《20》

154 6 0
                                    

Nigdy nie uważałam, że narkotyki są potrzebne mi do życia, ba po zobaczeniu ludzi pod ich wpływem nie miałam zamiaru nawet spróbować, a co ja właśnie przed chwilą zrobiłam. Poczułam, że substancja coraz szybciej wdraża się w mój organizm, pewnie przez wypity alkohol dzisiejszej imprezy. Odwróciłam się w stronę ciemnookiego, którego wyraz twarzy był w tym momencie nie do opisania. Wpatrywał się, jak w ciemną pustkę nawet na mnie nie spoglądając. Nie potrafiłam z jego mimiki nic wywnioskować, a cholernie tego nienawidziłam. Tak naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam. Chciałam, aby ciemnooki się wkurwił, aby zobaczyć to na własne oczy ale jedynie co zrobił, to odwrócił się na pięcie, wychodząc z pomieszczenia i znikając z punktu widzenia. Chciałam za nim pobiec, przeprosić go, wytłumacz że nie chciałam ale czułam, właściwie nic w tym czasie nie czułam. Jedynie co mogłam powiedzieć w tym momencie to obojętność, jakbym nie miała żadnych emocji w sobie i nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało. Pragnęłam tego od kilku tygodni, spokoju aby nie czuć tak właściwie niczego. Spojrzałam na bruneta, który podszedł w moją stronę i patrzył prosto w moje brązowe oczy. Chłopak się uśmiechnął, wziął mnie za rękę i wyszliśmy z tego przeklętego pokoju. Usiedliśmy na wygodnych kanapach i widząc jak Nathan wziął dwa kieliszki do dłoni, podając mi jednego. Od razu chwyciłam szkło, opróżniając go do ostatniej kropli i odkładając na świecący stolik. Spojrzałam w oczy chłopaka, nie mogąc znaleźć jego niebieskich tęczówkę, zamiast tego zobaczyłam gorzką czerń. Takie same, które widziałam przy ostatnim spotkaniu w źrenicach Lucas'a. Wzięłam swoją torebkę i od razu wstałam z miejsca, lekko tracąc równowagę ale na szczęście nie spadając. Zeszłam powoli ze schodów, słysząc jak chłopak woła moje imię i zatrzymuje mnie za nadgarstkiem.

-Idę to toalety, tam chyba za mną nie pójdziesz - odparłam chamsko, wyrywając się z jego objęcia i wyciągając ze spodni Nathan'a swój telefon.

Przeszłam dłuższy odcinek, aby dotrzeć do łazienki, ale zobaczyłam przy barze Black'a. Chciałam do niego podejść ale co miałam mu w tej chwili powiedzieć. Że chciałam mu zrobić na złość, dlatego wciągnęłam to świństwo do swojego organizmu, przecież to brzmi idiotycznie. Odwróciłam wzrok od niego, wchodząc do toalety i widząc w nim całkowite pustki. Podeszłam do dużego lustra, patrząc na swoje źrenice ale zostały po nich tylko resztki brązu. Chwyciłam za kran, puszczając wodę i próbując się pozbyć narkotyku z moich nozdrzy, lecz to było na marne. W dalszym ciągu nic nie czułam, a oczy jakie były, takie zostały. Wytarłam się papierem papierowym i wyszłam z tego cholernego klubu, aby móc zapalić. Wyciągnęłam papierosa z torebki wraz z zapalniczką i od razu go odpaliłam. Zaciągnęłam się używką, wpuszczając trującą substancje w powietrze i czując lekkie ukojenie, którego teraz zdecydowanie potrzebowałam. Spędziłam tam kilka minut, spoglądając ciągle na telefon i widząc, że jest trzecia dwadzieścia dwa. Po chwili zobaczyłam drobną posturę, która w szybkim tempie idzie w moim kierunku. Odłożyłam do torebki telefon, czekając aż ujrze osobę, która szła w tą stronę. Nie powiem, dziwiłam się okropnie kiedy zobaczyłam Rose, która wyglądała na naprawdę zdenerwowaną, jak i zbulwersowaną w jednym.

-Powiesz mi, co ty odpierdalasz? - zapytała, podnosząc głos na mnie i zatrzymując się z dwa metry od mojej osoby.

-Nie wiem o co ci chodzi - odparłam, wyrzucając końcówkę papierosa i przygniatając go białym air forcem.

-O to - powiedziałam, wyciągając telefon i włączając latarkę, którą od razu przyświecała mi w oczy.

-Pojebało cie, świecisz mi w oczy - warknęłam, popychając jej dłoń z telefonem i czekając na jej odpowiedź.

-Wiedziałam, rozmawiałam z mamą Lucas i już wszystko wiem. Dlaczego oceniłaś tak naszego przyjaciela, nawymyślałeś wszystkie głupoty, a ja ci we wszystko wierzyłam. Trzeba było od razu mi powiedzieć, że bierzesz a nie zrzucać na niego całą winę. On chciał ci pomóc, nie mówiąc mi o tym ani Chris'owi, abyśmy się nie martwili. To ty kłamałaś mi w żywe oczy, że próbował cię zgwałcić, niby chciał się dostać siłą do twojego domu, a tak naprawdę to wszystkie bajki, które wymyślałaś i sprzedawałaś nam jak dzieciom - mówiła ciągle, a w moich oczach pojawiły się łzy, których próbowałam się pozbyć.

Ukazane Oblicze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz