《5》

318 35 18
                                    

Czarnooki puścił rękę, obserwując moją rozłoszczoną twarz z której wypłynął wyraz ulgi. Włożyłam swoje zimne ręce do kieszeni jeansów, spoglądając na chłopaka spod byka, na co jedynie oparł się o biały pojazd z chamowatym uśmiechem.

-Czy ciebie do reszty pojebało?- zapytałam, podnosząc na niego głos i wyciągając kluczyki ze spodni.

-Ja już odchodziłam od zmysłów, jak na to zareaguje mój brat, a ty po prostu pokazujesz mi go teraz. Nie mogłeś mi powiedzieć jak po mnie przyjechałeś, że go wziąłeś, albo wiesz gdzie jest? No odpowiedź kurwa! - wykrzyczałam dobitnie te słowa, aby zrozumiał je bez powtarzania.

Chłopak jedynie wzruszył ramionami, patrząc na mnie jakby nie wiedział o czym mówię.  Spojrzałam ze wściekłością na jego roześmianą i kpijącą ze mnie twarz, oczekując odpowiedzi. Wpatrywałam się w jego ciemne oczy, z których odbijają się parkingowe lampy i próbując się uspokoić. Zacisnęłam z całej siły szczękę i pięści, w których znajdowały się kluczyki do samochodu. Po chwili poczułam w buzi metaliczny smak, wypluwając na beton zawartość z jamy ustnej. Chłopak dalej stał niewzruszony, opierając się o mój pojazd, lecz wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, odpychając się od przedmiotu o który się podtrzymywał. Wyciągnął jednego czerwonego Winstona z zapalniczką, wkładając ją do buzi i odpalając. Zaciągnął się fajką, na co jego szerokie barki poszły w dół. Podeszłam do niego, zabierając z paczki jedną używkę i wystawiając rękę w jego stronę. On z powrotem włożył swojego papierosa do buzi, wypuszczając biały dym.

-Włóż fajkę do buzi to ci odpalę - powiedział szorstkim głosem, podchodząc do mnie o krok.

Uczyniłam co powiedział, przybliżając swoją twarz do mojej. Dotknął nierozpalonego papierosa swoim używkiem i wdmuchując w niego powietrze. Nie wiem jakim cudem, ale się zapalił, przez co od razu się zaciągnęłam. Odsunęłam się o krok od niego i wypuszczając szkodliwe substancje w powietrze. Przez kilka minut nie odzywaliśmy się do siebie. Słychać było jedynie nasze spokoje oddechy i dym, wychodzący z naszych ust. Chłopak przydeptał skończonego peta w podłoże, kierując się w moją stronę.

-Dobranoc Victoria - powiedział, nachylając się nad moją twarzą, przez co do moich nozdrzy dostały się jego perfumy z gumą i papierosami w jednym.

Dopaliłam peta, uczyniając z nim to samo co ciemnooki ze swoim. Otworzyłam kluczykiem swój samochód i wsiadając na miejsce kierowcy. Sięgnęłam na tyle siedzenie, biorąc z niej bomberkę i zakładając ją na moje lodowate ręce. Odpaliłam pojazd, dając na full ogrzewanie. Wyciągnęłam telefon, wybierając numer do brata i wyczekując, aż odbierze. Po trzech sygnałach połączenie zostało zrzucone, a ja oczekiwałam na wiadomość od niego. Spojrzałam na godzinę i było już po dwudziestej trzeciej, więc zdecydowałam pojechać do domu. Położyłam telefon na miejscu pasażera, włączając mapę i wyjeżdżając spod bloku. W między czasie otrzymałam wiadomość od Jack'a, żebym nie wchodziła do jego pokoju i nie przeszkadzała. Domyśliłam się, że zaprosił jakąś dziewczynę, więc już nie odpisywałam mu, bo i tak by nie odczytał. Wjechałam na podjazd, parkując przed garażem i zbierając rzeczy z samochodu. Otworzyłam drzwi od domu i ściągnęłam w przedsionku buty. Bomberkę powiesiłam na wieszaku gdzie, także znajdowały się kurtki i bluzy. Zauważyłam ładny, biały płaszcz z najnowszej kolekcji, który nie należał do mnie. Dotknęłam materiał, który był bardzo miękki w dotyku i oglądając go z bliska. Myślałam czy go nie kupić, ale nie wydałabym tysiaka na jeden płaszcz. Weszłam do holu, kierując się do kuchni i patrząc do lodówki. Wyciągnęłam z niego sok jabłkowy i nalałam go do mojego ulubionego kubka. Wypiłam zawartość, wyrzucając pustą plastikową butelkę do kosza. Weszłam po schodach do mojego pokoju, zamykając drzwi i siadając przy biurku. Przeglądałam na laptopie social media i odpisywałam na wiadomości. Spojrzałam na grupę klasową, czytając co pisali i dowiedziałam się, że jutro mamy spotkanie z policyjnym psem. W naszym liceum co roku odbywają się takie zgromadzenia, dając wąchać wyszkolonemu psu nasze plecaki. Z racji tego, że nasz kolega z klasy ma ciotkę nauczycielkę to wiemy od niego kiedy jest. Odkąd ja chodzę do tej szkoły nie słyszałam, aby ktoś miał w tej dzień narkotyki. Wyłączyłam laptopa, kładąc go na odpowiednie miejsce i podłączając go do ładowarki. Podeszłam do łóżka, biorąc z niego piżamę, z szafki czystą bieliznę i kierując się do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz, puszczając wodę do wanny i wlewając chemiczne specyfiki. Po umyciu wytarłam swoje ciało czarnym miękkim ręcznikiem i ubierając ubrania. Umyłam zęby w tym czasie, rozczesując wilgotne włosy szczotką i myjąc twarz. Otworzyłam drzwi, przechodząc boso po szarawych panelach. Wskoczyłam pod kołdrę, trzymając w ręce swój telefon. Podłączyłam go, ustawiając pięć budzików, aby rano wstać. Zgasiłam lampkę nocną i położyłam się na brzuchu, rozmyślając o dzisiejszych wydarzeniach. Ręce dałam pod poduszkę i po chwili zasnęłam...

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz