《14》

230 23 9
                                    

Dopiero teraz zrozumiałam jego zdenerwowanie, które było spowodowane moim byłym przyjacielem. Tak naprawdę myślałam, że problemem byłam ja i moje niespodziewane przybycie do jego mieszkania, ale jednak się myliłam. Patrzyłam na jego oczy, w których widziałam odbite niebieskie ledy oraz prawdziwość słów, które przed chwilą wypowiedział.

-Wiem, o tym i dziękuję ci, naprawdę. Wiele to dla mnie znaczy, ale już chyba dostał za swoje - powiedziałam, cały czas obserwując jego twarz i czując się coraz bardziej śpiąca.

-Gdyby twój brat mi nie przeszkodził, to już nie musiałbym nic dokończyć - stwierdził, podpierając się na lewej ręce i podtrzymując dłonią głowę, w które wplatał palce w ciemne włosy.

-Wiem, że może to dziwnie zabrzmi i sama siebie teraz nie poznaje, ale nie chce, żeby mu się coś stało - odpowiedziałam, odpychając się od poduszki i siadając po turecku na materacu, przykrywając się pierzynę.

-Na pewno nic ci nie zrobił? Może masz gorączkę albo będziesz chora. Pokaż głowę, a ja pójdę poszukać termometr - mówił coraz to szybciej, a na mojej twarzy oraz jego zagościł uśmiech, który naprawdę jest zaraźliwy.

-Dobra, nie będziemy rozmawiać o takich osobach, bo naprawdę własnoręcznie zajebałbym na miejscu - powiedział, zmieniając mimikę twarz i widząc, jak na jego szyi pojawia się wystająca żyła.

-Rozwaliłam ci jakieś plany, prawda? - spytałam, przypominając sobie jego urywek rozmowy i bardziej przykrywając się kołdrą, która ociepla moje nogi.

-Nic ważnego, mała sprawa na mieście, którą już przesunęłem - powiedział, przykrywając się szczelniej kołdrą i kładąc głowę na poduszce, tym znakiem informując mnie, że ma zamiar spać.

-Rozumiem, że nie chcesz się ze mną nią podzielić, więc nie będę cię dręczyć - powiedziałam, kładąc się z powrotem na materac i przykrywając się pod samą brodę pierzyną.

-Dobranoc - powiedziałam, odwracając się na brzeg sofy, zamykając oczy i próbując zasnąć.

Po kilku chwilach ponownie usłyszałam jego głos, który dostał się do moich uszu, a te słowa powiedział szeptem.

-Dobranoc, Victoria - odpowiedział, przybliżając się w moją stronę i czując uginający się koło mnie materac.

Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, przykrywając się szczelniej pierzyną i czując ciemnookiego rękę na mojej tali. Na samym początku lekko się przestraszyłam i miałam zamiar zdjąć jego dłoń z pożyczonej od niego bluzy, ale tak naprawdę potrzebowałam bliskości w tym momencie, nawet jeśli miałby być to Black'a. Przez kilkanaście minut próbowałam zasnąć oraz czułam, jak na moim prawym boku zatacza kółka, ale po jakimś czasie w końcu usnęłam...

Poczułam lekki chłód w lewej stopie, który był spowodowany odkryciem się pościeli z mojego ciała. Chciałam przewrócić się na plecy, ale poczułam ciężką posturę, która cały czas trzymała mnie blisko przy sobie. Odłożyłam jego dłoń na materac, ściągając z siebie pierzynę i lekko przykrywając ciemnookiego. Słyszałam, jak lekko chrapie, przez co automatycznie moje usta poszły do góry, od razu się uśmiechając. Nie potrafiłam pojąć, co ten chłopak w takim krótkim czasie potrafił zrobić ze mną. Może i jestem osobą, która nie potrafi zaufać nowo, co poznanej osobie, ale w jego przypadku tak się stało. Oczywiście, że nie w stu procentach, ale jakaś cząstka mojego ciała już zaufała, a przez to boje się kolejnego zranienia. Może tak naprawdę los chciał, abym go spotkała na swojej drodze, odrzucając z mojego życia osoby, który na mnie nie zasługiwały. Tracąc bardzo dobrego przyjaciela, może w końcu zyskałam osobę, którą będę mogła poznać od samego początku. Powoli odkrywać jego mocne i słabe strony oraz on moje, które mógłyby się uzupełniać. Nie wiedząc wszystkiego, co działo się w moim życiu oraz jego tylko stopniowo się wzajemnie o sobie dowiadywać. Przez to, że był moim przyjacielem od dzieciństwa, nie potrafiłam poznać go tak naprawdę od wewnątrz. Potrafił ograć moje uczucia oraz nimi manipulować. Wiedział o moich słabych punktach, które po swojej nowej drodze wykorzystywał, wbijając mi powoli szpilki w plecy, a ja byłam ślepa i tego nie widziałam oraz nie czułam. Kiedy moi prawdziwi przyjaciele się zorientowali, było już za późno. Może wolałam nie wierzyć im, że tak cholernie ważna w moim życiu osoba, potrafi mnie tak bardzo zranić. Dopiero teraz jestem tego świadoma, że własnej osobie jesteśmy jednie pewni w stu procentach. Nie każdą tajemnicą powinniśmy się dzielić z pokrewną duszą, wiedząc, że najlepszą osobą do chowania własnych sekretów, jesteśmy my sami. Przegoniłam myśli, spoglądając na swój telefon, który leżał bezwładnie na stoliku i od razu go podnosząc. Uruchomiłam ekran, wpisując czterocyfrowy pin i klikając w ikonkę dziennika. Od razu pojawił mi się plan lekcji, przypominając sobie, że dzisiaj jest poniedziałek i muszę się, w końcu pojawił w szkole. Przeciągnęłam palcem po ekranie i dopiero teraz spojrzałam na godzinę, która wskazywała siódmą czterdzieści cztery. Stwierdziłam, że pójdę dopiero na drugą albo trzecią lekcję, bo naprawdę nie miałam zamiaru w tej sekundzie jechać, jak wariatka do domu i przebierać się na sprincie, przy tym, także malować. Poprawiłam lekko za dużą bluzę i poszłam w stronę kuchni, która miała naprawdę ładny wystrój. Oczywiście tak, jak większość chłopaków w jego wieku nie miał pięknie wysprzątanego mieszkania, ale potrafię, to zrozumieć na własnym przykładzie. Stanęłam przed lodówką, oglądając różne produkty i myśląc, co mogłabym zrobić na śniadanie. W końcu zdecydowałam wyjąć pięć parówek, wyrzucając od razu opakowanie do kosza na śmieci i szukając garnka. Po kilku chwilach znalazłam go w szafce, nalewając wodę do naczynia i zostawiając na kuchence, aby się zagotowała. Od razu, kiedy się odwróciłam, zobaczyłam trzy bułki, które były jeszcze świeże, więc wyjęłam masło i postawiłam je na blacie. Przekroiłam pieczywo na dwie połówki, biorąc nóż do ręki i za jego pomocą smarując je po miękkiej stronie. Wyciągnęłam dwa duże talerze, wrzucając parówki do gotowej wody i kontynuując poprzednią czynność. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej małe koktajlowe pomidorki, myjąc je pod ciepłą wodą i kładąc na dwóch talerzach. Po kilku minutach śniadanie było gotowe, więc w końcu mogłam na naczyniu położyć parówki oraz obok nich bułki. Spojrzałam na blat i byłam naprawdę z siebie dumna. Nie dość, że nie spaliłam kuchni, to prawdopodobnie jedzenie jest jadalne. Wyszłam z kuchni, wchodząc do salonu i patrząc na chłopaka, który zaczął się przewracać na drugi bok. Podeszłam do ciemnookiego, kucając przy sofie i potrząsając lekko jego ramię, które było przykryte pierzyną. Black zaczął mówić coś pod nosem, przekręcając w moją stronę głowę i lekko otwierając oczy. Chłopak spojrzał na moją twarz, ponownie zamykając powieki i otwierając buzię, aby coś do mnie powiedzieć.

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz