《30》

124 6 6
                                    

-Zaczekaj Victorio - powiedział młody mężczyzna, blokując mi odcinek korytarza.

-Czego chcesz? - spytałam, spoglądając w jego stronę i chcąc, jak najszybciej odnaleźć się w domu.

-Chce cię jedynie przeprosić za ostatnią akcje. Może zacznijmy od nowa, a dzięki temu oboje będziemy usatysfakcjonowani - zaproponował cicho, oglądając się dookoła i widząc same pustki na korytarzu.

-Nie skorzystam z twojej propozycji, Nathan - odpowiedziałam, omijając jego osobę i idąc wzdłuż holu, ale ponownie usłyszałam jego głos.

-Przewidziałem twoją odpowiedź, dlatego wczoraj spotkałem się z twoim Gabriel'em. Niestety nie był za bardzo skłonny do rozmowy o tobie - powiedział, a moje nogi stanęły, kiedy usłyszałam imię Black'a.

Odwróciłam się w jego stronę, a po chwili młody mężczyzna stanął naprzeciw mojej osoby.

-Słyszałem, że była duża kolejka na sorze - powiedział do mojego ucha, uśmiechając się szyderczo w moją stronę, a po tych słowa moje tętno wzrosło.

Szybko wyciągnęłam swój telefon, idąc w stronę wyjścia ze szkoły i wyszukując numer ciemnookiego. Kliknęłam w połączenie, przykładając iphona do ucha i słysząc tylko pocztę głosową. Otworzyłam drzwi samochodu, kładąc plecak na miejsce pasażera i wyjeżdżając spod budynku szkoły. Przez całą drogę próbowałam się z nim skontaktować, ale ani raz nie podniósł słuchawki. Po dziesięciu minutach byłam pod blokiem chłopaka, od razu parkując na wolnym parkingu. Wyszłam z samochodu, zamykając go i wchodząc do odpowiedniej klatki. Po przejściu trzech pięter trafiłam na mieszkanie pod numerem trzynastym. Kilka razy zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałam jakichkolwiek ruchów. Pociągnęłam za klamkę, myśląc że mieszkanie będzie zamknięte, ale tym razem byłam w błędzie. Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi i bardzo wolno wchodząc do mieszkania. Otworzyłam drzwi do sypialni, a moim oczom ukazał się Gabriel, który leżał na łóżku. Powieki miał zamknięte, a w uszach czarne słuchawki, w których prawdopodobnie leciała muzyka. Podeszłam bliżej niego, dotykając jego ciała, a on automatycznie otworzył swoje oczy. Widziałam w jego zachowaniu, że był zaskoczony moją osobą w mieszkaniu, ale to co mnie zdziwiło był kolor jego tęczówek. Niebieskie, niczym ocean, w które uwielbiałam się przyglądać, jak miałam tylko okazję. Szum wody, cisza wokół oraz cudny zachód słońca, to najlepsze skończenie dnia.

-Co ty tutaj robisz? - zapytał, widząc panikę w jego oczach, a ja nic na to nie odpowiedziałam.

Stałam w bezruchu, bacznie obserwując jego twarz, która wyglądała owiele przyjaźniej, niż jak go ostatnim razem spotkałam. Tęczówki, które były dla mnie całkowicie obce, posiadają otwarte emocje, które dopiero teraz mogę dostrzec.

-Cholera - powiedział, wstając szybko z łóżka, chcąc mnie wyminąć, ale tym razem ja mu przeszkodziłam.

Chwyciłam go za dłoń, zatrzymując go przy sobie i nie opuszczając swojego wzroku z jego twarzy.

-Dlaczego tutaj przyszłaś? - zapytał kolejny raz, spuszczając swój wzrok na dół, jakby nie mogąc na mnie patrzeć.

-Twoje tęczówki są... inne - odparłam po chwili, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.

Podniosłam dłonią jego twarz, ilustrując całą jego osobę.

-Jestem tego świadomy, Victoria - powiedział po chwili, zwiększając między nami dystans.

-To twój naturalny kolor? - spytałam, wpatrując się nadal w jego twarz, nie mogąc uwierzyć, jak tęczówki potrafią zmienić wygląd człowieka.

Wyglądał tak... niewinnie. Można było poznać w nim innego człowieka, który w żaden sposób nie odwzorowywał jego osoby.

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz