej byłam zdenerwowanie i rozgoryczona. Widziałam, jak podchodzi do Lucas'a i sprawdza jego tętno, które było prawdopodobnie wyczuwalne. Patrzyłam na jego ciało, z którego mogłam jedynie stwierdzić, że oddycha, przez klatkę piersiową, która lekko unosi się z góry na dół. Do moich uszu doszedł cichy jęk, który wydobywał się z ust bruneta. Zobaczyłam, jak brat wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał jakiś numer. Po chwili usłyszałam jedynie spanikowany głos Jack'a, który mówi adres naszego zamieszkania i opisuje obrażenia Lucas'a. Chłopak słuchał uważnie, co mówi prawdopodobnie do niego dyspozytor z pogotowia ratunkowego i wykonywał tej osoby rozkazy. Nie potrafię patrzeć na jego twarz, przez którą ponownie zawalił mi się świat. Wstałam z kanapy, biorąc telefon z podłogi i idąc w stronę drzwi wejściowych. Włożyłam na nogi buty i, jak w amoku usłyszałam ponownie głos swojego brata, biorąc do ręki kluczyki do samochodu.

-Victoria wracaj tutaj natychmiast, masz mi powiedzieć, co właśnie przed chwilą się wydarzyło! - wrzasnął, przez co moje oczy automatycznie się zamknęły, a do powiek pojawiły się łzy.

Potrząsnęłam głową, aby przegonić swoje myśli, które chciały ponownie mną zawładnąć. Miałam już chwycić za klamkę, ale postanowiłam w skrócie opowiedzieć bratu, komu w tym momencie pomaga. Weszłam z powrotem do salonu, opierając się lekko o ścianę i patrząc na jego przerażona twarz.

-Wiesz, jaka jest prawda. Właśnie pomagasz osobie, która wplatała się w narkotyki i chciała zgwałcić twoją siostrę. Gdyby nie ten chłopak, którego bez żadnego wyjaśnienia wywaliłeś za drzwi, prawdopodobnie nie stałabym teraz w tym miejscu oraz w stanie, jakim stoję - uświadomiłam go, patrząc ostatni raz na brata, zakładając czarną kurtkę i szybko wychodząc z domu.

Otworzyłam drzwi od samochodu, wsadzając kluczyki do odpowiedniej dziury i wyjeżdżając z posesji. Zobaczyłam jedynie w bocznym lusterku wybiegającą postać brata, który coś do mnie krzyczy. Po chwili usłyszałam dzwonek telefonu, spojrzałam na ekran i zobaczyłam nazwę Jack'a. Od razu przesunęłam palcem czerwoną słuchawkę i zaczęłam szukać odpowiedniego adresu. Po kilku minutach znalazłam tego, co szukałam i wyjechałam na odpowiednią ulicę, skręcając w lewo. Po moich policzkach już nie płynęły łzy, musiałam trzeźwo myśleć, zwłaszcza że nie chciałam trafić do więzienia za spowodowanie wypadku, ale moje myśli ciągle sprowadzały na sytuację, która miała miejsce kilkanaście minut temu. Dalej nie potrafię tego przetrawić, a po chwili zobaczyłam, jak moja lewa ręka, którą trzymałam kierownice, zaczęła się trząść ze zdenerwowania, przez co zaczęłam lekko panikować. Włączyłam muzykę, podgłaszając ją i bacznie obserwując ulicę. Po kilku minutach byłam już na miejscu, zaparkowałam obok jakiegoś białego samochodu i wyłączyłam silnik. Bez myślenia, wsadziłam telefon do kieszeni spodni i wychodząc z pojazdu, od razu go zamykając. Spojrzałam na zaparkowane auta i szukałam wzrokiem tego jedynego, który na szczęście był pod blokiem. Chciałam już wejść w pierwszą klatę, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jaka naiwna jestem, przecież nawet nie wiem, gdzie on dokładnie mieszka, a co za tym idzie, jak go znajdę. Na szczęście albo i nie, zobaczyłam starszą panią, która szła w moją stronę, więc wiedziałam, że to moja jedyna szansa. Wyciągnęłam telefon ze spodni, wchodząc na portal społecznościowy i klikając w ikonkę zdjęcia z odpowiedniego profilu.

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz